Witam serdecznie na moim blogu!
Jeśli trafiłaś/eś tutaj ze względu na makeup to na pewno ucieszy cię wiadomość, że dzisiaj porozmawiamy o szalonym makijażu. Teoretycznie o makijażu sylwestrowym... ale ja nie lubię tego kategoryzowania. Może on być również zarówno karnawałowy jak i weselny czy halloweenowy.
Dlaczego nie lubię kategoryzować? Dla mnie ten makijaż nie jest mocno szalony. Owszem jest mocny i świecący. Jednakże szalony byłby gdyby po polikach spływał mi brokat, usta były w kolorach tęczy a wszystko to uzupełniała by jeszcze szalona fryzura ze stylizacją. Jest również mocno widoczne gdy maluję klientki. Gdy na pytanie czy preferują makijaż mocny czy lekki odpowiadają mocny a wychodzą z lekkim dla mnie, mocnym dla nich, widać jak mocno w tej dziedzinie działa subiektywizm.
Do całości usta wybrałam w delikatnym ombre. Tak aby nie odciągały zbytnio uwagi ale tez nie były trupie. Moim ulubionym punktem w tym makijażu jest zaskakujący wewnętrzny kącik. Kolor totalnie przeciwny do fioletów i granatu. Podoba mi się ten efekt. A jakie jest wasze zdanie?
Do zobaczenia!