Cześć!
Jeśli miałabym ocenić czy warto lecieć do Tunezji, odpowiedź
brzmiała by “zależy”. Głównie od tego co chcemy tam robić. Co szczególnie
polecam? Zwiedzać Tunezję z fajną zorganizowaną wycieczką. Można oczywiście na
własną rękę ale autobus z klimą to skarb. Dzisiaj opowiem więcej o naszym
drugim już dniu na Sacharze.
Wstaliśmy o 1.30 w nocy aby zdążyć zjeść śniadanie (to cudowne, że i tak hotel zrobił dla nas tak rano posiłek) oraz na wyjazd w dalszą podróż. Tak jak wcześniej pisałam, jazdy autokarem było na prawdę dużo. Po 1-2 h trafiliśmy nad jezioro Chott el jerid. Jezioro to dużo powiedziane. Jest to dawny słony akwen, kóry wyschnął pozostawiając po sobie niesamowicie wielkie koryto wypełnione solą. Miejsca z solą, cudowne. Sól wyglądała pięknie, jak jakiś popcorn. Szkoda, że było jej tak mało... I do tego przeokromnie wiało. Nie mogłam zrobić sobie, żadnego zdjęcia ponieważ moje włosy ani myślały się uspokoić... Skończyło się ich upięciem. Czas szybko minął i jechaliśmy dalej.
Kolejnym punktem była górska Oaza. Oczywiście za dopłatą...
Co mnie wkurzyło. Ponieważ cena wycieczki była spora a potem trzeba było
jeszcze dopłacać za punkty, które są obowiązkowe... Niby można nie wziąć
udziału no ale no... Szkoda. Bądź co bądź do oazy dojechaliśmy jeepami rajdu
dakar (też płatne). Świetne wspomnienia. Zwłaszcza dla osób, które “siedziały”
w bagażniku xd Poważnie, czułam się jak jakaś koza wieziona na handel.
Dojechaliśmy do oazy. Miejsce cudowne. Piasek, góry, skały a
wśród nich drzewa i małe źródełko. Góry też był wyjątkowe. Wyglądały jakby
rzeźbiło je morze! Widać było muszelki. Palmy... Na prawdę warte zobaczenia.
Niestety na koniec spotkała nas typowa, tunezyjska, nie miła sytuacja. Jak się pewnie domyślacie, żebranie i to dzieci. Branie nas na płacz. I tak oto wróciliśmy z trzeba pomalowanymi kamieniami do domu xd Nie chcę więcej znaleźć się w takim miejscu... Mieliśmy dylemat, czy coś kupić i nakręcać wyzysk dzieci czy dać im jednak coś, aby miała ta rodzina za co żyć.
![]() |
To te muszelki skalne ♥ |
Po oazie, kolejnym punktem był dalej przejazd jeepami aż do wioski z gwiezdnych wojen. Naprawdę nagrywali tam film Gwiezdne Wojny. Wyglądało to na prawdę niesamowicie. Chociaż szczerze mówiąc my filmu nie oglądaliśmy więc nie cieszyło nas to tak bardzo jak niektóre osoby. I tutaj skusiliśmy się na przejazd quadem. Przeszliśmy wiosnę, w której zamiast podziwiać piękne domki, oglądaliśmy straganiarzy z kamieniami i różami z pustyni. Wyszliśmy, uznaliśmy, że to chyba na tyle i nagle podjechał on. Facet dla, którego byliśmy dosłownie idealnym klientem. Dzień wcześniej nie poszliśmy na quady i trochę było nam żal... Tutaj utargowaliśmy cenę i zjechaliśmy z 30m skarpy piachu. Ja się bałam. Na szczęście Karol nie.
Kolejnym punktem był obiad. Nareszcie bo każdy był już
głodny. I zabrali nas do 5 gwiazdkowej restauracji. Gdzie cola kosztowała 10
dinarów. I wiecie co? Tak wydybali od nas kasę, że ludzie nie mieli pieniędzy
aby ten sok czy wodę do obiad sobie kupić! Jedzenie było w porządku.
Restauracja miała na prawdę piękne wnętrza. Moja architektoniczna dusza bardzo
się ucieszyła.
Po obiedzie pojechaliśmy jeszcze na farmę daktyli. Patrząc kilka godzin na sam piasek, miło było wjechać do dżungli pełnej palm a właściwie daktylowców. Byliśmy na gospodarstwie gdzie pokazano nam jak się dba o daktyle, jak się je zbiera (chłopak wspiął się przy nas na palmę!). Na koniec mieliśmy mały poczęstunek i możliwość skorzystania z ich sklepiku z pamiątkami. I te pamiątki były świetne. Przepyszne kremy daktylowe, kawy, olejki... Coś pięknie. Ale tak jak wspomniałam, wiele osób nie miało już pieniędzy. My zdecydowaliśmy się na zakup karmelu z daktyli. Ostatnio go wykończyliśmy. Pyszny.
Po tej atrakcji, kierowaliśmy się już w stronę naszych
hoteli. Ale podróż było jeszcze bardzo długa. Na atrakcjach byliśmy średnio max
godzinę, natomiast pomiędzy atrakcjami średnio 4h jazdy. Na wieczór
dojechaliśmy do Kairuan. Liczyłam na zwiedzanie meczetu, ale nie! Zabrano nas
na pokaz dywanów. “Kup pani dywana” “kupi kupi”... starali się nas naciągnąć
ile mogli. Oczywiście nikt się nie skusił bo jak wgl coś tak wielkiego
przewieźć samolotem? I wcale nie było tanio. “Kupi pani, tanio, tanio, 200 euro.”
Miałam po tym duży niesmak. Poczułam się po prostu oszukana. Następnie znowu
kilka godzin jazdy i rozwiezienie po hotelach.
![]() |
To jedyne zdjęcie i jedyne co widzieliśmy w postaci meczetu. |
Jak podobała wam się nasza przygoda na Saharze? Czy warto? Myślę, że tak bo już tam nie wrócę. Ale po powrocie miałam lekką myśl, że zmarnowałam dzień na basanie na all inclusive, dopłaciłam dobrego tysiaka i siedziałam dużo czasu w trasie... Ale minął rok a ja wciąż wspominam ten wyjazd i Saharę.
A wy byście się zdecydowali? A może byliście? Dajcie znać co
myślicie o tych sytuacjach.
Do zobaczenia!
Angelika
Wspomnienia są bezcenne. Nawet gdy coś się przepłaciło. Myśmy po powrocie z Tunezji mieli niesmak i na pewno nie pójdziemy tam.
OdpowiedzUsuńTwój opis sklepiku i pyszności które tam były, jest cudowny i wyobraziłam sobie te wszystkie smakołyki.
Opowiesz coś więcej o waszej wycieczce?
UsuńPozdrawiam ♥
Z tymi dziećmi to rzeczywiście przykra sytuacja. Nie wiadomo co wtedy zrobić.
OdpowiedzUsuńNo właśnie :/ Żadne rozwiązanie nie jest dobre...
UsuńNie byłam, widoki fajne. Wycieczka z przygodami, ale na pewno masz co wspominać. ;)
OdpowiedzUsuńOj tak :D
UsuńSuper relacja :) przepiękne zdjęcia, a widoki na pewno na długo pozostaną w pamięci :) nigdy nie byłam na pustyni, ale mój mąż miał okazję obozować na Saharze i też był zachwycony :)
OdpowiedzUsuńO wow :D Ciekawe doświadczenie!
UsuńStanowczo wolę zwiedzać niż leżeć na basenie, choć i z tego drugiego też warto skorzystać dla relaksu. W Tunezji byłam paręnaście lat temu z rodzicami. Na dodatek trafiliśmy, ze cały tydzień lało. No tam to trzeba mieć wyjątkowe szczęście xD. Prócz tego mieliśmy tam tyle pechowych zdarzeń, że wygrałam książkę w konkursie, opisując te wakacje xD. Wszystko a jakieś plusy a te rejony chętnie bym wróciła, żeby lepiej skorzystać :)
OdpowiedzUsuńOj współczuje :/ Tunezja mimo wszystko ma świetną pogodę na wakację i jeśli ktoś ma świadomość jak tam jest to myślę, że jest to dobre miejsce na all inclusive. Drinki i pogoda, cóż więcej potrzebne? :)
UsuńMoże kiedyś jeszcze ci się uda ;) Pewnie wiele się zmieniło przez te 15 lat.
Sahara, chciałabym kiedyś pobyć na niej :) Miałaś fantastyczną wycieczkę :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥ Również pozdrawiam ;)
UsuńPiękna relacja, a wycieczka niezwykła, pełna przygód i ciekawych widoków. Wyglądacie na bardzo szczęśliwych! ❤️
OdpowiedzUsuńW Afryce, a szczególnie w miejscowościach turystycznych naciąganie na kupno czegokolwiek to już standard. Tam nawet za zdjęcie z wielbłądem trzeba płacić 😅.
Serdecznie pozdrawiam 🤗🧡
Hehe no właśnie :D Ale miejsca wyjątkowe i na pewno warto zobaczyć.
UsuńRównież pozdrawiam ♥
Cóż można napisać po obejrzeniu tych fantastycznych miejsc - jest pięknie, magicznie, egzotycznie, bajkowo!
OdpowiedzUsuńMiło patrzy się na Was, takich szczęśliwych :) super!!!
Dziękujemy ;)!
UsuńZdjęcia piękne i ciekawe przygody, ale sama chyba bym się rozpuściła, no i byłabym ogromnie zła za to stałe wyciąganie pieniędzy...
OdpowiedzUsuńTo fakt... było to bardzo wkurzające :/
UsuńŚwietna relacja i super wspomnienia. Nawet jeśli parę rzeczy nie zagrało po drodze. Cóż tak to już jest z biurami podróży, ciągną kasę ile się da.
OdpowiedzUsuńNo niestety :/ ale fakt wspomnienia są niezapomniane ♥
UsuńSaharę chciałabym zobaczyć na żywo, więc pewnie bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńZresztą tak naprawdę trochę myślałam o Tunezji :)
Lubię takie egzotyczne miejsca...
To serdecznie polecam ;) Dużym plusem jest fakt, że jest tam faktycznie tanio.
UsuńMnie oczywiście najbardziej sie podoba wioska z Gwiezdnych Wojen bo jestem wielka fanką. (pierwszych sześciu części dodam. I pierwszych pięciu sezonów Clone Wars)
OdpowiedzUsuńNieźle :D No na nas niestety nie zrobiło to takiego wrażenia.
UsuńTa wycieczka w Tunezji na Sahara chyba jest świetną opcją w pigułce . Też byłam i mi się podobało . Piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńMimo minusów jak najbardziej warto :D Jakbyśmy spędzili tydzień w hotelu na basenie byłabym zawiedziona... To idealnie zaspokoiło moją podróżniczą duszę :D
UsuńWhoa, what a trip!
OdpowiedzUsuńThe oasis and Star Wars village are super cool!
Trips like this always leave a lasting impression—good, bad, and everything in between.
Thanks for sharing your adventure!
Love the photos!
Yea but the memories are quide good :)
UsuńThanks for your comment <3
Nie znam Tunezji i pewnie już tam nie polecę, ale ciekawie o niej piszesz.
OdpowiedzUsuńPo to właśnie piszę ;) Aby podzielić się takimi słodko kwaśnymi sytuacjami...
UsuńCiekawe, warte odwiedzenia miejsce pokazałaś. Miałaś naprawdę piękną podróż. Jest co wspominać. Chociaż ta sytuacja z dziećmi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Również pozdrawiam ♥
UsuńCiekawa relacja! Zazdroszczę wyprawy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dzięki :D Również pozdrawiam ♥
UsuńW zeszłym roku w listopadzie wybraliśmy się z mężem na all inclusive właśnie do Tunezji.
OdpowiedzUsuńTylko po wyjściu poza bramy hotelu miałam taki niepokój, nie poszłabym się przejść pozwiedzać od tak, bo ta bieda tych wszystkich ludzi jest przygnębiająca. Chciałoby się pomóc, ale nie zbawisz całego świata. Większość czasu spędziliśmy w resorcie, nad basenem w ciepłym słoneczku i cieszyliśmy się nic nie robieniem. Takie wycieczki, jak Twoja również były nam proponowane, ale zwyczajnie szkoda nam było na to pieniędzy, choć patrząc na Twoje zdjęcia troszkę żałuję. Udało nam się zobaczyć jedno miasto za przewodnictwem jednego z pracowników hotelu, który był na tyle miły, że pokazał nam okolicę. Sami poszliśmy tylko na kręgle i do sklepiku z pamiątkami 200 metrów od resortu :P
My wybraliśmy sie w Souse na market... Też to opiszę ;) I też bym drugi raz tego nie zrobiła. Ale sam hotel był w fajnej okolicy więc spacer pół km do plaży nie łączył się z tubylcami i było w porządku. Tylko na plaży jeden pan mnie śledził nawet we wodzie abym kupiła chuste xD
UsuńCzy szkoda pieniędzy? Po czasie ten wyjazd był drogi. Można było go spędzić za pół ceny... ale drugi raz tam nie pojedziemy więc jesteśmy zadowoleni że widzieliśmy tą Saharę i mamy ten punkt odhaczony ;)
Super fotorelacja! A jak chodzi o żebranie tych dzieci to może trzeba było dać niekoniecznie pieniądze, ale chociażby jedzenie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia!
Nie mieliśmy jedzenia :/ Bo z all inclusive nie mogliśmy wynosić a tutaj akurat to był drugi dzień na Sacharze. I rano o tej 2 w nocy było śniadanie ale nic nie nadawało się do wyniesienia na wynos... Nawet my nic nie mieliśmy o.o A ja nie miałam przed wyjazdem w głowie pomysłu aby wziąć jakieś żelki czy coś... Miałam obrone a w sobote jeszcze wyjazd na kajaki :D A w poniedziałek o 4 był wylot. Nie przygotowałam się :D
UsuńThis journey sounds so adventurous, even with the early start. The dried salt lake as popcorn is a brilliant image. It is a shame about the extra fees and that difficult encounter with the children.
OdpowiedzUsuńThe situation with children... still i don't know what should i do :/
Usuń