Cześć!
Co jakiś czas w tym roku opisywałam wam moją historię redukcji. Szło mi różnie, były gorsze i lepsze momenty... Z resztą jak to na diecie, sami z resztą wiecie. Dzisiaj chciałam wam opowiedzieć trochę o mojej diecie. Porównując moje posiłki sprzed roku, widzę sporą różnicę. Udało mi się opracować kilka fajnych dietetycznych przepisów. Kilkoma się z wami tutaj już nawet dzieliłam.
Od pewnego czasu zaczęłam moje codzienne foodboki dodawać na tiktoka. To fajna forma analizy. Gdy widzę co zjadłam wczoraj, lepiej to oceniam. A gdy tylko gdzieś to sobie spisywałam, wiedziałam, że np. w kaloriach się zmieściłam, ale fakt, że zjadłam na kolację np. samą wędlinę, bo nie miałam sił na gotowanie i myślenie o tym, tego już nie widziałam. Staram się jeść zdrowo, unikać przetworzonego jedzenia, jeść odpowiednią ilość białka, spożywać warzywa, unikać puddingów proteinowych... Ale tiktokowi odbiorcy uwielbiają wytykać najmniejsze błędy 😉 Tak jakby od tego jednego dnia, jednego posiłku zależało całe życie. Już czasem brak mi sił na odpisywanie tego? Macie podobne doświadczenia? Zjem pudding -źle na jelita, polecają jeść kabanosy. Zjem kabanosy - o fuj! Kto to wogóle je? Lepiej zjeść to czy tamto. Albo zero komentarza konstruktywnego tylko fakt "fuj", "ble", "masakra", "zero wartości odżywczych" (mimo, że był np. jogurt z płatkami owsianymi, obiad z piersią...). Na początku myślałam, że temat jedzenia jest fajny i przyjemny, jednak nie. Heh.
Przejdźmy jednak do sedna tego wywodu. Co jem? Różnie bywa. Muszę na pewno zwrócić uwagę, że jestem uzależniona od cukru. Ta redukcja mocno mi to udowodniła. Myślałam, że nie dam rady nie jeść słodkiego. Początki były ciężkie. Fajny balans złapałam, gdy od czasu do czasu wpadnie jakieś ciastko. Ale nie codziennie! Nagle okazało się, że nawet te fit serki, które kiedyś uważałam, za mniej słodkie, są aktualnie dla mnie bardzo słodkie i czuć cukier 😉 Z tego faktu, jestem z siebie bardzo dumna!
Dodatkowo pochwalę się, że polubiłam płatki owsiane i jogurt. To samo tyczy się ćwiczeń. Gdy to lubię, jest to przyjemnie i nie jest to przymusowy trening a czas dla mnie po pracy. To samo tyczy się posiłków. Musimy lubić to co jemy.
Śniadania:
Nie ukrywam, że nie lubię jeść śniadań. Nie mam rano apetytu. Kawa jest dla mnie wystarczająca (lub ewentualnie zielona herbata). Dopiero po 1-2 h mam ochotę na posiłek. Ale wciąż na coś małego. Dlatego często od rana decyduję się na jakiś skyr czy pudding. Wiem, że puddingi źle wpływają na jelita. Ale 1-2 w tygodniu źle na mnie nie wpływa. Staram się głównie słuchać mojego organizmu a nie opinii osób trzecich.
Obiady:
Obiady lub też inaczej posiłki do pracy. Tutaj moja kreatywność najbardziej się ukazuje. Często pojawiają się makarony, ponieważ są najłatwiejsze i najszybsze do pracy. Myślę, że moim ulubionym posiłkiem jest jednak tortilla. Wieloziarnisty placek, sałata, papryka, mięso mielone lub pierś kurczaka oraz odrobina majonezu light i sosu sriratcha. PY-CHO-TA! Co chciałabym zmienić to umieć dodawać do tych posiłków więcej warzywa. Nie zawsze to się udaje. Czasem pokroję sobie paprykę w plasterki i mam taką przekąskę do pracy.
Kolacje:
Mogłoby się wydawać, że są najłatwiejsze. Po pracy na spokojnie... Nic bardziej mylnego. Trzy razy w tygodniu chodzę na siłownię więc wracam do domu około 19.30 a nawet 20. (robię trening siłowy + cardio) Po całym dniu jestem w tym momencie o resztach sił a często czeka kąpiel, kolacja, obiad na drugi dzień oraz zmywanie. Wymieniamy się z Karolem, ale jak to w życiu, różnie bywa i są dni, gdy zmęczenie po całym dniu jest po prostu duże. Staram się na kolację jeść jajka, bo do jedyny posiłek, kiedy mogę je wpleść. Ostatnio polubiłam bardzo jajecznicę z fetą (mam dzięki niej więcej białka) ale generalnie lubię każdą wersję jajek tzn. jajecznica, sadzone, na miękko itd.
Oprócz tego staram się wplatać w moje posiłki zupy. Oczywiście bardziej na kolację, bo nie widzę tego, aby brać zupę do pracy. Zupy to świetny pomysł na przemycenie wielu warzyw. Jest tylko jeden minus, przygotowanie ich często zabiera wiele czasu.
Jeśli mamy wolny weekend, staramy się również robić świeżo wyciskane domowe soki. Przygotowanie ich niestety zajmuje dużo czasu: przygotowanie warzyw, pokrojenie wszystkiego w odpowiednie wielkości, przeciśnięcie soków a potem umycie wszystkiego a w szczególności wyciskarki wolnoobrotowej.
A wy jakie posiłki lubicie jeść tak bardziej prozdrowotnie? Typu domowa granola czy też może pijecie zakwas np. z buraka?
Angelika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz