środa, 28 sierpnia 2019

Moje włosy: pielęgnacja, efekty, ostatnie farbowanie.

Witam!

Ostatni mój post o moich włosach był 3 lata temu. Od tego czasu o wiele się zmieniło, zwłaszcza jeśli myślimy o pielęgnacji. Co do stanu moich włosów i ich koloru, to również uległo zmianie.

Zacznijmy może od krótkiej historii co robiłam przez ostatnie 2 lata. Największym "dobiciem" moich włosów była dekoloryzacja ponad 2 lata temu. Wpłynęło to zarówno na gęstość jak i ich stan końcówek. Jak to zawsze bywa na początku jest okey. Efekty uboczne wychodzą dopiero po pewnym czasie.

I tak wytrzymałam z moim odrostem aż do kwietnia tego roku. Odrostem? Przecież było ombre/sombre. Otóż kolor trochę się zmienia. I gdy na początku był złotym delikatnym przejściem tak z czasem zaczął był dość żółty. Naturalnie mam ciemne włosy więc byłoby to bardziej jak odrost niż zamierzone ombre. I tak powstał pomysł abym coś z nimi zrobiła. Nie chciałam poprawiać koloru ani też nakładać czegoś na całość więc postawiłam na balejaż. W kwietniu udałam się do salonu. Kilka pasm jaśniejszych aby połączyły mi mój kolor z rozjaśnionymi końcami. Efekt jak najbardziej mi pod pasował ale cena już nie. Za taką przyjemność wykonaną rękoma stażystek, komentarzami  "ojoj" oraz wykonaniem tak na prawdę kilku rozjaśnionych pasem a nie całych włosów i to jeszcze bez olaplexu zapłaciłam 400 zł. Dołóżmy do tego fakt, że pani stażystka stwierdziła, że włosy były słabe i trzeba je ściąć 10 cm. A na początku wizyty były zachwycone włosami. Brawa. Oczywiście panie nie widziały problemu w tym, że spaliły mi włosy i mimo podcięcia za kilka dni znów sama je obcięłam. Cena nie podlegała negocjacji. Powodem tego rozjaśniania była impreza rodzinna, która była za miesiąc. Miałam wtedy również umówioną panią fryzjerkę na zrobienie fal z lekkim spięciem włosów przy twarzy. Cenowo okey. Problem powstał po imprezie. Włosy jak druty. Umyłam je ale nadal coś jest nie tak. Wyglądało jakby lakier w ogólnie nic się nie zmył. Kolejne mycie a także werdykt. Popalone końce. I kolejne kilka cm. Jestem załamana tym jak postępują fryzjerzy. Przy robieniu fal prostownicą nie nałożyła nic a nic preparatu. Przy zgłaszaniu uwag i właściwie reklamacji tuż po farbowaniu nic nie uwzględniają... Koszmar. Myślałam, że może przy zadbanych włosach można coś robić ale jak widać dobry fryzjer to skarb. A u mnie takich nie ma.

A teraz pokażę wam moje efekty jeśli chodzi o dbanie o włosy. Przez długo czas mierzyłam włosy jednak nie jest to zbyt wiarygodne dlatego postanowiłam robić zdjęcia i to daje najlepszy podgląd na efekty. Możemy zauważyć zarówno efekty na długości jak i jakości włosów. Serdecznie polecam. Przy zapuszczaniu jest to najlepszy wybór.

Nie będę opisywać produktów i ich konkretnych efektów ponieważ to nie jest ich recenzja. Dodatkowo jeden produkt może różnie działać w zależności od włosów. Chodzi tu bardziej o to jak o nie dbamy a nie koniecznie czym. Ponieważ miałam np. podejście do szamponu dla dzieci bez SLS ale co z tego jak miałam po nim absolutny przyklap? A po kilku myciach łupież??

Oto moich kilka złotych rad. Nie u każdego musi się to również sprawdzić. Warto jednak spróbować. Po pierwsze jest to olejowanie włosów. Chociaż godzinę przed myciem. Jest to dość problematyczne ze względu na możliwość brudzenia włosów. A także poprzez fakt, że z samego umycia włosów nagle powstaje proces kilku krokowy. Po drugie podcinanie końcówek samemu w domu najwcześniej co 3 miesiące. A jeśli ich stan jest dobry to możemy poczekać kolejny miesiąc. Nie ma sensu wybierać się do fryzjera. Po pierwsze nie przytnie wam tylko 1 cm. A po drugie cenowo to też nie jest tania sprawa. Kobieta płaci 30 zł za zcięcie włosów na równo, a pan gdzie jest więcej pracy poniżej 20 zł? Po trzecie domowe kompleksowe zabiegi jak np. olaplex lub inne droższe maski. Możemy tutaj same zakupić sobie np. produkty z Montibello i robić sobie raz na jakiś czas domowe spa. Ostatnim krokiem, który chyba zdziwi większość osób to nie mycie włosów szamponem. Włosy od ponad roku myję maską Kallos Colour i sprawdza się bardzo dobrze. Oczywiście minimum co miesiąc i przed większym wyjściem myję najzwyklejszym szamponem ale w zwykłe dni jest to maska. Musimy pamiętać aby dobrze ją zmyć. Włosy po umycia są świeże i nie puszą się. Oczywiście wcześniej się przetłuszczają. Jednak należy zauważyć, że czym częściej myjemy tym częściej możemy je bardziej nawilżyć np. maską. Czy daje to efekty? Tak. Dopóki tego nie robiłam podcinałam włosy nawet co 2 miesiące. A ostatnio zdarzyło się to po 5 miesiącach. Dopiero wtedy wymagały one podcięcia. Na pewno nie każdemu się to sprawdzi ale warto spróbować. U mnie musiał to być akurat ten brakujący puzzel.

A teraz zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć. Jest tutaj około 1.5 roku dbania i próby zapuszczania włosów.
2018 (od góry): marzec, kwiecień, wrzesień, październik, listopad, grudzień.

2019 (od góry): styczeń, luty, marzec, kwiecie przed i po farbowaniu, maj, czerwiec cięcie, lipiec, sierpień.
xoxo

13 komentarzy:

  1. Podcinanie włosów to priorytetowa sprawa. Tak jest zdrowiem dla włosów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, ale zmiana! Na lepsze, zdecydowanie. Ja również zaczęłam tematem włosów interesować się bardziej, na blogu pisałam kilka postów o ich pielęgnacji i olejowaniu :)

    https://redamancyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Ci, że u mnie to również różnie z włosami. W ciągu roku zawsze muszę coś zrobić. Zmienić fryzurę, długość, kolor. Jakoś tak mnie bierze na to wszystko od paru lat :D
    400 zł za spapraną robotę? Szkoda gadać... Mogłyby chociaż umówić się na kolejną wizytę, darmową, poprawkową. Nie dziwię się, że ludzie nie ufają aż tak fryzjerom. Mnie obcina oraz farbuje mama, od lat.
    Olejowałam włosy, było to potrzebne bardziej mojej skórze głowy, ale i tak widziałam poprawę. A podcinanie końcówek to u mnie podstawa! Teraz ścięłam bardzo włosy z pupy aż do ramion. Powiem Ci, że zrobiły się takie gęste i zdrowe.
    Ale piękne są te różowe!
    Widać zmianę, niesamowitą. Wyglądają niezwykle zdrowo.

    Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie :/ Nawet nie chcieli obniżyć ceny za usługę. Ja też zrezygnowałam z obcinania włosów u fryzjera.
      Mmm wyobrażam to sobie :D Takie obcięcie niesamowicie pogrubia włosy.
      Dziękuję ♥

      Usuń
  4. Wiele zmieniałaś :)
    Ja nigdy nie farbowałam włosów i za wiele z nimi nie kombinuję na tę chwilę, bo są mega cienkie i kruche i boję się, że je mega poniszczę :)
    I tak jak wszyscy, zazwyczaj kobiety latają do fryzjerów, bawią się w farbowanie, kręcenie, prostowanie to ja tylko szampon, odżywka, ewentualnie jakieś olejki, a końcówki podcina mi tata i do przodu haha

    https://live-telepathically.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I też bardzo fajnie :D Ważne aby dobrze się z włosami czuć. Pomimo farbować i tak nie jestem zwolenniczką mojego naturalnego koloru. Może kiedyś do niego wrócę ale póki co wolę mieć lekko rozjaśnione :)

      Usuń

  5. Zdecydowanie widać poprawę! JA rok temu rozjaśniałam i mimo powyższych rzecz, które napisałaś, aby robić, to wciąż są w nie najlepszym stanie :(
    Zapraszam :)
    ania-el.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ale największym czynnikiem jest czas :/ Może być też tak, że są nie do odratowania. Włosy nie są niezniszczalne a ktoś bez doświadczenia może łatwo spalić je farbą :/

      Usuń
  6. Very interesting post.
    I am following your blog via GFC, could you follow my blog back?

    www.paginasempreto.blogspot.com.br

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne włosy - można tylko pozazdrościć wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń