niedziela, 26 lutego 2023

Szukanie mieszkania w Brukseli

Cześć!
Znalezienie mieszkania w Brukseli graniczy z cudem. Gdyby ktoś mnie uprzedził jak to wygląda, nie uwierzyłam bym. Sama nie wiem czy podjęłabym drugi raz taką walkę. Zacznijmy od początku.

Studenci na Erasmusie mają łatwiej jeśli chodzi o mieszkania ponieważ wiele osób wynajmuje pojedyncze pokoje. Cena jest oczywiście spora 500-600 euro. Często są to mieszkania kilku pokojowe. Jeśli komuś zależy na integracji z ludźmi, jest to dobry wybór.

My szukaliśmy natomiast kawalerki dla pary. I to był ogromny problem, ponieważ Beldzy uważają, że kawalerka jest dla jednej osoby. Ale wymigują się, że studentom nie wynajmują. Hm. Mieszkanie 64m dla jednej osoby? Ciekawie. Do tego ceny to min. 800 euro + opłaty około 200 euro. I mieszkanie nie jest umeblowane. Do tego dwumiesięczna kaucja i kwota na start robi się ogromna. 

Dodawałam również posty na grupach na facebooku. Oczywiście odzew zerowy. Jak ktoś dodawał post z ogłoszeniem, pisałam i komentowałam. Czasem nawet nie odpowiadali. Najlepszy był jednak przypadek gdy kładłam się spać i zauważyłam po 23.00 post sprzed 15 minut z wynajęciem mieszkania. Pasowałoby nam. Napisałam. Dziewczyna odpisała, że już zostało wynajęte W 15 minut!

Była również sytuacja, że na mój post odpisał niejaki John Brown twierdząc, że jego przyjaciel wynajmuje mieszkanie i da mi jego email. Niechętnie ale się zgodziłam. Podesłał mi zdjęcia i tekst. Co ciekawe w opisie w emailu były dwa adres. Brukselski był inną czcionka wklejony. Był również drugi adres... w Istambule! Napisałam z zapytaniem o to a także o zdjęcia z okna aby móc przeanalizować ze zdjęciami google maps czy to mieszkanie w ogóle istnieje. Facet odpowiedział... nie odpowiedział na nic. Pisał jak to wierzy, że dobrze zaopiekuje się jego mieszkaniem i żebym podała dane do umowy. Ściema.

"Hello Angelika,
Thanks for the reply, I would be more than happy to rent out the the apartment to you, if you can promise that you are going to take good care of it during the period of your stay in the apartment. 
You are required pay First month rent deposit of €850+€1000 security deposit making total of €1850 advance, the €1000 refundable security deposit will be fully refund on or before your move out date. 
So, if you think you are capable enough for taking proper care of the accommodation and still interesting in renting it, kindly provide me with accurate below details for me to prepare Residential Tenancy Agreement/Contract for you to read and sign. |
The apartment is located in
Rue des Palais 70,
1030 Bruxelles.
Your Full Legal Name:   
Complete Contact/Mailing Address:
State: 
Postcode: 
Country: 
Contact phone #:
Exact move in date:
Exact move out date (if available):   
Hope to read back from you."

Szkoda, że nie mam screenów tych emaily, chętnie bym wam je pokazała.

A więc jak udało nam się znaleźć mieszkanie? Przyszedł weekend, kolejni wynajmujący nam odmówili. Wkurzyłam się. Przypomniało mi się o stronie do poznawania obcokrajowców. Uznałam, że napiszę do paru osób mieszkających w Brukseli i podpytam co jest grane. Napisałam do trzech osób i jedna z nich podała mi namiary na akademiki studenckie Xior. Jako, że moja Brukselska uczelnia nie ma akademików to nie wpadłam w ogóle na pomysł prywatnych akademików... Napisałam, opisałam naszą sytuację... I zgodzili się. Oczywiście podnieśli czynsz z racji, że będą dwie osoby a nie jedna ale udało się. Miesięczna opłata wynosi 900 euro, natomiast kaucja 1600 euro. Nie są to małe kwoty. Jedynym minusem tego był fakt, że pokój jest od 1 marca. A ja zaczynam semestr 10 lutego. Czyli nie mamy gdzie mieszkać przez 3 tygodnie. I tu znów pojawiły się problemy...

Zaczęliśmy szukać na Airbnb. I tutaj znów zaczęły wychodzić kwiatki. Napisaliśmy do jednej osoby o wynajem pokoju. Pokój był dwuosobowy. Napisaliśmy o wynajem na 10 dni. W odpowiedzi dostaliśmy wiadomość, że pokój owszem jest dwuosobowy ale na taką długość jest jednoosobowy... W końcu udało się znaleźć mieszkanie na Airbnb. Cena 2.5 tygodnia wynosiła tyle co akademik na miesiąc... No ale cóż zrobić, musiałam być od początku na uczelni. 

Czy zawsze to tak wygląda?
Zawsze można zarzucić, że mieliśmy pecha. Może i tak, jednak każdą osobę, którą zapytałam o zakwaterowanie, powiedziała, że było ciężko. Na pierwszym spotkaniu organizacyjnym nawet sami przedstawiciele uczelni zapytali się nas czy znaleźliśmy zakwaterowanie. Bardzo się ucieszyli, że wszyscy je mieli. Jednak z Erasmusek nie mogła znaleźć mieszkania w Brukseli i mieszka w mieście obok. Każdego dnia musi dojeżdżać... Sytuacja jest jak widać ciężka. 

Czy mam jakieś rady dla osób, które szukają zakwaterowania? 
Hmm. Nie poddawać się. Szukać na wielu platformach. Uważać na oszustów! Określić dobrze swoje możliwości cenowe. 

Mieliście kiedyś takie przygody?
Angelika

niedziela, 19 lutego 2023

Hello Brussels!

Cześć! 
Jaka jestem podekscytowana! Tak, dobrze czytacie. Jesteśmy w Brukseli! Nie wspominałam o tym wcześniej ale złożyłam papiery na Erasmusa na drugim stopniu moich studiów i się dostałam. Już od ponad tygodnia przebywamy w mieście. Powoli zaznajamiamy się z nowym otoczeniem. Aktualnie kończę też sesję na jednej uczelni, a na drugiej już zaczęłam nowy semestr, nowe projekty i przedmioty. Załatwiam również sprawy organizacyjne typu pobyt czasowy, zakup biletów ulgowych czy aktywacja konta studenta na nowej uczelni. 


W ostatni weekend byliśmy na małym spacerze po mieście. Mam dzisiaj dla was małą fotorelację. Nasze zwiedzanie zaczęło się od Pałacu Królewskiego. Zrobiliśmy sobie małą sesję i poszliśmy dalej zwiedzać. Udało nam się też zobaczyć Ratusz w centrum miasta na Grand Place. Kupiliśmy tam prawdziwą belgijską czekoladę. Była ona w postaci ciastka z pianką, całość w kształcie półkuli. Pychota. Byliśmy również pod Brukselską Giełdą Papierów Wartościowych. Tutaj trwały jakieś remonty i był dość średni widok na budynek. W ciągu dnia udało nam się również odwiedzić Katedrę św. Michała i św. Guduli w Brukseli. Pięknie miejsce, absolutnie godne odwiedzenia. 
Chcielibyście więcej zdjęć z miasta?

niedziela, 12 lutego 2023

Ateny, moja mała miłość!

Cześć!
Z okazji zbliżających się walentynek pierwotnie planowałam napisać coś o prezentach itp. Jednak uznałam, że każdy coś tego typu zrobi. Chcąc zrobić coś innego wpadłam na pomysł, że pokażę Wam dzisiaj fotorelację z mojego wyjazdu do Aten, który miał miejsce w zeszłe wakacje. Cała wycieczka jest bliska mojemu sercu i na długo pozostanie w pamięci. Mam z niej na prawdę bardzo wiele miłych wspomnień. Serdecznie zapraszam na pierwszą część wspomnień z Aten!

Wspomnienia podzielę na dwa/trzy posty, tak aby w jednym nie robić spamu zdjęć i treści.

niedziela, 5 lutego 2023

Łowy lumpeksowe, part 1.

Cześć!
Muszę się Wam przyznać, ze ostatnio jestem uzależniona od pewnej rzeczy. A mianowicie chodzenie po lumpeksach. Kiedyś słysząc o zakupach tam myślałam, że ciężko jest coś znaleźć i są to rzeczy gorsze niż w sklepie czy też na vinted. Na szczęście przełamałam to swoje myślenie i około rok temu wybrałam się pierwszy raz na łowy lumpeksowe. I tak oto dzisiaj przychodzę do Was z pierwszym postem z tej serii o nazwie "Łowy lumpeksowe". Mam nadzieję, że spodobają Wam się te posty a przede wszystkim zainspiruję Was do zaglądania do tego typu sklepów. 

Pierwszą stylizacją z wykorzystaniem ubrań z lumpka będzie chyba moja ulubiona stylizacja. Wykorzystałam tutaj płaszcz z Zary, który generalnie kupiłam na Vinted ale podciągnęłam go pod ten post ponieważ zapłaciłam za niego zaledwie 20 zł. Jest to moja perełka ;) Do tego dobrałam białą koszulę czyli klasyk stylizacji a także niebieskie jeansy z aukcji z allegro. Muszę wam powiedzieć, że to też spoko opcja na znalezienie perełek. Często są jakieś wyprzedaże kolekcji, sklepów, magazynów albo lekko uszkodzone produkty. Koszula to max 6 zł, natomiast spodnie to koło 30/40 zł. Całość dopełnia apaszka, którą również znalazłam w lumpeksie za zaledwie 5 zł. Najlepsze w tym jest to, że jest z Włoch. Sam jej kolor również mi się podoba. Ma taki lekko vintage vibe. Szpilki są już normalnym zakupem. Jest to moja jedna z ulubionych stylizacji na co dzień, na uczelnie ale z wymianą szpilek na adidasy. 

Kolejna stylizacja to moja ostatnia perełka. Już uprzedzam, że nie pokażę wam dzisiaj wszystkiego, wszystkich zakupów. Dosłownie tydzień temu byłam w naszym mieście w lumpeksie i znalazłam to cudo. Czerwona prosta sukienka, jeszcze z metką! Nie wiem co mam tutaj więcej dodawać. Zapłaciłam za nią 14 zł. Jak ją zobaczyłam to martwiłam się tylko o rozmiar, decyzja była już podjęta.

Ostatnia sukienka, również jest z tego samego sklepu. Kupiłam ją tej jesieni. Bardzo fajna kolorystyka, materiał również. Moim zdaniem fajnie sprawdza się na jesień. Jest też delikatnie grubsza więc na zimniejsze dni w sam raz. Na zdjęciu ponownie w zestawieniu z płaszczem z Zary oraz czarnymi prostymi szpilkami.

Która stylizacja podoba wam się najbardziej? Chcecie kolejny post z tej serii? Chętnie bym taki jeszcze zrobiła. Mam jeszcze kilka fajnych rzeczy do pokazania, w tym kaszmirowy sweter. Jestem absolutnie "za" dawaniem ubraniom nowe życie. Sama też chętnie przekazuje ubrania dalej.

Do zobaczenia!
Angela