wtorek, 7 września 2021

22 urodziny!

No cześć kochani!
Tak, piszę dzisiaj już do was jako dwudziestodwulatka! To dla mnie nie mały szok. Mentalnie mam wrażenie, że jestem nadal szesnastolatką ale myślę, że wiele osób tak ma. Ostatnie dwa tygodnie chodziłam i biłam się z myślami czy wyprawiać urodziny. Ta depresyjna pogoda mnie jakoś dobijała i odbierała mi chęci do świętowania. Jednak uznałam, że stęskniłam się za przyjaciółkami i zrobiłam małe urodziny. Jeśli jesteście ciekawi jak było, zapraszam na małą fotorelację. 




Trochę nie chronologicznie zaczniemy od tortu, ponieważ było z nim sporo zamieszania. Początkowo chciałam zamówić tort typowo urodzinowego z masy cukrowej z niesamowitą dekoracją. Jednak słysząc cenę 200-250 zł za tort dla 6 osób pobladłam i zrezygnowałam. Uznałam z mamą, że zrobimy same. Chciałam żeby kolor przewodni był bielą, dlatego postawiłyśmy na białe kwiaty. Sam tort nie jest z masy cukrowej, jest on na kremie śmietanowo-mascarponowym i wyszedł bardzo dobry. Na zdjęciu może tego nie widać, jest on mniejszy niż typowy tort. Udało nam się zrobić pierwszy tort na rancie. I muszę przyznać, że te małe torciki mają swój urok.


Dekoracje na wieczorną celebrację, wykonałam rano. Polecam patent na oszukane balony z helem. Wystarczy przykleić na czubek balona kawałek taśmy dwustronnej. Bardzo dobrze się to sprawdza. I nie odchodzi farba z taśmą. Do tego serpentyna i balony prezentowały się świetnie.
Po wykonaniu ozdób spotkałam się z Justyną i Oliwią w Kutnie na Święcie Róży. Spacerowałyśmy i byłyśmy na sushi.


Drugi dzień zaczęłyśmy od zwiedzania Tumu, Góry Św. Małgorzaty a także Łęczycy gdzie wybrałyśmy się na lody. Muszę przyznać, że mają tam najlepsze jakie do tej pory jadłam. Mój ulubiony smak to jogurt z pomarańczą a także mascarpone z porzeczką. Następnie wróciłyśmy do domu na grilla i zaczęłyśmy się szykować na imprezę.



Przetańczyłyśmy całą noc, a na drugi dzień odsypiałyśmy ogrom wrażeń. Czy coś bym zmieniła? Na pewno pogodę na ciut cieplejszą. Wtedy też mogłybyśmy jechać na przejażdżkę rowerową tak jak wcześniej planowałam. Wspominając ten weekend, uważam, że urodziny bardzo się udało i na pewno będę je miło wspominać. Czy się przekonałam do świętowania urodzin? No nie wiem. Nadal nie jest to moje ulubione święto, ale na pewno ciut bardziej je lubię. Tak urodziny, sylwester i walentynki to moje nielubiane święta. Sylwester uświadamia mi ile rzeczy powinno wyjść lepiej w minionym roku. A walentynki są dla mnie koszmarnie komercyjne... Nie ma drugiego takiego święta aż tak pod publikę. No a urodziny dostaną chyba drugą szansę. Heh. 

Jeśli ktoś doczytał do końca, bardzo mi miło. Do zobaczenia!
A.

2 komentarze: