Witam serdecznie!
W ostatnim poście opowiedziałam swoją opinię, bardziej pierwsze wrażenie na temat hybryd. Dziś natomiast opowiem wam o pół hybrydach. Jak dla mnie jest to fenomenalny sposób na fajny i nadal trwały manicure.
Zapraszam!
Zacznijmy może od tego jak robię normalne paznokcie hybrydowe. Na początek zaczynam od dokładnego zmycia, usunięcia ostatniego lakieru, nadania idealnego kształtu oraz odsunięciu skórek. Kolejnym krokiem jest zmatowanie płytki paznokcia poprzez bloczek polerski. Odtłuszczam paznokcie poprzez cleaner oraz płatki bezpyłowe. I teraz zaczynam zabawę z bazą i kolorami. Każdą warstwę utwardzam 2 minuty pod lampą UV. Ten proces wygląda zazwyczaj tak: baza - lampa - lakier (pierwsza warstwa) - lampa - lakier (druga warstwa) - lampa - top - lampa. Na koniec pozostaje przetarcie płytki cleanerem. Nasze skórki smarujemy oliwką. I to już koniec. Na początku trochę to skomplikwane ale po kilku razach jest to już zakodowane w nas (kolejność).
A czym są pół hybrydy?
Zamiast używania kolorowego lakieru hybrydowego używam standardowego, schnącego lakieru. Różnica polega na tym, że każda kolorowa warstwa musi porządnie wyschnąć. I musimy uważać szczególnie aby nie zrobić niepotrzebnych rysek i odcisków na naszych paznokciach. Bardzo to wydłuża czas trwania tworzenia takich paznokci. Jest jednak równoważne z długością trzymania się takich paznokci. Co mnie zaskoczyło był one tak trwałe jak moje hybrydowe. Dodatkowo ,,wyzbywam się" normalnych lakierów ;)
Na zdjęciu wyżej widać nude pół hybrydy oraz brokatowe hybrydy. Niczym się nie różnią. I jestem tym zachwycona. Na pewno jeszcze nie raz gdy hybrydowe kolory nie będą mi odpowiadać skorzystam z tych ;) Co do zdjęcia, niestety mój aparat nie tworzy pięknych zdjęć makro. Musiałabym kupić nowy obiektyw co aktualnie nie jest mi potrzebne. Dwa, trzy zdjęcia na rok makro nie wymagają takiej inwestycji :)
xoxo ♥