Dzisiaj mój miesięczny must have czyli bullet journal. Całość utrzymałam w brzoskwiniowym kolorze. Po czarno białym lutym chciałam dodać teraz odrobinę koloru, ale oczywiście bez przesady. Właściwie wszędzie używałam zakreślacza, który ma idealny brzoskwiniowy kolor. Jedyny jego minus to fakt, że nie da się nim kolorować np. kwiatów bo dwie warstwy zostawiają ślady.
Inspiracje brałam z internetu. Najczęściej z pinteresta.
Tym razem dodałam więcej zapychaczy typu np. seriale, study tracker, sleep tracker. Zostały mi dwa ostatnie miesiące szkoły i pomyślałam, że byłoby lepiej gdybym bardziej przyglądała się temu ile dziennie się uczę i śpię.
Jak wygląda mój cały miesiąc możecie zobaczyć na kolenych zdjęciach.
Nie mam pojęcia czemu zdjęcia po wgraniu do posta się poobracały. A niestety nie mam już możliwości ich przerobienia. Dlatego za ten aspekt przepraszam.
Koniec miesiąca to zarówno święta wielkanocne jak i urodziny mojej mamy. Dlatego wygląda on troszkę inaczej. Wyjątkowo. Kwiecień, dalej będzie już bardziej jednotematyczny.
xoxo
Wygląda niesamowicie, od samego widoku aż wena przychodzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Fajnie sobie to zorganizowałaś :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zdj w drugą stronę... Ale zrobione fajnie :)
OdpowiedzUsuńWonderful post, my dear, really interesting!
OdpowiedzUsuńHave a nice weekend! ♥
New post is on my blog!
Visit me, Malefica
Lubię mieć wszystko zorganizowane, pamiętać ważne terminy ale wystarcza mi mały kalendarz, w którym zapisuję najważniejsze daty, informacje :)
OdpowiedzUsuńWyglada niesamowiecie :O
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/03/magia-fioletu.html
Sporo roboty przy takim notesie :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post, a w nim relacja z niecodziennej wystawy.
Mój blog - KLIK
Pozdrawiam! :-)
Podobają mi się bullet journale, kiedy widzę je na blogach, ale sama mam kalendarz, gdzie zapisuję wszystko, co mam do zrobienia i... właściwie na inny dziennik brak mi czasu. ;-)
OdpowiedzUsuń