niedziela, 20 października 2019

Początek roku akademickiego oraz kobaltowy makijaż.

Witajcie moje gwiazdy!
Miło mi was gościć tutaj ponownie. W skrócie, dzisiaj opowiem wam co się u mnie działo wraz z kilkoma zdjęciami. Zainteresowanych zapraszam.

Zdjęcia. Te kilka zdjęć to moja zabawa z pewną nową paletą. Dość nietypowo jak na mnie bo w odcieniach niebieskiego. Czy jesteście zainteresowane recenzją tych cieni? Mam wrażenie, że YouTube trochę oszalał na jej punkcie a ja mam dość mieszane odczucia...

Ponownie zniknęłam na ponad miesiąc. Obiecywałam sobie, że będę pisać. Ba! Miałam i mam nadal listę postów do napisania. Co mnie powstrzymało? Pisząc ostatni post byłam przed sesją poprawkową. W czasie sesji poprawiałam trzy przedmioty w tym jeden projektowy. Projekt z urbanistyki kreował się nam dość ciężko. Bo robiłyśmy go wspólnie z koleżanką. A trzeba dodać, że nie mieszkamy koło siebie. Poszłyśmy na konsultacje a profesor odsyłał nas z masą poprawek. W dodatku nie dawał nam możliwości tworzenia makiety tylko ponownego poprawiania podkładu... Ciężka praca i godziny poprawek. Na szczęście udało się poprawić i zaliczyć przedmiot! Dodatkowy problem tworzył się w tym, że nie oceniała nam tego ta sama osoba co robiła nam ćwiczenia z korektami. Często tak jest, że coś może być dobre ale dwie różne osoby na coś innego zwrócą uwagę. I tak około 20 września miałam ostatnie chwile wakacji. Spędziłam je na absolutnym lenistwie. Chyba dopiero wtedy miałam czyste sumienie ;) I momentalnie zaczął się październik czyli przeprowadzka do akademika. Tutaj muszę się wam pochwalić, że pobawiłam się z vlog'owaniem. Może kiedyś na czasie zrobię mini filmik z wprowadzką. Rok temu początek roku akademickiego był bardzo na luzie i nie odczuwało się zbytnio jeszcze tej nauki. Drugi rok to nie pierwszy. Już w pierwszym tygodniu zaczęliśmy projekty wraz z nowymi pracami domowymi. Super ;) Do tego doszło zamieszanie związane z wyborem wf a także lektoratu językowego. Z wf już jestem na "tak". W tym roku chodzę na taniec towarzyski. Będziemy tańczyć walc angielski, rumbę i cha che. Będzie ciekawie. Pierwsze zajęcia już miałam. Jest na prawdę cudownie. O dziwo mamy bardzo długą rozgrzewkę. Myślałam, że będzie bardziej "lajtowo". Co do lektoratu językowego poszłam najpierw na rosyjski b1-b2. Określenie swojego poziomu to coś mega trudnego. Książki w liceum miałam niby przygotowującego do b1 jednak na zajęciach był to o wiele wyższy poziom. Nie mogłam się tam odnaleźć ja po 3 latach języka z osobami po 11 latach i zdawaniu rozszerzonej matury. I tak trafiłam na podstawę z francuskiego. Miałam dopiero jedne zajęcia. Było bardzo miło. Niestety też się rozchorowałam więc zajęcia były dla mnie bardzo uciążliwe gdy każdy próbował wypowiedzieć charakterystyczne francuskie "r" a ja nawet dobrze tego dobrze nie słyszałam. Przeziębienie rozłożyło mnie na łopatki. Cały weekend zdycham w domu pod pierzynką. Dzisiaj trochę się zmotywowałam i stworzyłam ten makijaż. Od razu humor się poprawia gdy człowiek wygląda lepiej ;) A was już dopadło jesienne przeziębienie?







xoxo

3 komentarze:

  1. Mnie na szczęście ominęło przeziębienie. Ja zaczęłam pierwszy rok, ale też od razu zaczęliśmy z tematem i zadaniami. Szkoda tylko, że nie mamy innego języka niż angielski ekonomiczny.

    ZAPRASZAM DO MNIE!
    Mój blog
    Mój Instagram
    Mój Studygram

    OdpowiedzUsuń
  2. Love your printed clothing. I recently got this dress at a Black Friday event.

    OdpowiedzUsuń