wtorek, 3 czerwca 2025

Wschód słońca na Saharze

Cześć!
Jeśli miałabym ocenić czy warto lecieć do Tunezji, odpowiedź brzmiała by “zależy”. Głównie od tego co chcemy tam robić. Co szczególnie polecam? Zwiedzać Tunezję z fajną zorganizowaną wycieczką. Można oczywiście na własną rękę ale autobus z klimą to skarb. Dzisiaj opowiem więcej o naszym drugim już dniu na Sacharze.

Wstaliśmy o 1.30 w nocy aby zdążyć zjeść śniadanie (to cudowne, że i tak hotel zrobił dla nas tak rano posiłek) oraz na wyjazd w dalszą podróż. Tak jak wcześniej pisałam, jazdy autokarem było na prawdę dużo. Po 1-2 h trafiliśmy nad jezioro Chott el jerid. Jezioro to dużo powiedziane. Jest to dawny słony akwen, kóry wyschnął pozostawiając po sobie niesamowicie wielkie koryto wypełnione solą. Miejsca z solą, cudowne. Sól wyglądała pięknie, jak jakiś popcorn. Szkoda, że było jej tak mało... I do tego przeokromnie wiało. Nie mogłam zrobić sobie, żadnego zdjęcia ponieważ moje włosy ani myślały się uspokoić... Skończyło się ich upięciem. Czas szybko minął i jechaliśmy dalej.





Kolejnym punktem była górska Oaza. Oczywiście za dopłatą... Co mnie wkurzyło. Ponieważ cena wycieczki była spora a potem trzeba było jeszcze dopłacać za punkty, które są obowiązkowe... Niby można nie wziąć udziału no ale no... Szkoda. Bądź co bądź do oazy dojechaliśmy jeepami rajdu dakar (też płatne). Świetne wspomnienia. Zwłaszcza dla osób, które “siedziały” w bagażniku xd Poważnie, czułam się jak jakaś koza wieziona na handel.

Dojechaliśmy do oazy. Miejsce cudowne. Piasek, góry, skały a wśród nich drzewa i małe źródełko. Góry też był wyjątkowe. Wyglądały jakby rzeźbiło je morze! Widać było muszelki. Palmy... Na prawdę warte zobaczenia.

Niestety na koniec spotkała nas typowa, tunezyjska, nie miła sytuacja. Jak się pewnie domyślacie, żebranie i to dzieci. Branie nas na płacz. I tak oto wróciliśmy z trzeba pomalowanymi kamieniami do domu xd Nie chcę więcej znaleźć się w takim miejscu... Mieliśmy dylemat, czy coś kupić i nakręcać wyzysk dzieci czy dać im jednak coś, aby miała ta rodzina za co żyć.







To te muszelki skalne ♥







Po oazie, kolejnym punktem był dalej przejazd jeepami aż do wioski z gwiezdnych wojen. Naprawdę nagrywali tam film Gwiezdne Wojny. Wyglądało to na prawdę niesamowicie. Chociaż szczerze mówiąc my filmu nie oglądaliśmy więc nie cieszyło nas to tak bardzo jak niektóre osoby. I tutaj skusiliśmy się na przejazd quadem. Przeszliśmy wiosnę, w której zamiast podziwiać piękne domki, oglądaliśmy straganiarzy z kamieniami i różami z pustyni. Wyszliśmy, uznaliśmy, że to chyba na tyle i nagle podjechał on. Facet dla, którego byliśmy dosłownie idealnym klientem. Dzień wcześniej nie poszliśmy na quady i trochę było nam żal... Tutaj utargowaliśmy cenę i zjechaliśmy z 30m skarpy piachu. Ja się bałam. Na szczęście Karol nie.








Kolejnym punktem był obiad. Nareszcie bo każdy był już głodny. I zabrali nas do 5 gwiazdkowej restauracji. Gdzie cola kosztowała 10 dinarów. I wiecie co? Tak wydybali od nas kasę, że ludzie nie mieli pieniędzy aby ten sok czy wodę do obiad sobie kupić! Jedzenie było w porządku. Restauracja miała na prawdę piękne wnętrza. Moja architektoniczna dusza bardzo się ucieszyła.

Po obiedzie pojechaliśmy jeszcze na farmę daktyli. Patrząc kilka godzin na sam piasek, miło było wjechać do dżungli pełnej palm a właściwie daktylowców. Byliśmy na gospodarstwie gdzie pokazano nam jak się dba o daktyle, jak się je zbiera (chłopak wspiął się przy nas na palmę!). Na koniec mieliśmy mały poczęstunek i możliwość skorzystania z ich sklepiku z pamiątkami. I te pamiątki były świetne. Przepyszne kremy daktylowe, kawy, olejki... Coś pięknie. Ale tak jak wspomniałam, wiele osób nie miało już pieniędzy. My zdecydowaliśmy się na zakup karmelu z daktyli. Ostatnio go wykończyliśmy. Pyszny.





Po tej atrakcji, kierowaliśmy się już w stronę naszych hoteli. Ale podróż było jeszcze bardzo długa. Na atrakcjach byliśmy średnio max godzinę, natomiast pomiędzy atrakcjami średnio 4h jazdy. Na wieczór dojechaliśmy do Kairuan. Liczyłam na zwiedzanie meczetu, ale nie! Zabrano nas na pokaz dywanów. “Kup pani dywana” “kupi kupi”... starali się nas naciągnąć ile mogli. Oczywiście nikt się nie skusił bo jak wgl coś tak wielkiego przewieźć samolotem? I wcale nie było tanio. “Kupi pani, tanio, tanio, 200 euro.” Miałam po tym duży niesmak. Poczułam się po prostu oszukana. Następnie znowu kilka godzin jazdy i rozwiezienie po hotelach.


To jedyne zdjęcie i jedyne co widzieliśmy w postaci meczetu.

Pamiętacie jak ostatnio wspominałam o domach wielopokoleniowych? Tutaj również możecie je zauważyć. Niestety wygląda to jak wiecznie niedokończona budowa. Aspekty estetyczne tutaj zanikły.

Jak podobała wam się nasza przygoda na Saharze? Czy warto? Myślę, że tak bo już tam nie wrócę. Ale po powrocie miałam lekką myśl, że zmarnowałam dzień na basanie na all inclusive, dopłaciłam dobrego tysiaka i siedziałam dużo czasu w trasie... Ale minął rok a ja wciąż wspominam ten wyjazd i Saharę.

A wy byście się zdecydowali? A może byliście? Dajcie znać co myślicie o tych sytuacjach.
Do zobaczenia!
Angelika

40 komentarzy:

  1. Wspomnienia są bezcenne. Nawet gdy coś się przepłaciło. Myśmy po powrocie z Tunezji mieli niesmak i na pewno nie pójdziemy tam.
    Twój opis sklepiku i pyszności które tam były, jest cudowny i wyobraziłam sobie te wszystkie smakołyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiesz coś więcej o waszej wycieczce?
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  2. Z tymi dziećmi to rzeczywiście przykra sytuacja. Nie wiadomo co wtedy zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie :/ Żadne rozwiązanie nie jest dobre...

      Usuń
  3. Nie byłam, widoki fajne. Wycieczka z przygodami, ale na pewno masz co wspominać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super relacja :) przepiękne zdjęcia, a widoki na pewno na długo pozostaną w pamięci :) nigdy nie byłam na pustyni, ale mój mąż miał okazję obozować na Saharze i też był zachwycony :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Stanowczo wolę zwiedzać niż leżeć na basenie, choć i z tego drugiego też warto skorzystać dla relaksu. W Tunezji byłam paręnaście lat temu z rodzicami. Na dodatek trafiliśmy, ze cały tydzień lało. No tam to trzeba mieć wyjątkowe szczęście xD. Prócz tego mieliśmy tam tyle pechowych zdarzeń, że wygrałam książkę w konkursie, opisując te wakacje xD. Wszystko a jakieś plusy a te rejony chętnie bym wróciła, żeby lepiej skorzystać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj współczuje :/ Tunezja mimo wszystko ma świetną pogodę na wakację i jeśli ktoś ma świadomość jak tam jest to myślę, że jest to dobre miejsce na all inclusive. Drinki i pogoda, cóż więcej potrzebne? :)
      Może kiedyś jeszcze ci się uda ;) Pewnie wiele się zmieniło przez te 15 lat.

      Usuń
  6. Sahara, chciałabym kiedyś pobyć na niej :) Miałaś fantastyczną wycieczkę :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna relacja, a wycieczka niezwykła, pełna przygód i ciekawych widoków. Wyglądacie na bardzo szczęśliwych! ❤️
    W Afryce, a szczególnie w miejscowościach turystycznych naciąganie na kupno czegokolwiek to już standard. Tam nawet za zdjęcie z wielbłądem trzeba płacić 😅.
    Serdecznie pozdrawiam 🤗🧡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe no właśnie :D Ale miejsca wyjątkowe i na pewno warto zobaczyć.
      Również pozdrawiam ♥

      Usuń
  8. Cóż można napisać po obejrzeniu tych fantastycznych miejsc - jest pięknie, magicznie, egzotycznie, bajkowo!
    Miło patrzy się na Was, takich szczęśliwych :) super!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdjęcia piękne i ciekawe przygody, ale sama chyba bym się rozpuściła, no i byłabym ogromnie zła za to stałe wyciąganie pieniędzy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna relacja i super wspomnienia. Nawet jeśli parę rzeczy nie zagrało po drodze. Cóż tak to już jest z biurami podróży, ciągną kasę ile się da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety :/ ale fakt wspomnienia są niezapomniane ♥

      Usuń
  11. Saharę chciałabym zobaczyć na żywo, więc pewnie bym się skusiła.
    Zresztą tak naprawdę trochę myślałam o Tunezji :)
    Lubię takie egzotyczne miejsca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To serdecznie polecam ;) Dużym plusem jest fakt, że jest tam faktycznie tanio.

      Usuń
  12. Mnie oczywiście najbardziej sie podoba wioska z Gwiezdnych Wojen bo jestem wielka fanką. (pierwszych sześciu części dodam. I pierwszych pięciu sezonów Clone Wars)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieźle :D No na nas niestety nie zrobiło to takiego wrażenia.

      Usuń
  13. Ta wycieczka w Tunezji na Sahara chyba jest świetną opcją w pigułce . Też byłam i mi się podobało . Piękne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo minusów jak najbardziej warto :D Jakbyśmy spędzili tydzień w hotelu na basenie byłabym zawiedziona... To idealnie zaspokoiło moją podróżniczą duszę :D

      Usuń
  14. Whoa, what a trip!
    The oasis and Star Wars village are super cool!
    Trips like this always leave a lasting impression—good, bad, and everything in between.
    Thanks for sharing your adventure!
    Love the photos!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yea but the memories are quide good :)
      Thanks for your comment <3

      Usuń
  15. Nie znam Tunezji i pewnie już tam nie polecę, ale ciekawie o niej piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po to właśnie piszę ;) Aby podzielić się takimi słodko kwaśnymi sytuacjami...

      Usuń
  16. Ciekawe, warte odwiedzenia miejsce pokazałaś. Miałaś naprawdę piękną podróż. Jest co wspominać. Chociaż ta sytuacja z dziećmi...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawa relacja! Zazdroszczę wyprawy :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. W zeszłym roku w listopadzie wybraliśmy się z mężem na all inclusive właśnie do Tunezji.
    Tylko po wyjściu poza bramy hotelu miałam taki niepokój, nie poszłabym się przejść pozwiedzać od tak, bo ta bieda tych wszystkich ludzi jest przygnębiająca. Chciałoby się pomóc, ale nie zbawisz całego świata. Większość czasu spędziliśmy w resorcie, nad basenem w ciepłym słoneczku i cieszyliśmy się nic nie robieniem. Takie wycieczki, jak Twoja również były nam proponowane, ale zwyczajnie szkoda nam było na to pieniędzy, choć patrząc na Twoje zdjęcia troszkę żałuję. Udało nam się zobaczyć jedno miasto za przewodnictwem jednego z pracowników hotelu, który był na tyle miły, że pokazał nam okolicę. Sami poszliśmy tylko na kręgle i do sklepiku z pamiątkami 200 metrów od resortu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My wybraliśmy sie w Souse na market... Też to opiszę ;) I też bym drugi raz tego nie zrobiła. Ale sam hotel był w fajnej okolicy więc spacer pół km do plaży nie łączył się z tubylcami i było w porządku. Tylko na plaży jeden pan mnie śledził nawet we wodzie abym kupiła chuste xD
      Czy szkoda pieniędzy? Po czasie ten wyjazd był drogi. Można było go spędzić za pół ceny... ale drugi raz tam nie pojedziemy więc jesteśmy zadowoleni że widzieliśmy tą Saharę i mamy ten punkt odhaczony ;)

      Usuń
  19. Super fotorelacja! A jak chodzi o żebranie tych dzieci to może trzeba było dać niekoniecznie pieniądze, ale chociażby jedzenie...
    Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mieliśmy jedzenia :/ Bo z all inclusive nie mogliśmy wynosić a tutaj akurat to był drugi dzień na Sacharze. I rano o tej 2 w nocy było śniadanie ale nic nie nadawało się do wyniesienia na wynos... Nawet my nic nie mieliśmy o.o A ja nie miałam przed wyjazdem w głowie pomysłu aby wziąć jakieś żelki czy coś... Miałam obrone a w sobote jeszcze wyjazd na kajaki :D A w poniedziałek o 4 był wylot. Nie przygotowałam się :D

      Usuń
  20. This journey sounds so adventurous, even with the early start. The dried salt lake as popcorn is a brilliant image. It is a shame about the extra fees and that difficult encounter with the children.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. The situation with children... still i don't know what should i do :/

      Usuń