poniedziałek, 15 marca 2021

Grecka tragedia? | Pierwsze tygodnie na wymianie.

Cześć!

Od 22 lutego 2021 roku zaczął się mój semestr na wymianie międzynarodowej. W tym okresie zamieniłam się w studentkę National Technical University of Athens. Minęły właśnie trzy tygodnie zajęć, które dodatkowo były prowadzony zdalnie. Jak wyglądały pierwsze zajęcia? Jak wygląda to z perspektywy Erasmusa oraz co jest Grecką tragedią?

Zajęcia są w całości zdalnie. Mam już podjętą decyzję, że semestr będę spędzać w swoim domu. Niestety nie ma sensu wyjeżdżać do Aten gdzie będę zamknięta w czterech ścianach... tak samo jest w domu. 

Pierwszy tydzień mieliśmy zajęcia zapoznawcze. Większość osób musi zmienić przedmioty. Dlatego też dostaliśmy linki do wszystkich zajęć z każdego semestru i mogliśmy wziąć udział w czym chcieliśmy aby sprawdzić czy dany przedmiot nam się podoba. Ja nie byłam tylko na tych do których linki mi nie działały. 

Moje pierwsze wrażenia co do nauki są dość... krytyczne. Oczywiście duży plus mają za kładziony nacisk na pracę w grupach. To zawsze świetna nauka a gdy zajęcia są wyłącznie po grecku, daje to możliwość na podgonienie wiedzy tamtejszych studentów. (Ilość publikacji po angielsku zawsze będzie mniejsza niż po grecku...). Niestety organizacja jest kiepska. Profesorowie dają nam tylko zadanie aby skontaktować się z greckimi studentami i dołączyć do ich grupy. Zdalnie jest to 100 razy cięższe zwłaszcza, że spotkania online są na nowej dla mnie platformie. Jednak to nie jest najgorsze. Najcięższy moment w którym wpadłam w panikę był w poniedziałek. W jednym czasie były 3 przedmioty. To nie był problem bo mogłam wybrać którykolwiek jednak na każdy który weszłam zajęcia odbywały się po grecku... <Minuta ciszy> To nie było powiedziane nigdzie wcześniej. Nauka miała być po angielsku. Z resztą skoro nie wymagali greckiego to jaki jest sens rekrutowania bez języka? Proponowali również kurs podstaw Greckiego. Mocno mną to wstrząsnęło. Po kilku zajęciach wiem już, że wszystkie zajęcia będą po Grecku. Konsultacje po angielsku. I to tak na prawdę wszystko co wiem. Praca z Greckimi studentami będzie ciężka skoro nie studiują oni po angielsku. Tak samo wykłady. Kompletna strata czasu. Nawet prezentacje nie ma w wersji angielskiej. Na mojej uczelni nigdy nie było żadnej prezentacji po Polsku. Konsultacje owszem, ale to tylko gdy projekt był pojedynczo i profesor się na to zgodził. Tak to mieliśmy po angielsku ze względu na zagranicznych kolegów oraz na fakt abyśmy się poznali. A tutaj mam wrażenie, że jesteśmy dolepieni do grupy i mamy dać sobie radę. 

Tak więc moje pierwsze wrażenia są dość ciężkie. Oczekiwałam czegoś trochę innego. Niestety bariera językowa tworzy pewną 'bańkę' przez, którą ciężko przejść. 

Co do samych przedmiotów, tematy są ciekawe i nowatorskie. Podejście do zagadnień mają bardziej filozoficzne np. zadanie napisania eseju na temat "Czym jest dla mnie myślenie". Przypomnę, że studiuję architekturę. Kolejnym ciekawym przedmiotem jest przekształcenie przedmiotu codziennego użytku w coś kompletnie innego. Oczywiście nie brakuje typowych zadań jak analiza otoczenia i danej aglomeracji urbanistycznej.

Pierwszy tydzień był bardzo dla mnie ciężki psychicznie. Z tygodnia na tydzień jest lepiej. Czuję się pewniej. Mam nadzieję, że nauka będzie coraz większa przyjemnością a bariera językowa stanie się mniej uciążliwa przy pomocy Greckich kolegów. Na pewno dam wam znać za kilka miesięcy jak zmieniła się sytuacja.


Posty z serii o Erasmusie:
-Aplikowanie na Erasmusa.
-Wymagane dokumenty na Erasmusa. 
-Pierwsze tygodnie nauki.


Angela

5 komentarzy:

  1. Ojej... Współczuję Ci...
    Mi niestety nie będzie dane wyjechać na Erasmusa lub inną wymianę, ze względu na to, że studiuję zaocznie, a jak można się domyślić poza studiami są inne zobowiązania.
    Jednak jest to moje ogromne marzenie (tak jak studiowanie dziennie) i jak jeden z wykładowców udostępnił nam info o wyjeździe, to pierwsza myśl była: który pracodawca da kilka miesięcy wolnego i będzie trzymał stanowisko? À potem zrobiło mi się przykro, bo niby jestem bez pracy, ale przez to też nie mam środków na dodatkowe wydatki.

    Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałaś o praktykach? Kwota z praktyk powinna być na tyle wysoka aby zapewnić ci mieszkanie/akademik + zostaje jeszcze coś dla ciebie. Może spróbuj się dowiedzieć jak to wygląda na twojej uczelni. Ja nie mam wiedzy na temat studiów zaocznych ale na pewno można jechać na wakacje na praktyki nawet na 2 miesiace. Zawsze to będzie twoja przygoda życia ;)
      Sprawdź Iaeste. Jest to stowarzyszenie, które pomaga w takich wyjazdach oraz oferuje różne umowy. Bez tworzenia konta możesz podejrzeć miejsca, proponowane zawody, nocleg i zarobek ;)

      Usuń
    2. Niestety studenci zaoczni mają przerąbane w tym temacie, z racji tego, że dla takich studentów praca jest ważniejsza. Oferty dla nich są ograniczone, w szczególności na mojej uczelni, bo studiuje na wydziale zamiejscowym więc wszystkie informacje dotyczą główne wydziału na drugim końcu Polski😂

      Usuń
    3. A na stronę Iaeste patrzyłam, ale praktyki nie obejmują mojego kierunku, poza tym za uczestnictwo trzeba płacić. 😉

      Usuń
    4. Rozumiem.
      Współczuję ci takiego oddzielonego wydziału. Mój kierunek jest teoretycznie z jednego wydziału a zajęcia w 95% ma na innym... więc mam też trochę takiego zamieszania jak ty.

      Szkoda :/ Mój obejmują ale nie ma oszałamiających ofert. Chyba, że ktoś jest chętny spędzić rok w Iranie albo w Indiach. Ja niekoniecznie, ponieważ nie jestem fascynatką tych kultur. A przy wyjeździe na rok trzeba wziąć pod uwagę, że trzeba mieć chociażby sympatię do tego miejsca i jego kultury.
      No tak, opłaty to nieodłączna część uczelni ;D

      Usuń