niedziela, 7 kwietnia 2024

Tum, perełka centrum Polski - czemu warto odwiedzić?

 

Cześć!
Dzisiaj trochę prywaty, trochę mojego zawodu, a trochę też polecajek do zwiedzenia. Często w swoich wypowiedziach wspominam o Łodzi, jednak jestem spod Łodzi. A dokładnie spod Łęczycy. Wiem, że mało kto w ogóle słyszałam o tym mieście. Oprócz jednej mojej czytelniczki i blogerki z okolicy, którą pozdrawiam serdecznie ;) Chciałam Wam dzisiaj przybliżyć czym jest Tum i dlaczego jest tak istotny w skali całej Polski a nawet i świata ;) Jeśli będziecie kiedyś w okolicy myślę, że warto to miejsce odwiedzić. I mówię to jako architekt.

sobota, 30 marca 2024

Wesołych Świąt! 🐰🐣

 


🌷 Wesołych Świąt Wielkanocnych! Niech te magiczne chwile wypełnione będą radością, miłością i spokojem. Niech zmartwychwstanie Chrystusa niesie ze sobą nadzieję i nowe możliwości! 🐰🐣

Angelika

czwartek, 21 marca 2024

Wielkanocne ozdoby!

 

Cześć moi mili!
Wielkanoc już tuż tuż! Dlatego też przychodzę dzisiaj do was z propozycją Wielkanocnych dekoracji! I to nie byle jakich, wykonanych z sercem. Wspominałam kiedyś, że potrafię robić różne rzeczy na szydełku. Mało się tym tutaj dzieliłam. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie to się trochę zmieni. Przygotowałam dzisiaj dla Was trzy propozycje ciekawych dekoracji. Jeśli ktoś chciałby zakupić u mnie personalizowany taki projekt proszę o kontakt email angelikarydczak@gmail.com Mam możliwość wykonania w prawie każdym kolorze. Kilka propozycji udało mi się również wystawić na moim Vinted poświęconym właśnie szydełkowaniu -> Vinted Woolki

Oczywiście moje propozycje możecie wykonać same ;) Dobrze wiem, że zdolna "włóczkara" czy "szydełkara" potrafi wykonać wzór z gotowego zdjęcia ;) Jeśli coś zrobicie, oznaczcie mnie w poście ;) Chętnie obejrzę wasze dzieła. 

Jeśli chodzi o własnoręcznie robione dekoracje, jestem jak najbardziej za! Aktualnie mamy na prawdę duży zalew chińszczyzną ze sklepów typu tedi, pepco itp. Niektóre produkty są fajne, sama mam kilka. Ale wiele z nich niestety szybko ulega zniszczeniu. A jeśli coś wykonamy samodzielnie, tym bardziej cieszy :D Mam tak np. z koszyczkiem wielkanocnym.

niedziela, 10 marca 2024

Moja zimowa pielęgnacja twarzy.

 


Cześć!
Moja pielęgnacja cery na przestrzeni ostatnich miesięcy, a nawet lat, uległa zmianie. Myślę, że mogę użyć nawet słowa glow up. 

Jeszcze kilka lat temu zmagałam się z problemem trądziku. Przeszłam dwukrotnie terapię tetralysalem, według zaleceń dermatologa. Po terapii cera ładnie się uspokoiła. Udało mi się pozbyć typowych wyprysków a także podskórnych "bulw". Najczęściej pojawiały mi się na żuchwie, rosły kilka/kilkanaście dni i do tego cały czas bolał. Często sam potem znikał w ciągu kilku dni, ale dyskomfort był. Po tej terapii moja cera była ładna, ale postanowiłam dalej o nią dbać. Sporadycznie pojawiały się wypryski. 

Od tamtego momentu staram się powoli doszkalać w kwestii składników aktywnych oraz ich stosowania. Moja baza pielęgnacyjna to nawilżenie, SPF a także retinol. Pojawia się również jakiś kwas. Co dokładnie stosuję i kiedy?

Zaczniemy od mojej bazy, którą stosuję każdego dnia. Przede wszystkim jest to SPF aloe z Holika Holika. Ma świetną formułę, dobry spf bo aż 50+. Lubię go stosować, ponieważ nie mam przy nim odczucia stosowania typowego topornego spfa. HOA Natural to bardzo przyjemna esencja do twarzy posiadająca 98% składników naturalnych. Stosuję ją "towarzysząco" przy innych produktach gdy chcę delikatnie spryskać czymś twarz. Polecał ją nawet Harry na kursie! Krem na noc i krem pod oczy z ceramidami to moja perełka. Stosuje kremy do twarzy od 16 roku życia i te są najlepsze. Cera jest po nich bardzo miła w dotyku. Ceramidy fajnie "budują" kondycję naszej twarzy. Z tyłu schował się również regenerujący balsam do twarzy i ciała z tej samej serii z Bielendy Proffesional. Skóra jest po nim na prawdę miękka i przyjemna. To stosuję rzadziej, czasem nawet jako zamiennik kremu do twarzy gdy nie mam nic innego pod ręką. Brakuje tutaj żelu do mycia twarzy. Aktualnie kończę piankę i żel do mycia. Pianki nie polecam ponieważ moja cera ma z nią spory problem, a żel jest na absolutnym wykończeniu. Będę poszukiwać czegoś nowego.

Składniki aktywne.
Jak wcześniej wspominałam jest to witamina C oraz retinol. Stosuję także kwas AHA + BHA. Sporadycznie także oba sera z Nacomi: retinol+bachukiol oraz salicylowe. Od czasu do czasu używam również azjatyckich płatków pod oczy.

Jak wygląda pielęgnacja w ciągu tygodnia?
Esencje do twarzy oraz zestaw z ceramidami stosuję każdego dnia. Natomiast resztę produktów w inne poszczególne dni tygodnia.


A jak wygląda to realnie? Oczywiście czasem się tego nie trzymam, przesuwam albo omijam jakiś składnik. Słucham mojej cery. Od rana stosuje tylko krem SPF, ewentualnie z kremem z ceramidami a dopiero wieczorem stosuje składniki aktywne. Jeśli chodzi o retinol należy budować jego tolerancję i wprowadzać coraz częściej. Ja niestety miałam ciężko zapanować nad systematycznym jego stosowaniem przez weekendowe wyjazdy. Tak więc uznałam, że wolę go z założenia stosować tylko 1 raz w tygodniu. Nie licząc tego serum z Nacomi. Oba produkty są o różnych stężeniach i w odległości 3 dni, tak więc nawet gdyby coś to odstęp jest zachowany poprawnie ;)

Zima wygląda u mnie tak. Na wiosnę odejmę na pewno retinol i uproszczę moją pielęgnację. Jest to czas aby skupić się na SPFach ;) Chcecie w tym roku test kremów SPF?

Angelika

niedziela, 3 marca 2024

Album ze wspomnieniami!

 

Cześć!
Dziś chciałbym poruszyć temat, który dotyczy nie tylko fotografii, ale także magii przechowywania wspomnień. Mówię o albumach ze zdjęciami – tych magicznych księgach, które skrywają w sobie historię naszego życia.
Nie, to nie będzie reklama żadnej strony z fotoksiążkami ;) Czy was też przytłaczają te "pewne" strony? Bardzo chamska reklama. Obserwuje świetną parę podróżników, którzy też w pewnym momencie zareklamowali albumy i plakaty. Opisali jaka strona jest świetna i cudowna. A całość sfinalizowała sytuacja zamawiania plakatów ze zdjęciami ze strony. I nie powiem, oburzyłam się z lekka. Reklama, reklamą. Ale dlaczego podróżnicy, którzy mają świetne zdjęcia z wypraw, które mają szczególne wspomnienia... Wolę wydrukować zdjęcia kopiuj wklej ze strony?? Ech. Stracili wtedy dla mnie swoją wiarygodność.
To taka mała dygresja, ponieważ chciałam dzisiaj wam opowiedzieć o albumach ale o nie byle jakich :D O typowych, rodzinnych albumach ze zdjęciami! W dobie cyfrowej, gdzie większość zdjęć trafia na dyski twarda czy chmurę, albumy ze zdjęciami stają się prawdziwymi skarbami. To w nich tkwi siła oddzielnego każdego kadrów, które układają się w opowieść o naszym życiu. To fizyczne zdjęcia, które możemy dotknąć, przechylać, obracać między palcami, przypominać nam o chwilach, które chcielibyśmy zatrzymać na zawsze. W dobie zdjęć cyfrowych, gdzie przewijamy setki obrazów dziennie, album stanowi kontrast. To coś realnego, co możemy trzymać w rękach. Dlatego chciałam was zachęcić do tworzenia albumów! No albo chociaż do przejrzenia tych w waszych domach rodzinnych ;) To świetna zabawa. Myślę, że raz na rok warto sobie powspominać.

Albumy ze zdjęciami to nie tylko zbiory kadrów, lecz prawdziwe skarby, które pomagają nam zatrzymać chwile i cieszyć się nimi przez lata. Dajcie się ponieść magii tworzenia własnych ksiąg wspomnień i odkrywajcie na nowo piękno fizycznych fotografii. Bo to, co zapisane w albumie, trwa wiecznie. 

Do zobaczenia na kolejnym wpisie! 
Angelika

niedziela, 25 lutego 2024

Proteinowe muffinki serowe!

 

Cześć!
Z przepisami dzielę się tutaj rzadko ponieważ wrzucam tylko to do czego wracam najczęściej. Takie moje skarby ;) Mam jeszcze super przepis na obiad po azjatycku. Tak więc trzymajcie kciuki :D A dzisiaj mam dla was przepis na serowe (proteinowe) muffinki! Przez ten ser nie są to typowe muffinki. W dodatku są one bez cuktru. Ja zastosowała słodzik ponieważ total sugar free nie potrafię jeszcze jeść ;)
Co istotne muffinki mają takie makro w przeliczeniu na 1 szt. Przepis jest na 6 dorodnych sztuk.

201 Kcal | 13,5 g Białka | 3,6 g Tłuszczu | 28,1 g Węglowodanów

Składniki:
-250 g twarogu chudego klinek
-150 g mąki
-łyżeczka proszku do pieczenia
-3 jajka
-2 banany
-łyżka oleju
-50 g słodzika
-kilka kropel aromatu waniliowego
-125 g borówek

Przepis:
Wszystkie składniki blendujemy ze sobą. Wylewamy w papilotki, dokładamy borówki na wierzch lub też i do środka. Pieczemy w 180 stopniach przez 25-30 (do momentu aż się zarumienią). Smacznego!

Angelika

niedziela, 18 lutego 2024

Pałac Królewski w Brukseli!

Cześć!

Równo rok temu byliśmy w Belgii. I równo rok temu byliśmy na naszej pierwszej wycieczce po mieście i widzieliśmy właśnie Pałac Królewski. Nie mogę w to uwierzyć. Bo mam odczucia jakby to było wczoraj. A z drugiej strony, tyle się wydarzyło od tamtego momentu... Ech ;) Miło popatrzeć. Chętnie bym tam powróciła. Może kiedyś. A teraz opowiem wam trochę o tym właśnie budynku, który stoi za moimi plecami na tych zdjęciach. Zapraszam!

niedziela, 11 lutego 2024

Kupony walentynkowe!


Cześć!
Walentynki to wyjątkowy czas, gdy możemy okazać naszej drugiej połówce, jak bardzo ją kochamy i doceniamy. Zamiast tradycyjnych prezentów, dlaczego nie stworzyć czegoś osobistego i wyjątkowego? Właśnie dlatego proponuję dziś własnoręcznie robione karty podarunkowe na Walentynki - kuponiki, które pełne są obietnic, miłości i relaksu! Kto by takich nie chciał ;)

A pomocą przychodzi nam oczywiście Canva. Na pewno można coś takiego kupić, jednak wydruk 2 stron a4 i wycięcie ich, to nie jest duże wyzwanie. Zrobiłam mały przegląd ciekawych szablonów, które możecie z łatwością wykorzystać. Dodałam kilka propozycji jeśli chodzi o treść kuponów.





Który kupon podoba wam się najbardziej?

Macie jeszcze jakieś pomysły co można napisać na takich kuponach? Piszcie ;)
Angelika

niedziela, 4 lutego 2024

Orvieto!

Witam serdeczenie!
Zapraszam Was dzisiaj na ostatni post z serii z Włoch. Przenosimy się dzisiaj do Orvieto! Zaparzcie sobie kawę czy herbatę i zapraszam na fotorelacje!

Całość zaczęła się oczywiście od malowniczego spaceru. W między czasie pogoda niestety się popsuła i widać to nawet na zdjęciach. Zrobiło się szaro.


niedziela, 28 stycznia 2024

Update ślubny- co już udało nam się zorganizować?

Cześć!
Jak już wcześniej wspominałam, w sierpniu zeszłego roku zaręczyliśmy się. Od tego momentu minęło już pół roku. Udało nam się poczynić już kilka spraw organizacyjnych. Wiele jest jeszcze przed nami. Jednak już w tym momencie postanowiłam rozpocząć małą serię ślubną, słów kilka o naszych przygotowania, o trendach, o historiach jakie nas spotkały! Oczywiście nie zasypię was tylko i wyłącznie tego typu postami ;) Planuję skończyć jeszcze serię wspomnień z Brukseli, kontynuować posty dot. makijaży a także rozpocząć jeszcze jedną serię związaną z moim zawodem. Myślę, że każdy coś fajnego dla siebie znajdzie. Format lifestyle to u mnie podstawa tak więc te treści zawsze będą w luźnej formie.

 

Przejdźmy już do kwestii kluczowych. Co udało nam się już zorganizować? 

niedziela, 21 stycznia 2024

Manneken pis! Czyli sikający chłopiec w środku miasta!

 

Cześć!
Dzisiaj opowiem wam kilka słów o pewnej figurce, która zszokowała mnie w Brukseli.

Manneken pis czyli siusiający chłopiec. Jak ja to usłyszałam, że to jest atrakcja w Brukseli to byłam trochę w szoku. Po co? Dlaczego? Chociaż jeszcze większe pytania rodzi się w mojej głowie, w jakim celu kupować taką pamiątkową figurkę? Hm mały uśmiech mam gdy go widzę ;) Ale to chyba tyle.

Jest to symbol Brukseli, figurka-fontanna, wykonana z brązu, przedstawiająca nagiego, sikającego chłopca.

Jak mówi jedna z legend, chłopiec był synem jednego z królów belgijskich. Podczas polowania w lasach znajdujących się (niegdyś) wokół Brukseli, malec zaginął. Król rozkazał przeszukać wszystkie pobliskie lasy, jednak nikt nie mógł dziecka odnaleźć. Dopiero po kilku dniach, gdy wszyscy stracili już nadzieję na odszukanie królewicza, pewien leśniczy, bardzo spragniony, usłyszał szemrzący strumyczek. Odsunął gałęzie, wstrzymujące go od źródła wody, i zobaczył nagiego, sikającego chłopca. 

Inna legenda mówi, że w XIV wieku Bruksela została zaatakowana i była oblegana. Najeźdźcy chcąc zdobyć miasto zaplanowali, iż podłożą materiały wybuchowe w murach miasta i dostaną się łatwo do środka. Jednak mały chłopiec imieniem Juliaanske, szpiegując agresorów, odkrył miejsce, gdzie zaraz miał nastąpić wybuch. Widząc co się dzieje, oddał mocz na palący się lont, czym uratował miasto.

Figura często ubierana jest w stroje ofiarowane przez stowarzyszenia kulturalne, rzemieślnicze, regiony oraz oficjalne delegacje państwowe. Do czerwca 2007 Manneken Pis otrzymał 789 różnych strojów, które przechowywane są w Muzeum Miasta Brukseli. Poniżej możecie zobaczyć w jakim stroju był Manneken pis gdy go ostatnio odwiedzałam ;)


Słyszeliście o tym małym chłopcu? Macie w swoim mieście też jakąś rzeźbę, która trochę was zastanawia?
Do zobaczenia!
Angelika

niedziela, 14 stycznia 2024

Postanowienia na rok 2024 oraz rozliczenie z 2023!

 

Cześć!
Nie publikowałam moich postanowień na 2023 rok. Miałam je zapisane tylko w notesie. O dziwo fajnie jest powrócić po czasie i zobaczyć jakie miałam myśli i cele rok temu. Zwłaszcza, że rok 2023 był u mnie na prawdę obfity w różnego rodzaju zmiany w moim życiu. Dlatego też postanowiłam, że w tym roku również postaram się napisać taką listę. Zobaczymy ile z tego uda mi się spełnić. Jeśli jesteście ciekawi moich celi, zapraszam do przeczytania posta!


Cele na 2024 rok!

  • Obronić MGR.
  • Znaleźć pracę w zawodzie.
  • Schudnąć. Waga na listopad/grudzień 55 kg.
  • Odwiedzić Paryż z okazji moich 25 urodzin!
  • Wykonać sesję narzeczeńską.
  • Wakacje all inclusive.
  • Zamówić zaproszenia na wesele. 


Cele z 2023 roku:

Schudnąć do 55 kg - Nie udało się. Najpierw schudłam, potem przytyłam i na koniec znów trochę schudłam. 

Zdać sesję egzaminacyjną - Obie się udało bez żadnego braku ECTS.

Odwiedzić Paryż- Niestety nie udało nam sie to spełnić. Jeśli byśmy zostali dalej w Brukseli to zapewne we wakacje by się udało. Nasz powrót jednak stworzył wiele innych sytuacji, które zbyt mocno nas angażowały zarówno czasowo jak i pieniężnie. Liczę, że w 2024 uda mi się spełnić ten cel.

Znaleźć mieszkanie w Brukseli- Udało się. Pisałam to w momencie gdy sytuacja była na prawdę ciężka.

Nagrać i skleić vlogi z Brukseli na pamiątkę - Gdy doszła do mnie myśl, że wracamy do Polski, nagrałam kilka filmów. Niestety z małym udziałem Karola. Mimo to mam coś na pamiątkę, postaram się w najbliższym czasie je skleić.

Znaleźć pracę na wakacje- Brak powodzenia w tym temacie.

Odwiedzić Londyn i Amsterdam - założenia przy zastaniu w Brukseli ;) Wtedy owszem, byłoby to możliwe. Finalnie tak się nie stało.

Długie wakacje - to również nam się nie udało.

Odwiedzić Justynę we Włoszech - nie udało sie ponieważ wracałam w tamtym momencie do Polski a miasto Justyny zostało zalane powodzią...


Jak widać z celami jest różnie ;) Ale tak to bywa. Niektóre uległy zmianie nawet już w lutym! Mimo to warto w tym okresie nowego roku spojrzeć na swój kierunek życia i przemyśleć czy chcemy iść w tym czy w innym kierunku. A cele mogą nam w tym pomóc.

A wy jakie macie cele na 2024? A może w ogóle ich nie robicie? Dajcie znać ;)
Angelika

niedziela, 7 stycznia 2024

Wspomnienia 2023 roku. Cóż to był za rok!

Cześć kochani!
Rok temu udało mi się zrobić tego typu post. Pisałam go jednak na koniec roku więc tak na prawdę wiele musiałam sobie przypomnieć z początku roku. Tym razem udało mi się być skrupulatną każdego miesiąca tego roku i przez to zapisałam wiele szczegółów. O wiele to ułatwiło mi pracę. Plus na prawdę fajnie jest mieć taki spis co się działo ;)
Zapraszam!

Styczeń

Styczeń upłynął mi pod hasłem 'sesja'. Pracy było co niemiara. Udało mi się wrócić do domu na weekend. Były również urodziny Pawła. Starałam się również złapać chwile z Nikim (pies, york), naszym nowym członkiem rodziny. 


Luty

Przełomowy miesiąc całego roku. Wyprowadzka z akademika. Powrót do domu. Zdawanie sesji, oddanie głównego, dużego projektu na studiach a także wyjazd na Erasmusa do Brukseli. Bardzo długa podróż i odnajdywanie się w nowej rzeczywistości. Był to dość ciężki miesiąc pod względem psychicznym. Dość sporo stresu i ogarniania. 


Marzec

Wraz z pierwszym marcem przeprowadziliśmy się z naszego Airbnb do właściwego zakwaterowania. Tutaj możecie obejrzeć room tour naszego mini mieszkania. Udało nam się również wybrać na wyścigi konne w regionie Walonii. Co ciekawe były one po ciemku. Dwa tygodnie później wybraliśmy się także na wystawę psów. Niestety organizacja mocno nas zawiodła. Był taki bałagan i brak planu na wszystko, że ciężko się to oglądało. 
Koniec miesiąca to również urodziny Karola, które spędziliśmy oczywiście we dwoje ;) Ale myślę, że fajnie uczciliśmy ten dzień. Był oczywiście tort i fajna kolacja w restauracji. 


Kwiecień


Kwiecień zaczęłam od przerwy wiosennej na uczelni. Mogłam skupić się na sobie, nadrabianiu projektów, ćwiczeniach i złapaniu balansu. Próbowałam również nawiązać praktyki wakacyjne z Iaeste w Belgii. Niestety mój terminarz i biura zbyt mocno się mijał i musiałam zrezygnować z tego pomysłu.
Na Święta Wielkanocne wróciliśmy do Polski. Ten czas bardzo szybko minął. Powrót do Belgii oczywiście się nam bardzo dłużył. To była ciężka podróż. Koniec tygodnia to było ogarnianie mieszkania, sprzątanie, porządkowanie. A kolejny tydzień to już nasze wspólne przeziębienie. Ścięło nas na dobry tydzień. Dlatego też kwiecień upłynął nam dość szybko, jedynie z odwiedzinami Polski. Na sam koniec miesiąca udało się nam pojechać w Belgijskie góry czyli Ardeny! Widoki były średnie w porównaniu do poziomu trudności trasy. Czy polecam? Było okey ale więcej nie wrócę. Nie to co w nasze Polskie góry ;) Tam widoki są zapierające dech w piersiach.


Maj

W Belgii tylko 1 maja jest świętem. Nie spędzaliśmy go jakoś wyjątkowo, odpoczywaliśmy i pracowaliśmy w domowym zaciszu. Pogoda w maju nareszcie zaczęła być ciepła, dlatego też zaczęliśmy wybierać się na spacery czy przejażdżki rowerowe. Do momentu aż ktoś ukradł nasz rower. Ktoś pierwszy raz coś mi ukradł i na prawdę źle się z tym czułam.
Był to też okres kiedy zaczęłam się zbliżać do sesji na uczelni więc musiałam się na tym skupić. 
Na przełomie maja/czerwca padło hasło powrotu do Polski tak więc zaczęliśmy zwiedzać i odwiedziliśmy np. Atomium.


Czerwiec


Z perspektywy czasu czerwiec był szalony. Karol był w Polsce. Potem wrócił do Belgii po nasze rzeczy. Ja zostałam jeszcze trochę aby oddać zaliczenia na uczelnię. Odwiedziliśmy Brugię a także Balnkenberge. Tutaj możecie obejrzeć fotorelację z tego. Wybrałam się na moją pierwszą solo wyprawę do Gandawy. Wróciłam również do Polski na koniec miesiąca. 


Lipiec

Po powrocie do Polski, skupiłam się głównie na relaksie w weekendy i na pracy w tygodniu. Byliśmy wraz ze znajomymi na Derbach na Torze Służewiec. Udało mi się nareszcie spotkać ze znajomymi. Rozpoczęłam moje intensywne robienie na szydełku. Udało mi się znaleźć świetną hurtownię gdzie mogę się zaopatrywać w materiały i sprzęt dziewiarski.

Sierpień

Sierpień zaczął się bardzo kiepską pogodą. W planach był wyjazd nad morze, który finalnie został przełożony na inny weekend. Zbliżał się długi weekend w który wybraliśmy się do Wrocławia gdzie się zaręczyliśmy! Wyjazd oczywiście pozostanie na długo w naszej pamięci. Następnie zaczęliśmy poszukiwania sali oraz zespołu. 'Przygniotły' nas również pierwsze usłyszane ceny za talerzyk ;)


Wrzesień

Miesiąc ten zaczął się jak zawsze od moich urodzin. Zrobiłam tort bezowy. Spędziliśmy ten czas dość rodzinnie. Na drugi dzień już wyjechałam z mamą do Francji na winobranie. Tam byłyśmy 8 dni roboczych + podróże. Praca ciężka, dobrze, że czas minął nam dość szybko ;)


Październik




Październik zaczęłam od bardzo aktywnego dnia na malowaniu mojej przyjaciółki i jej siostry na jej wesele. Wyszło cudownie! Był to również okres powrotu na studia oraz do akademika. W jeden z weekendów, udało nam się pojechać na wyścigi konne na Służewiec. Byliśmy również w odwiedzinach u rodziny nad morzem. I z tej też okazji byliśmy na spacerze po Gdańsku. Pogoda niestety nam nie sprzyjała... Byłam również na Halloween'owej imprezie w akademiku z Justyną. Przebrałyśmy się za maliny! Wraz ze znajomymi byliśmy świętować moje urodziny w nowej dla nas restauracji. Moi rodzice obchodzili 25 rocznicę ślubu. Trochę się działo ;)


Listopad


W listopad weszłam z hukiem... łamanego zęba. Cały miesiąc był już trochę pod hasłem praca nad zdrowiem. Wizyta u dentysty, rehabilitacja, zmiana planu ćwiczeń oraz próby zapisania się do nowego doktora ;) Kto również zna ten ból braku możliwości dodzwonienia się na infolinie? Udało nam się również wyskoczyć na wystawę psów polskich do Atlas Areny w Łodzi a także spotkać ze znajomymi oraz z moją znajomą z siłowni. Na sam koniec listopada zaczęłam lekkie przygotowywania do blogmasu a także zmieniłam temat mojej pracy magisterskiej. 


Grudzień



W grudniu zaczęłam nagrywać prywatnego vlogmasa. Uwieczniłam kilka momentów m. in. kupowanie i pakowanie prezentów, wyjście do bardzo fajnej świątecznej restauracji czy też spacer po jarmarku w Łodzi. Okres ten był jak co roku pod hasłem "przedświąteczna gorączka". Odbyła się również Gala Absolwentów IFE czyli mojego wcześniejszego wydziału na Politechnice Łódzkiej. Byłam z dziewczynami na wręczaniu certyfikatów. Święta były oczywiście szalone :D Było dużo jeżdżenia, dużo świętowanie a potem dużo odpoczywania i wyjadania jedzenia. Wigilię spędziliśmy u dziadków Karola. Zdjęcie powyżej ;) 
A co do planów sylwestrowych, byliśmy na sali ze znajomymi. Bardzo fajna impreza!


Mój rok 2023 był absolutnie przepełniony przeżyciami. Przeprowadzka, wyjazd za granicę, długie trasy autem, zwiedzanie, nowe otoczenia, wakacje, zaręczyny, powrót na studia... I bardzo miło go wspominam! Były oczywiście gorsze momenty. Myślę jednak, że lepiej jest się zawsze skupiać na pozytywach ;) 

A wam jak minął rok 2023? Napiszcie kilka słów ;)
Do zobaczenia!
Angelika