niedziela, 6 sierpnia 2023

Plusy i minusy życia w Belgii.

Część!
Dzisiaj opowiem wam trochę o plusach i minusach życia w Belgii jakiś udało nam się doświadczyć w ostatnim czasie. Jak myślicie, więcej będzie zalet czy wad? Oczywiście, muszę uprzedzić, że te cechy są mocno subiektywne. Nie mniej jednak są to fakty, których nie udało mi się znaleźć w Polskim Internecie przed wyjazdem do Brukseli.


Plusy

Autostrada. Darmowa i trzypasmowa. Bardziej komfortowa do jazdy niż dwupasmowa jak to wygląda w Polsce. Oczywiście przy 300 km nie jest to mocno odczuwalne, ale przy 1300 km, już tak.

Komunikacja. Bruksela jest dobrze skomunikowana. Jeśli macie bilet z przesiadkami do woli to macie na prawdę wiele możliwości dojazdu. Niestety często są strajki. Mi przez 3 miesiące przydarzyły się bodajże 3 strajki. W godzinach szczytu komunikacja jest oczywiście mocno oblężana. Ludzie ledwo się mieszczą.

Lotnisko. Bruksela i Cherloi mają swoje lotniska, które są fajnie skomunikowane z wieloma państwami. Można bardzo tanio lecieć na wakacje. Ale co też istotne to do Polski! Za 100 zł w jedną stronę do Łodzi. Polecam ;) Są też połączenia do innych miast, w tym Warszawy. 

+/-

Język. W Brukseli mówi się po Francusku i Niderlandzku. Nawet policja czy pogotowie mają napisy w obu językach. Tak samo w komunikacji są ogłoszenia w obu językach. A angielski? W turystycznych miejscach lub z młodymi ludźmi, można śmiało się dogadać. Jest jednak wiele osób z Francji, która mówi tylko po francusku. Tak samo w urzędach mówią tylko po niderlandzku. 

Mix ludzi. Jest tutaj na prawdę bardzo dużo narodowości. To słychać i widać. Dlatego też pojawiają się dzielnice pewnych narodowości. Czasami ciężej się z takimi osobami dogadać. Daje to jednak możliwości poznania nowych kultur. 

Minusy

Auta. Nie polecam go posiadać w Brukseli. Nie ma gdzie parkować. Beldzy jeżdżą jak szaleni. Parkują na styk do sąsiada. Do tego jest wiele rowerzystów, którzy mają tu pasy nawet na rondzie. Trzeba mieć oczy wokoło głowy. 

Zameldowanie. Jeśli chcemy tu pracować albo pozostać więcej niż 90 dni na studia czy cokolwiek, musimy się obowiązkowo zarejestrować w urzędzie. A panie tam mówią tylko i wyłącznie po francusku. Nawet z tłumaczem nie potrafią nic wspomóc. Do tego wizyty trzeba rezerwować na samym początku, ponieważ w centrum możemy czekać nawet 2-2 miesiące. Do tego trzeba pamiętać aby się wymeldować na koniec.

Mieszkanie. Ciężko cokolwiek znaleźć. Tym bardziej coś w dobrej cenie. Mieszkania czy też pokoje znikają dosłownie w 15 minut! Często też odmawiano nam, nie wiem czy powodem było fakt z jakiego państwa jesteśmy czy fakt, że byłam na erasmusie... Kawalerka 60m2. Odpowiedź dostaliśmy "nie" ponieważ mieszkanie dla jednej osoby a nie dla dwóch. 

Osoby żebrzące. Wiem, są w każdym większym mieście. I nie każdego historia jest taka sama. Jednak wkurzam się gdy na dużej stacji tramwajowej, idąc na mój tramwaj zaczepiły mnie aż 3 osoby! Jedna pani próbowała prosić o pieniądze na dziecko, którego nawet nie było z nią... I nie, żeby to były różne osoby. Oni tam "pracują". Tak samo na dużych skrzyżowaniach gdzie chodzą i pukają w drzwi i okna aby coś dać. I konkretne osoby mają już swoje konkretne skrzyżowania i chodzą tam jak do pracy. Skoro mogą tam żebrać każdego dnia to nie mogliby zamienić tego na inną pracę? Nie, łatwej wyciągać ręce. Moja frustracja jest spowodowana ilością tych osób i tego ile razy potrafią mnie zaczepiać jednego dnia. Jeden Pan zaczął mnie nawet wyzywać po francusku gdy nic mu nie dałam bo śpieszyłam się na uczelnię bo byłam spóźniona... Do tego oczywiście dochodzi fakt, że powstają miejsca z ich noclegowniami, np. przy rzece pod mostem czy w drzwiach do jakiejś kamienicy.

Zaskoczyły was, któreś punkty? Dodalibyście coś do tej listy?
Angelika

8 komentarzy:

  1. Nie sądziłam, że jest tam aż tyle żebrzących osób. Jestem w szoku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również byłam w szoku :/ Niestety o takich rzeczach się nie mówi...

      Usuń
  2. Zawsze są plusy i minusy.
    Radiomuzykant-ka

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że w Belgii jest darmowa autostrada :D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tego, co ja się orientuję co do języka to im bliżej Francji tym więcej mówią po francusku i odwrotnie im bliżej Holandii tym więcej niderlandzkiego. Kiedy pojechaliśmy do Antwerpii lub Brugii mogliśmy bez problemu dogadać się po niderlandzku. A że są to również miasta turystyczne - słyszałam tam dużo angielskiego. Jednak w Brukseli nikt nie rozmawiał po niderlandzku,
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bruksela dużo się różni podług innych miast :D Ale faktycznie też to zauważyłam. Byliśmy pod granicą Holandii na wystawie psów i wszyscy mówili po niderlandzku. Mieliśmy szczęście, że jakoś dogadaliśmy sie po angielsku :D

      Usuń