niedziela, 22 czerwca 2025

Story time szpital.

Cześć!
Piszę czasami o swoich różnych przemyśleniach. Nie zawsze bo nie wszystko jest istotne aby opisywać a tym bardziej aby ktoś to czytał. Dzisiaj jednak mam dla was story time o moim pobycie w szpitalu a właściwie o tym co działo się po.

O ile brzmi to dość źle, nie byłam aż tak chora. W okolicach owulacji bolał mnie jajnik. Co też było dziwne bo biorąc tabletki nie powinno być owulacji... Trwało to już kilka dni. Poszłam do pracy, ból się nasilił i uznałam, że wyjdę wcześniej z pracy i pojadę do ginekologa. Nie miałam też nigdy usg więc mogłam mieć chociażby torbiele na jajniku... Pani w rejestracji poinformowała mnie, że mojej ginekolog nie ma, może ktoś inny mnie przyjmie ale żebym przyjechała najlepiej już i od razu na SOR. Jak ja to usłyszałam od razu zrobiło mi się nie dobrze. Nie mogłam ustać, ręce zaczęły mi drętwieć i zaczęłam mieć nudności. Po czasie myślę, że to był stres ale wtedy spanikowałam. Zwolniłam się z pacy, narzeczony zabrał mnie do szpitala. Nikt nie chciał mnie zbadać, dopiero doktor na izbie przyjęć. Zbadała i skierowała mnie na szpital. Na szpitalu jak to często bywa, personel szczególnie “miły”. Doktor uznał, że jest to zapalenie jajnika, ból od owulacji. Nie dostałam żadnych przeciwbólowych bo ból już zanikał ale zostawili mnie na oddziale na weekend. Przy wypisie pytałam się czy muszę coś jeszcze podpisać/odebrać, usłyszałam, że nie. No dobrze. Po weekendzie w pracy dostałam informację, że l4 a ten okres nie wpłynął. Dzwoniłam na oddział, dostałam wiadomość, że wpłynie za kilka dni pewnie. Trzeba poczekać. Ok. W czwartek (czyli prawie tydzień później od całego zajścia), wciąż nie było zwolnienia. Znów dzwoniłam, tym razem powiedzieli mi, że mam coś odebrać - wypis. Specjalnie zwolniłam się po to z pracy ponad 2.5h wcześniej... Pojechałam. Przez miasto to prawie godzina jazdy. Na miejscu czukałam pod drzwiami bo pani musiała przez telefon porozmawiać. W tym czasie wyszedł stamtąd do domu doktor, który mnie badał. Odebrałam wypis, pytam o L4... A pani mnie informuje, że ona tym nie zarządza tylko doktor (ten, który wyszedł 15 min wcześniej i mogłabym o to poprosić ale musiała rozmawiać ze znajomą) a także, że l4 przy pobycie w szpitalu nie jest wcale oczywiste i obowiązkowe o.o Jak!? Kto nie bierze zwolnienia za pobyt w szpitalu!? No ale powiedziałam “ok”. Powiedziała aby w piątek znowu przyjechała (+znów opuściła pracę) lub dzwoniła. Miałam już kilka dni do odrobienia więc uznałam, że będę dzwonić. I jeśli myślicie, że do tej pory było coś nie tak, to nie, historia dopiero teraz ma swoje apogeum. Dzwoniłam 8 razy na oddział i do doktora. Za drugim razem ktoś odebrał, odłożył słuchawkę i zaczął pstrykać w klawiaturę komputera, totalnie olewając mój głos. Potem kolejne 6 nieudanych prób o różnych porach dnia. Na sam koniec udało mi się dodzwonić! Ktoś odebrał, przedstawiłam się, ale ktoś nie zważał na mój głos tylko kontynuował swoją rozmowę i usłyszałam “no nawet w spokoju nie można porozmawiać”. Myślał, że mnie odrzucił 🙂 I wtedy się poddałam i wzięłam po prostu urlop za ten pobyt w szpitalu. Cudownie.

I tak oto przekonałam się jak służba zdrowia ma nas gdzieś. Dosłownie. Jak wcześniej myślałam, że to przecież też są ludzie. Po co podchodzić ze złym nastawieniem? Najlepiej podejść miło i z uprzejmością. Mocno się myliłam. To zbyteczne.

A wy macie jakieś przyjemnie/nieprzyjemnie historia związane z doktorami/szpitalami?

Angelika

30 komentarzy:

  1. Ja byłam w szpitalu tylko dwa razy jak rodziłam dzieci. Oby jak najdalej od takich miejsc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojoj, współczuję, niestety takie przykre zdarzenia często się zdarzają w szpitalach i to wcale nie chodzi o niedofinansowanie służby zdrowia tylko bardzo niski poziom obsługi przez personel medyczny

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Angelo,
    Przykro mi z powodu Twojej historii... Mam nadzieję, że od tego czasu wszystko z Twoim zdrowiem jest ok.? Powiem Ci, że ja osobiście nie lubię do lekarzy chodzić, nawet pójście do dentysty jest dla mnie horrorem. No i zawsze martwię się, kiedy do lekarza idą moi rodzice... Właśnie moja mama ma 8 i 9 lipca ważne kontrolne badania i już się stresuję.
    Mówiąc o służbie zdrowia w Polsce, ta niestety, ale jest koszmarna... I to jest delikatne słowo do jej oceny...
    Angelo, pozdrawiam Cię mocno!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mamo... dentysta to dla mnie największe zło! Tyle razy bardzo mocno mi dokuczyli... znieczulenie w mięsień, chlor do gardła... Masakra.
      Będę trzymać kciuki za rodziców ♥ Dziękuję!

      Usuń
  4. Ojej, żeby się w Polsce leczyć, to trzeba mieć końskie zdrowie!
    Życzę zdrówka Kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam rózne, na onkologii zawsze było wszystko ok, personel miły i w ogóle. Na neurologii to już gorzej, panią doktor miałam strasznie olewająca, ale już tam nie pracuje, a moja mama z kolei miała bardzo dobrych lekarzy. A na ginekologii byłam 36h i w tym czasie dwa razy zgubili moją kartę i zakładali od nowa oraz nie dostałam ani jednego posiłku. ;p Także to różnie bywa, dużo zalezy od szpitala, potem od odddziału, a na koniec od konkretnych ludzi.
    Obyś już nigdy nie potrzebowała, ale tak - pamiętaj, że jak nie powiesz, to L4 nie wystawią. Dopominac sie trzeba i przypominac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ale nauczka na własnych błędach jest najbardziej praktycznie :/

      Usuń
  6. O ja Cię :-O jestem w szoku i mega współczuję Ci tej całej szpitalnej związanej z nieudaną walką o L4, którą biedna musiała zamienić na urlop. Po przeczytaniu tej historii człowiek myśli sobie " istna abstrakcja" . Dużo zdrówka dla Ciebie xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że czujesz się już dużo lepiej. Cieplutko Cię pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny

      Usuń
  7. That whole thing sounds like such a rollercoaster—totally unnecessary stress when you were already not feeling great. It’s honestly ridiculous how hard you had to chase down something that should’ve been automatic. Glad you shared it though... more people need to know how broken the system can be.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yea :/ It's a horror in Poland... Thanks for your support ♥

      Usuń
  8. Ja to podsumuję tylko jednym zdaniem.. Kto był w szpitalu/na SORZE/u lekarza, ten się w cyrku nie śmieje.. 🙄
    Nasza służba zdrowia powinna być całkowicie przeorganizowana..
    A jak się teraz czujesz? Czy wszystko jest w porządku?
    Pozdrawiam i dużo zdrowia życzę 🧡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy szybko się polepszyło. Teraz? Kolejna owulacja, której nie powinno być a była... Ból do zniesienia. Nisko w skali 10/10 ale krwawienie ponad tydzień...

      Usuń
    2. A sprawdzili Ci poziom hormonów w szpitalu?

      Usuń
  9. Bardzo wciągający wpis! Dzięki za podzielenie się tą historią! Ja wiem o swoich chorobach od 3 lat i dla mnie ten temat lekarzy podejście do leczenia jest najgorszy - biznes.

    OdpowiedzUsuń
  10. Współczuję pobytu w szpitalu i przeżyć...
    Niestety z naszą służbą zdrowie bywają rozmaite problemy...
    Mam nadzieję, że Ty jesteś juz całkiem zdrowa i oby nigdy więcej szpitali!
    Pozdrawiam cieplutko!😊

    OdpowiedzUsuń
  11. Przykro sie to czyta, szczególnie że ci ludzie przecież mają pomagać

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana! Dużo zdrowia dla Ciebie! Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie będzie już dobrze 🍀🍀.
    O polskiej służbie zdrowia można pisać książki... Ja w zdecydowanej większości korzystam z opieki prywatnej, ale ostatnio musiałam wykonać dość drogie badania diagnostyczne. Pomyślałam, że przecież płacę podatki, więc pójdę na NFZ. Dostałam skierowanie do specjalisty, a potem ściana. Kilka miesięcy czekania na wizytę. Skończyłam na wizycie prywatnej. Te kolejki to jest jakiś absurd, a niektórzy nie mogą tyle czekać. Ech...
    Dobrego tygodnia! 🤗🌷🌷

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥
      Kwestia wizyty i ich tempa też znam o.o Nie chcę tego nawet komentować... Ale na poprawę tych historii muszę wspomnieć, że mam jedną panią doktor, którą uwielbiam. Pani alergolog w Łęczycy jest cudowna ♥ Wizyty szybkie, konkretne i miłe ;) Na prawdę świetna pomoc. Tak powinno być u każdego.

      Usuń
  13. Pierwszy raz usg warto robić raz w roku albo przynajmniej co drugi rok . W tych szpitalach jest różnie . Nie fajnie Cię potraktowali olewka i brak odpowiedzialności . Choć znam też drugą stronę jak działa na SORze że ludzie czasem z pierdołami przychodzą do miejsca gdzie bardziej ratuje się życie krytycznych sytuacjach . By sobie komplet badań zrobić przez co są kolejki itp. Raz też a bardziej moja mama została potraktowana olewając ( bo to było po sylwestrze i myśleli że przez alkohol ) zle się czułam po powrocie z wyjazdu sylwestrowego biegunka i wymioty i tracenie przytomności. Kazali mojej mamie przyjechać na odział ( mama nie ma prawo jazdy , a nie miała wtedy pieniędzy na taxi mój tato w innym mieście a ja nie jestem wstanie prowadzić auto ) Moja mama nie dała się spławić i wymusiła by przez telefon rozmawiać z lekarzem co mi podać i na szczęście pomogło . Dodam że wtedy pochorowało się 10 osób z tego 2 osoby trafiły w ciężkim stanie do szpitala - przyczyna bakteria w wodzie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że ludzie widzą o czym mówią o.o Skoro pytałam x razy czy muszę coś jeszcze podpisać i odebrać a dostaję odpowiedź błędną to chyba coś z nimi jest coś nie tak o.o
      O matko :o Dobrze, że mamie udało się uzyskać pomoc ♥

      Usuń
  14. Przykro mi z powodu tego co cię spotkało. Ja od dziecka dużo czasu spędzalam w różnych szpitalach. Zakończyło się to operacją, teraz niedawno jeszcze był poród i mam nadzieję że moja przygoda ze szpitalem już się skończyła. Zauważyłam że personel różni się w zależności od tego na jakim pracuje oddziale. Na przykład po operacji kręgosłupa miałam cudowną opiekę a po urodzeniu dziecka już nie taką najlepszą. Życzę tobie i wszystkim nam tutaj dużo dużo zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam wiele złego o opiece poporodowej... Już się obawiam co kiedyś mnie spotka o.o

      Usuń