Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lifestyle. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lifestyle. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 31 sierpnia 2025

Ślub mojej przyjaciółki!

 

Cześć!
Wspominałam wam kilka postów do tyłu o panieńskim mojej przyjaciółki. Przyszedł szybko czas również na jej ślub! Oczywiście piszę to po fakcie i nie wierzę również, że minęło już 2 tygodnie! 

W życiu każdej z nas są momenty, które zatrzymują czas. Takie, które odciska się w sercu głębiej niż inne – i do których wracamy myślami z uśmiechem i wzruszeniem. Dla mnie takim momentem był ślub mojej przyjaciółki.

Pamiętam, jak jeszcze niedawno siedziałyśmy przy kawie, rozmawiając o marzeniach, o miłości, o przyszłości. Nagle okazało się, że te wszystkie plany stają się rzeczywistością. Widziałam, jak zmieniała się z dziewczyny w kobietę gotową na nowy etap – i kiedy nadszedł ten dzień, serce biło mi szybciej, jakbym to ja miała stanąć na ślubnym kobiercu. Fakt, stałam bardzo blisko ;)

Chwila, kiedy zobaczyłam ją w sukni ślubnej, była nie do opisania. Wyglądała pięknie – nie tylko dzięki delikatnej koronce i subtelnemu makijażowi, ale przede wszystkim dlatego, że promieniała szczęściem. To spojrzenie, pełne spokoju i miłości, było najpiękniejszą ozdobą, jaką mogła mieć. Niżej możecie to zobaczyć na zdjęciu z tatą. Jest to jedno z moich ulubionych zdjęć ♥


Podczas ceremonii trudno było powstrzymać łzy. Każde słowo przysięgi brzmiało jak coś więcej niż tylko tradycja – jak obietnica na całe życie, składana z głębi serca. Patrząc na nich, miałam poczucie, że jestem świadkiem czegoś wyjątkowego – czystej, szczerej miłości.

Przyjęcie weselne było pełne radości, tańca i śmiechu. Ale najbardziej zapamiętam drobne momenty: to, jak on trzymał ją za rękę nawet w tłumie gości, jak ona co chwilę zerkała na niego z uśmiechem, i to, jak ich bliskość udzielała się wszystkim wokół.

Dziś, gdy myślę o tym dniu, czuję ogromną wdzięczność. Za to, że mogłam być cóż obok, że mogłam wspólnie przeżywać te chwile i że moja przyjaciółka znalazła swoje szczęście. To było coś więcej niż ślub – to był początek pięknej drogi, którą będę mogła obserwować z boku, kibicując jej na każdym kroku.

Dużo szczęścia i miłości dla Leny i Piotra ♥

Do zobaczenia.
Angelika

niedziela, 19 maja 2024

Efekty NIE udanej redukcji!

 

Cześć kochani!
Wiosna tego roku upłynęła mi pod hasłem redukcja. Nie tylko zaręczyny i wizja ślubu zachęciły mnie do odchudzania ale również sam fakt, że w 2023 roku przytyłam kilka kg, których nie zgubiłam jesienią. Spodnie zaczęły być zbyt ciasne lub nawet za małe i to był znak, że trzeba te kilka kilogramów zrzucić. 

Moje spotkania na rehabilitację pleców, trochę odciągnęły ten proces. W zaleceniach miałam nie uprawianie prawie żadnych sportów a o dźwiganiu mogłam absolutnie pomarzyć. Dlatego dopiero od lutego mogłam zacząć mój plan. 

I miał to być post z opisem co jadłam, jak ćwiczyłam itd. Niestety tak nie będzie. Zapraszam na historię mojej nie udanej redukcji. 

niedziela, 14 stycznia 2024

Postanowienia na rok 2024 oraz rozliczenie z 2023!

 

Cześć!
Nie publikowałam moich postanowień na 2023 rok. Miałam je zapisane tylko w notesie. O dziwo fajnie jest powrócić po czasie i zobaczyć jakie miałam myśli i cele rok temu. Zwłaszcza, że rok 2023 był u mnie na prawdę obfity w różnego rodzaju zmiany w moim życiu. Dlatego też postanowiłam, że w tym roku również postaram się napisać taką listę. Zobaczymy ile z tego uda mi się spełnić. Jeśli jesteście ciekawi moich celi, zapraszam do przeczytania posta!


Cele na 2024 rok!

  • Obronić MGR.
  • Znaleźć pracę w zawodzie.
  • Schudnąć. Waga na listopad/grudzień 55 kg.
  • Odwiedzić Paryż z okazji moich 25 urodzin!
  • Wykonać sesję narzeczeńską.
  • Wakacje all inclusive.
  • Zamówić zaproszenia na wesele. 


Cele z 2023 roku:

Schudnąć do 55 kg - Nie udało się. Najpierw schudłam, potem przytyłam i na koniec znów trochę schudłam. 

Zdać sesję egzaminacyjną - Obie się udało bez żadnego braku ECTS.

Odwiedzić Paryż- Niestety nie udało nam sie to spełnić. Jeśli byśmy zostali dalej w Brukseli to zapewne we wakacje by się udało. Nasz powrót jednak stworzył wiele innych sytuacji, które zbyt mocno nas angażowały zarówno czasowo jak i pieniężnie. Liczę, że w 2024 uda mi się spełnić ten cel.

Znaleźć mieszkanie w Brukseli- Udało się. Pisałam to w momencie gdy sytuacja była na prawdę ciężka.

Nagrać i skleić vlogi z Brukseli na pamiątkę - Gdy doszła do mnie myśl, że wracamy do Polski, nagrałam kilka filmów. Niestety z małym udziałem Karola. Mimo to mam coś na pamiątkę, postaram się w najbliższym czasie je skleić.

Znaleźć pracę na wakacje- Brak powodzenia w tym temacie.

Odwiedzić Londyn i Amsterdam - założenia przy zastaniu w Brukseli ;) Wtedy owszem, byłoby to możliwe. Finalnie tak się nie stało.

Długie wakacje - to również nam się nie udało.

Odwiedzić Justynę we Włoszech - nie udało sie ponieważ wracałam w tamtym momencie do Polski a miasto Justyny zostało zalane powodzią...


Jak widać z celami jest różnie ;) Ale tak to bywa. Niektóre uległy zmianie nawet już w lutym! Mimo to warto w tym okresie nowego roku spojrzeć na swój kierunek życia i przemyśleć czy chcemy iść w tym czy w innym kierunku. A cele mogą nam w tym pomóc.

A wy jakie macie cele na 2024? A może w ogóle ich nie robicie? Dajcie znać ;)
Angelika

niedziela, 1 października 2023

Mi band , mój przyjaciel od kontroli kroków.

Cześć! Miło mi Cię tu widzieć!
Jestem jedną z tych osób, które korzystają z zegarka sportowego Mi Band 5. Swój pierwszy kupiłam pięć czy sześć lat temu z drugiej ręki. Mimo, że jego funkcje były dość ograniczone a wyświetlacz z czasem niedomagał, bardzo przypadł mi do gustu. Ten model (nr. 2) przekazałam jeszcze mamie a sobie kupiłam właśnie 5. Z czasem kupiłam z siostrą mamie szóstkę. Opowiem Wam trochę o takim zegarku, o jego plusach. Oczywiście nie jest to rzecz pierwszej potrzeby jednak dla freaków sprawdzania kroków czy dla osób aktywnych jest to bardzo fajny gadżet. Ceny z Xiaomi są od 150 do 250 zł. Więc jest to również fajny pomysł na prezent. 

Plusy takiego zegarka?
Oczywiście baza to sama funkcja zegarka. Nigdy nie byłam zwolenniczką zwykłych zegarków. Mam w szafce dwa, które myślałam, że będę nosić. Z tym jest inaczej ponieważ jest bardziej do mnie dopasowany i ma dla mnie osobiście dużo lepszy kształt.

Druga główna funkcja to liczenie kroków i treningów czyli coś co mnie w nim rozkochało. W modelu Xiaomi Mi Band 5 jest to fajnie rozbudowane. Jest bardzo dużo sportów do wyboru, np. bieżnia, rower stacjonarny i zwykły z funkcją lokalizacji co daje nam dokładniejszy pomiar km, gimnastyka, treningi siłowe, taniec... Myślę, że każdy znajdzie tam swoje ulubione formy sportu. 

Możemy kontrolować swój dzienny 'bilans' kroków, kalorii i przebytych km. Na zegarku mamy podgląd również na statystyki z ostatniego tygodnia a na aplikacji do całej historii. O aplikacji opowiem później. 

Zegarek ma również dużo więcej funkcji. Są to np.
-wskaźnik PAI- osobisty wskaźnik aktywności fizycznej,
-pomiar tętna,
-kontrolę poziomu tlenu we krwi (*nie wiem na ile jest to prawdziwe ale fajna ciekawostka),
-statystykę długości, jakości i typu snu,
-historie treningów, 
-pomiar stresu,
-możliwości relaksacji poprzez ćwiczenia oddechowe z zegarkiem,
-alarmy, pogodę, muzykę (z telefonu) oraz zegary świata,
-są również stoper, minutnik itp.

Tarczę zegara możemy zmieniać. Jest również możliwość pobrania bardziej artystycznych tarczy z aplikacji.

Wspominając już o aplikacji przejdźmy do jej tematu. Ja używam Mi Fitness. Bardzo ją sobie chwalę. Jest ona dla mnie również kalendarzykiem menstruacyjnym co uwielbiam ponieważ nie lubię typowych aplikacji do tego. A tu przy okazji przeglądania statystyk mogę podejrzeć kiedy zbliża się okres.
Aplikacja oferuje oczywiście stworzenie swojej postaci, która będzie nam towarzyszyła na głównym panelu. Wybieramy również formy kontroli, które chcemy widzieć na tym też panelu. Ja mam sen, tętno, kroki, kalorie, czas ruchu, stanie, PAI, okres, wagę. Można dodać więcej jak np. tlen we krwi, stres. 

Na samej górze znajduje się graf kołowy z krokami, kaloriami oraz czasem w ruchu w ciągu dnia. Wchodząc w te statystyki możemy obejrzeć dokładnie jak wyglądała aktywność danego dnia oraz porównać z innymi dniami. Mamy również historie ćwiczeń. Możemy zobaczyć statystyki treningów w ciągu tygodnia, miesiąca. A także statystykę danego treningu czyli np. lokalizację jazdy rowerem, naszą trasę, tętno podczas tego, kiedy było ono najwyższe. Tętno daje nam również pomiar jaki typ treningu to był np. aerobowy, anaerobowy, intensywny czy tez regeneracyjny. 

Pamięć to coś co wyróżnia ten model zegarka i nowsze. Posiada on bodajże 30 GB pamięci co daje nam możliwość używania go bez synchronizacji z telefonem przez dłuższy czas bez utraty danych.

Żywotność baterii zegarka jest dość długa. Około 2 tygodnie. Czas ten skraca się gdy często używam lokalizacji i robię różne treningi.

Nie wspomniałam jeszcze o jednej funkcji, którą również bardzo lubię czyli powiadomienia. Ile razy leżał koło mnie telefon ale do góry nogami i nie widziałam, że ktoś dzwonił? (Zazwyczaj mam wyciszony) Bardzo często. Zegarek pozwala mi również to kontrolować. Dostaję powiadomienie na zegarku, że ktoś dzwoni czy też dostałam sms. Była funkcja powiadomień z Messengera lecz wyłączyłam to. Były momenty gdy pisałam na jakiś grupach, że zegarek mnie wtedy mocno męczył. 

Paski do zegarka są wymienne. Możemy kupić większość kolorów. W zestawie dostajemy zawsze czarny pasek. Paski gumowe są dość tanie, do 10 zł za sztukę. Można kupić również pasek wyglądający jak od typowego zegarka. Jest to świetna opcja ponieważ możemy zmieniać wygląd zegarka bez większych kosztów.

Czy są jakieś minusy?
Jak dla mnie nie. Bardzo lubię ten zegarek i jeśli coś kiedyś mu się stanie czy też go zgubię, na pewno kupię kolejny. Ale tak jak wspomniałam na początku jest to gadżet i nie każdemu się musi tak dobrze sprawdzić jak mi. Ja uwielbiam takie statystyki. Zwłaszcza teraz gdy jestem na redukcji i pilnuję kroków. Ta funkcja jest świetna dla samego utrzymania pewnego stopnia aktywności. Szczególnie istotne dla osób z pracą siedzącą. Warto wtedy założyć sobie np. 4 tyś kroków dziennie. To nie jest wcale bardzo duża ilość, możliwa dla większości osób.

Mam nadzieję, że osoby szukające opinii na temat zegarków Mi Band, zostaną usatysfakcjonowane tym postem. 
Do zobaczenia już za tydzień!
Angelika 

niedziela, 2 października 2022

Wspomnienia z wakacji 2022

Cześć!
Dzisiaj jeden z bardziej prywatnych postów. Jako, że ostatnio sporo się działo, uznałam, że zrobię post ze wspomnieniami z wakacji. Taka mała fotorelacja. Możliwe, że podsumowanie roku też zrobię. Fajnie jest uporządkować sobie trochę te zdjęcia i wspomnienia. Myślę również nad założeniem albumu i zacząć ponownie wywoływać zdjęcia. Wywołane zdjęcia mają swój urok. Kto nadal to robi?

wtorek, 2 sierpnia 2022

Mental Health and Meditation Center in Uniejów.

Cześć!
Dzisiaj mam dla Was wyjątkowy post, ponieważ jest to mój projekt inżynierski. Ostatnio opisywałam, że nasza obrona (architektura) wygląda inaczej niż na innych kierunkach. A dzisiaj chcę Wam pokazać jak zaprojektowałam mój budynek "Centrum pomocy psychologicznej i medytacji w Uniejowie'. 

Poniżej znajdują się png plansz, które drukowałam w formacie 100x70 cm. Tutaj jakość jest trochę zjedzona przez pomniejszenie. Mimo wszystko widać generalny zamysł i jak to wygląda.



Sam budynek ma kilka stref. Wszystkie zostały zaprojektowane zgodnie z potrzebami użytkowników. Na parterze znajduje się strefa wejściowa, restauracja wraz z zapleczem kuchennym, łącznik który prowadzi do strefy gaibnetowej a także do zarządu budynku. Jest również wjazd na parking podziemny. W strefie parkingowej prócz parkingów znajdują się również pomieszczenia techniczne dla całego budynku. Na piętrze znajduje się część hotelowa wraz z zapleczem technicznym dla hotelu. 
Plan zagospodarowania działki został zaprojektowany zgodnie z planem miejscowym a także z wytyczną aby min. 50% działki była biologicznie czynna.
Otoczenie budynku jest na prawdę malownicze. W okolicy znajduje się rzeka Warta a także zbiornik retencyjny.





ZABRANIE się kopiowania zdjęć i treści projektowych projektu.

Jak podoba Wam się taki budynek? Napiszcie mi co myślicie ;)
Do zobaczenia!
Angelika

niedziela, 24 kwietnia 2022

Kraków

 

Hejka!

Kto również lubi posty podróżnicze? Ja jak najbardziej. Zarówno podróżować, pisać o tym jak i czytać wasze historie :D Kiedyś tak bardzo marzyło mi się podróżowanie i gdy w końcu do tego doszło, nie jestem zawiedziona. W tym roku planuję więcej podróży po Polsce niż gdzież za granicę. Pierwszym z tych miejsc jest piękny Kraków.

W Krakowie byłam jedyny raz około dziewięć lat temu, wracając z zielonej szkoły w Zakopanem. Nasze zwiedzanie wtedy polegało tylko i wyłącznie na stanięciu pod zamkiem, zrobieniu sobie grupowego zdjęcia ze smokiem i powrotu do autokaru. Ech… Piękne szkolne wycieczki. Tym razem miałam okazję więcej zwiedzić. Do Krakowa wybrałam się razem z moją koleżanką Olą, ona w celach naukowych a ja czysto turystycznych.

Moje zwiedzanie rozpoczęłam oczywiście od starego rynku i Sukiennic. Pogoda niestety była nadal dość chłodna ponieważ był to 23 lutego. Po spacerze wzięłam kawę na wynos i ruszył do kolejnego punktu czyli Kościoła Św. Franciszka z Asyżu. Następnie wróciłam na rynek aby posłuchać hymn Mariacki z wieży. Kolejnym punktem było Muzeum Książąt Czartoryskich. Tam spędziłam trochę więcej czasu. Było naprawdę wiele ciekawych eksponatów i obrazów. Była oczywiście Dama z Łasiczką. Kupiłam tam też piękne kartki i magnes właśnie z wizerunkiem Damy.


Po zwiedzeniu Muzeum, dołączyła do mnie Ola i urządziłyśmy sobie małą sesję na rynku. Fajnie mieć z wyjazdu jakieś zdjęcie siebie w całości, a nie tylko selfie. Została nam godzina. Pierwotnie miałyśmy iść na jedzenie, ale uznałyśmy, że nie jesteśmy aż tak głodne i na szybko wybierzemy się na Zamek Królewski. Nasz spacer był szybkim marszem. Na Zamku spędziłyśmy również kilka chwil, ponieważ czas nas gonił. Po całej wycieczce wszystkie miejsca ponownie obejrzałam sobie na spokojnie ze zdjęć. Brakowało nam tej jednej godziny. Na powrót na pociąg miałyśmy 35 minut i 3 czy 4 km.

Większa galeria zdjęć poniżej. Zapraszam.

niedziela, 19 grudnia 2021

Jarmark Świąteczny w Moguncji!


Cześć!
Ech... Co to był za weekend! Musicie sami to zobaczyć. Ta mała zajawka zdjęciowa przeniesie was na kilka najbliższych chwil do Moguncji. Mimo wszystko polecam odwiedzić to miasto na żywo i poczuć tą niesamowitą atmosferę.

Będąc w Polsce na jarmarku np. w Łodzi, myślałam, że to już jest zrobione z 'pompą'. Oj nie. Niemcy uwielbiają świętować ten przedświąteczny czas na jarmarkach. Zbiera się wtedy niesamowicie dużo osób, zarówno rodzin jak i znajomych. Spędzają czas razem, śmieją się i popijają grzane wino. Zaskoczyli mnie również grzanym białym winem. Porównując to czerwonego ciężko powiedzieć, które jest lepsze. Dużo też zależy od tego jakie i ile dodatków ma owe grzane wino. Pomarańcze, anyż, goździki... Same smakowitości.

Jarmark znajduje się w kilku miejscach. W każdym dostaniemy oczywiście grzane wino a także inne przysmaki jak np. pierniki, tradycyjne niemieckie dania, churros, jabłka w karmelu a także orzechy w karmelu. Trudno jest się oprzeć takim smakowitościom. 

środa, 6 października 2021

Avize, Francja - winobranie. Wspomnienia.

No cześć!
Wrzesień minął mi jak szalony. A to głównie za sprawą spotkań i wyjazdów. Jednym z nich jest właśnie wyjazd do Francji na winobranie. Dzisiaj skupię się tylko i wyłącznie na wspomnieniach z tych dwóch tygodni. Zaś dokładniejsze porady co się sprawdziło itp. opowiem wam później. 


Wyjechaliśmy 15 września. Jechaliśmy do naszej miejscowości 19 godzin. Czwartek po przybyciu na miejsce, mieliśmy dniem wolnym. Mogliśmy zwiedzić Avize. Praca zaczęła się kolejnego dnia i trwała 9 dni. Poniżej możecie zobaczyć katedrę w Avize.

środa, 25 sierpnia 2021

Szósta rocznica bloga!

Witam!
Ten czas tak szybko leci, a my świętujemy dzisiaj już 6 rocznicę bloga! Z tej okazji przygotowałam dla Was kilka zmian i nowości. Pierwszą, którą zapewne już widzicie jest zmiana wyglądu bloga. Zmieniłam kolorystykę, zdjęcia oraz poprawiłam układ paska zewnętrznego. Wciąż uwielbiam kolor miętowy jednak ostatnio wchodząc na bloga czułam, że ten kolor pasuje bardziej do mnie jako wersji nastoletniej. A niestety ten okres jest już za mną. Dlatego też postawiłam na minimalizm. Pamiętam, że przy tworzeniu miałam właśnie dwie wersje: miętową i czarno białą. Miłość do klasyki przetrwała. Napiszcie mi co myślicie o aktualnym wyglądzie. Niżej wrzucam screeny starego wyglądu na pamiątkę. 

Czy nowy wygląd bloga będzie zwiastował więcej zmian? Niekoniecznie. Mam wiele pomysłów na posty oraz vlogi, które chciałabym wprowadzić. Jednak nauczona innymi planami, trzeba podejść do tego z dystansem. Chciałabym wprowadzić więcej kontentu podróżniczego, jednak czy pozwoli na to aktualna sytuacja? Zobaczymy.

Kolejnym punktem, który dla Was przygotowałam jest małe podsumowanie. Od początku istnienia bloga, zyskał on ponad 222 tysiące wyświetleń. Do tego aż 9,5 tysiąca komentarzy. Opublikowałam 299 postów. Najlepiej czytanym postem był i nadal jest post na temat Insta fit inspirations - Anna Karcz, uzyskał on ponad  8 tysięcy wyświetleń. Kolejne posty, który są najpopularniejsze to: Insta fit inspirations - Kaja SobońBaby boomer oraz Review #27: Pirolam odżywka z ceramidami. Najczęściej na mojego bloga zaglądacie poprzez wyszukiwarkę Google. Co ciekawe krajami, który czyta bloga najczęściej, oczywiście zaraz po Polsce, są Stany Zjednoczone, Niemcy oraz Rosja. Natomiast na reklamach AdSence, które są ba blogu od ponad dwóch lat, zarobiłam do tej pory 40 zł, które mogę wypłacić dopiero po uzbieraniu 200 zł. Tak więc jak widać, blog to czyste hobby, nie praca.


Przede wszystkim jednak chciałabym Wam podziękować za czytanie postów, komentowanie i powracanie tutaj. Bardzo się cieszę, że mam taką wspaniała grupę odbiorców ♥ Mama nadzieję, że przed nami kolejne sześć lat bloga. 

Do zobaczenia!
A.

niedziela, 1 sierpnia 2021

Moja historia przeprowadzek w akademikach.

Witam!
Jak wiecie w trakcie studiów mieszkam w akademiku. Zanim w nim zamieszkałam miałam bardzo wiele obaw i pytań. Mimo szukania, nie znajdywałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Dzisiaj mam dla was moją historię związaną z akademikami. Polecam również wrócić do postu ze zdjęciami jak takie miejsca wyglądają -> KLIK.

Nie będę rozpisywać się jak dostać się do akademika, to jest w poprzednim poście. Dziś skupię się tylko na tym jak to się stało, że byłam prawie w 4 domach studenckich.

Po dostaniu decyzji o przyjęciu, dostałam również wiadomość, że mam pojawić się tego i tego dnia (około 2/3 dni przed rozpoczęciem roku) na zakwaterowanie. Zakwaterowanie wygląda tak, że zostanie wam pokazany pokój, dostaniecie regulamin do podpisania. Jeśli to wasz nowy akademik to zapewne kierownik akademika wspomni o zapraszaniu osób z poza akademika, imprezach itp. Następnie dostajecie klucze i czas się rozpakować.

Mój pierwszy akademik był z przydziału. Teoretycznie go sobie wybrałam ale tak na prawdę nie widziałam, żadnego akademika więc strzeliłam swój wybór. Pierwszy pokój w tym akademiku miał dwa pomieszczania. Pierwszy to był aneks kuchenny z szafą a drugi to sypialnia 1.5x1.5 m dla dwóch osób. Czyli generalnie były tam tylko dwa łóżka, dwa biurka i brak miejsca. I brak lodówki ;) Pokój był strasznie mały. Do tego wszystkiego moja pierwsza współlokatorka, którą dostałam D. była bardzo niesympatyczna. Na początku oznajmiła mi, że ona tutaj nie będzie mieszkać, zapomniała przedłużyć poprzedni inny akademik. Czyli od razu dała mi do zrozumienia, że zaprzyjaźniać się nie będziemy bo na drugi dzień ona się wyprowadza. Na szczęście zdradziła mi gdzie muszę iść aby złożyć podanie o zmianę akademika. To duża pomoc dla takiego pierwszoroczniaka. Szczególnie w ten pierwszy dzień. Pamiętam, że nie mogłam spać. Byłam załamana i wstrząśnięta. Nie wyobrażałam sobie mieszkania tam kilka lat. Nie chodzi nawet o poziom wykończenia wnętrza (czy jest ładnie) itd. a sam aspekt tego jak ciasno tam było i na kogo trafiłam. 


Na drugi dzień poszłam do kierowniczki bodajże po jakiś podpis do tego ponownego złożenia. Dostałam wtedy przydział do innego akademika. Poszłam do drugiej kierowniczki, dostałam klucze i poszłam do pokoju. Chciałam przywitać się z dziewczynami i zapoznać się zanim zacznę znosić swoje rzeczy. Nie wspomniałam o tym, pokój dostałam z dwoma ukrainkami. Pokój większy ale łóżka piętro, pod spodem biurka i 1 duża szafa. Kierowniczka powiedziała mi, że jedna dziewczyna już jest a druga przyjedzie. Gdy weszłam do pokoju byłam załamana. Był tak strasznie zagracony... Wyglądał jakby już tam mieszkały 3 osoby a nie 1. Były jakieś garki i coś na wzór lodówki. Jak to zobaczyłam to uciekłam. To nie była zmiana na lepsze. Ponieważ nadal było mało miejsca jak dla jednej osoby. W dodatku w tym przypadku dwie inne osoby robią bałagan.

Czas więc na mój trzeci pokój ale pierwszy akademik. Pani z akademika w którym nadal byłam (nr. 1) zaproponowała mi inny - większy pokój wraz z współlokatorką, która była na pierwszym roku. Zgodziłam się. Odkręciłam akademik z ukrainkami i przenosiłam rzeczy do nowego pokoju. Dziewczyna była bardzo miła. Rozgadana ale nie za bardzo. Była to pierwsza osoba, która była jak dla mnie spoko w tych akademikach. Dogadywałyśmy się. Co do pokoju, był on większy. Tak więc miałam gdzie położyć makietę w formacie A1. Oczywiście ta historia również miała swój koniec. 

Najpierw był koniec z moją współlokatorką. Przed pierwszą sesją, wracając do pokoju zauważyłam, że drzwi są otwarte. W środku była współlokatorka z koleżanką. Oznajmiła mi, że koleżanka z kierunku mieszka sama w innym pokoju i się do niej przeprowadza. I cóż, straciłam współlokatorkę ;) Ale nie mam jej tego za złe. Sama zapewne też tak bym postąpiła.

Wtedy została sama. Było tak około 2 tygodni. Namawiałam swoją koleżanką z liceum aby ze mną zamieszkała. Mimo, że kłóciła się ze swoją współlokatorką nie chciała ze mną zamieszkać. Jak widać na swoich znajomych też 'można' liczyć ;) Kierowniczka przydzieliła mi inną dziewczynę z akademika. Zamieszkała ona ze mną. Ogólnie było okey. Mało mówiła. Dużo się uczyła. Potrafiła do 1 w nocy leżeć i się uczyć w ciszy o.o Co dla mnie jest dość dziwne, nie ruszać się nigdzie. No ale okey, każdy ma swoje dziwactwa.

Nastąpił okres sesji. Miałam wtedy geometrię. Ciężko było ją zaliczyć. Było sporo rysunków do wykonania. Razem z koleżanką postanowiłyśmy uczyć się razem. I tak zaczęłyśmy się odwiedzać. Jak się okazało ona mieszkała w innym akademiku w pokoju jedynce (jednoosobowym) i czuła się samotnie. Postanowiłyśmy więc zamieszkać razem. Ale, ale jak skoro ja mam współlokatorkę a ona nie ma miejsca. Zaryzykowałyśmy i obie zmieniłyśmy akademik na trzeci z kolei, licząc, że kierownik  będzie mieć podwójny pokój dla nas abyśmy mogły mieszkać razem. I wiecie co? Udało się ;D 

Tak oto się stało, że mieszkałyśmy razem. Aktualnie z racji pandemii i erasmusa ja mieszkam w swoim domu ponieważ nie wyjechałam do Grecji a w akademiku nie mam po co siedzieć. A moja współlokatorka również się wykwaterowała ponieważ jest na erasmusie w Niemczech. Do akademika wrócimy w październiku. Ja teoretycznie nie zrezygnowałam z akademika ponieważ jestem teoretycznie na wymianie. Moja koleżanka zrezygnowała wcześniej. Tak więcej teraz ja będę się ubiegać o przedłużenie a ona o przydzielenie jej tego pokoju. Mam nadzieję, że się uda.

Teoretycznie współlokator na studiach nie jest najważniejszy ale ciężko jest mieszkając z kimś kto nam nie odpowiada. Znam historie gdzie współlokatorzy się nie odzywają. Potrafią pozamiatać tylko swoją część pokoju... Do tego te moje historie. Po prostu trzeba trafić na kogoś spoko. Kto nie będzie nas irytował. Nie musi to być przyjaciel. Po prostu ktoś kto będzie miły do wspólnego zakuwania nocą ;) Warto też zwrócić uwagę na to czy jest się rannym ptaszkiem czy nocnym markiem. To na dłuższą metę również ma ogromne znaczenie.

A wy macie jakieś swoje historie na temat przeprowadzek? Opowiadajcie. Wynajem mieszkań też potrafi być kłopotliwy.

ΛΝGΞLΛ

środa, 28 lipca 2021

Jak wygląda akademik? Łódź.

Cześć!

Listy studentów już zostały ogłoszone. Nadszedł więc teraz czas aby zdecydować się na zakwaterowanie, mieszkanie czy akademik? Zapewne tak jak i mnie, wiele osób nurtuje temat jak wygląda akademik, czy jest pokój jest ciasny oraz jaki jest poziom życia? Na te pytania oraz kilka innych postaram się dziś Wam odpowiedzieć. Mam również bonusowe zdjęcie a także nagrania jak wyglądają pokoje. Ja będę pokazywać niektóre pokoje z Akademików Politechniki Łódzkiej. Pamiętajcie jednak, że pokoje między akademikami się różnią a także w samym akademiku. Potrafią być piętro przed i po remoncie. Tak więc nie możecie założyć, że jeśli złożycie na ten konkretny akademik to dostaniecie taki pokój jaki akurat pokazałam. 

Co do innych uczelni, sytuacja jest ta sama. Pokoje są różne. Natomiast nadal możecie przeczytać ten post, ponieważ ogólny poziom stanu pokoi jest podobny. Tak więc ta wiedza i tak wam pomoże. Zapraszam! 

*Przepraszam za jakość, niektórych zdjęć. Nie robiłam ich stricte pod post. Pochodzą one z moich prywatnych zdjęć i rozmów.

wtorek, 25 maja 2021

Wspomnienie z wakacji, co u mnie i jakie mam plany.

Cześć!

Dawno mnie tutaj nie było. Wpłynęło na to bardzo wiele rzeczy między innymi szkolenie z samorządu studenckiego, zajęcia online, praca, dodatkowy kurs soft skills... Tak wiec maj był i nadal jest dla mnie bardzo pracowity. Czerwiec zapowiada się podobnie. Napisałam lub też zrobiłam zdjęcia do postów ale niestety nie miałam czasu nic opracować... A nie chcę dodawać nic na szybko. Dlatego dzisiaj przychodzę z mała aktualizacją co u mnie oraz wspomnieniem z wakacji.


Nie pamiętam już czy wspominałam Wam o tym, że zakupiłam program do obróbki wideo. Wyżej możecie obejrzeć mój pierwszy filmik. Nagrywając go we wakacje nie miałam konkretnych planów, że go złożę dlatego całość jest lekkim zlepkiem filmików. Mam również nagrane, sklejone i nawet wstawione na Youtube filmy typu vlogmas. Jednak póki co są one tylko dla mnie w ramach pamiątki. Może w grudniu coś wam udostępnię aby podbić atmosferę. Kto wie ;)

Oczywiście jeśli ktoś ma ochotę, zachęcam do subskrypcji. Póki co nie mam konkretnych planów co do nagrywania ale chętnie będę coś sklejać na zasadzie wspomnień lub też dodatkowych materiałów na bloga. I właśnie to jest jeden z projektów nad którym pracowałam w maju jednak brakuje mi trochę czasu na dokończenie tego. Kończę składanie filmu z recenzją strojów sportowych. Teoretycznie wszystko mam zrobione. Jednak gdy dodałam voiceover okazało się, że całość wymaga zmian.. Również zamysł na całość trochę odbiegła od pierwotnego pomysłu. Dlatego też póki co odstawiłam to na bok. Wrócę może za tydzień i spojrzę na to z nowym podejściem. 

Mam też ostatnio sporo zajęć i pracy co również odrywa mnie od blogowania. Staram się jednak robić potrzebne mi zdjęcia do planowanych postów więc na pewno wszystko się pojawi, tylko z marginesem czasowym. Co do moich planów na pewno pojawi się fotorelacja z kończącego się właśnie remontu wokół domu i zakładania kostki, recenzja strojów sportowych, haul torebkowy oraz wiele innych.

Jak zapewne Sami wiecie, są rzeczy ważne i ważniejsze, wrócę niedługo. Posty na pewno będą się pojawiać... Niestety moja systematyczność powróci dopiero około wakacji. 

Napiszcie mi co myślicie o filmie. Możecie tutaj lub w komentarzu na Youtube. Do zobaczenia! 


ΛΝGΞLΛ 

poniedziałek, 3 maja 2021

Skąd wzięłam motywacje?

Cześć!

Jeśli weźmiemy pod lupę moje dokonania treningowe, trudno znaleźć okres w którym moja motywacja mnie nie zawiodła i ćwiczyłam regularnie. Takiego okresu nie było. Zawsze tkwiłam w zamkniętym kole duża motywacja -> małe efekty/brak efektów -> przerwanie -> duża motywacja... Tak było aż do sierpnia 2020 roku. A co dokładnie się zmieniło? Moje podejście. Jednak zacznijmy historię od początku.

Tak jak wyżej pisałam moja motywacja była jak zapałka. Na początku mocna a potem ginęła z dnia na dzień. Często też brał na siebie zbyt dużo. Z dnia na dzień zaczynałam zaawansowany plan treningowy. Na mój sukces tak na prawdę złożyło się kilka aspektów. Pierwszy to właśnie motywacja. Zaczęłam oglądać Paulinę Kuczyńską na youtube. Zmotywował mnie dokładnie ten konkretny film -> klik. Mówiła ona o tym, że nie warto rzucać się z motyką na słońce i robić super zaawansowane ćwiczenia. Lepiej robić 10 minut dziennie nawet najprostsze ćwiczenia. Każdy z nas znajdzie dla siebie 10 minut. Jak to możliwe, że na kilka h dla netflixa mamy czas a 10 min dla brzucha już nie? No właśnie, to kwestia motywacji i naszych priorytetów. Słyszałam to tyle razy a dopiero wtedy to do mnie dotarło. Sama nie wiem co się stało ale ta wiadomość dotarła do mnie dogłębnie. Weszła do mojej głowy i zanotowała się bardzo mocno.

Drugim aspektem, który wpłynął na moje rozpoczęcie treningów były efekty dziewczyn, które ćwiczyły z Chloe. Tutaj możecie zobaczyć przykładowy film --> klik. Patrząc na taką liczbę efektów byłam pod wielkim wrażeniem. Też chciałam osiągnąć taki sukces. Zwłaszcza, że dziewczyny widziały efekty nawet po 2 tygodniach! Tyle byłam gotowa wytrzymać. 

Coś co dołożyło ostatnią cegiełkę do mojej motywacji były moje 21 urodziny, które się zbliżały wielkimi krokami. Zawsze sobie obiecywałam 'na 16 urodziny będę chudsza o 5 kg" itd. itd. Oczywiście nigdy to nie doszło do skutku. Tym razem uznałam, że chcę sobie zrobić prezent i sama dla siebie chcę pobić swoje słabości. Chcę w ten dzień urodzin dmuchać świeczki na torcie z dumą, że ostatni okres był wykorzystany przeze mnie bardzo owocnie.

Te trzy aspekty brzmią bardzo dobrze i obiecująco. Miałam jednak jeszcze jeden problem ze swoim podejściem. Szybko się poddawałam. Minął tydzień czy dwa a ja uznawałam, że 'to nie ma sensu', 'jestem za słaba'. Wyznaczyłam sobie cel. To nie był byle jaki cel. Wybrałam plan i patrząc na niego obiektywnie uznałam, że muszę dać radę. To nie jest coś powyżej moich możliwości. Dlatego moim celem było wytrzymanie miesiąc treningów. Tak, wytrzymanie, ponieważ to nie była taka wielka przyjemność, ale efekty motywowały dalej. Wcześniej popełniałam ten błąd, że poddawałam się zanim były efekty. A w gruncie rzeczy to one głównie motywują do dalszej pracy. 

Zmiana nastawienia + walka ze swoimi słabościami + inspiracja innymi + wyznaczenie celu = SUKCES

To tylko tyle, albo aż tyle. Patrząc z perspektywy czasu nie mogę powiedzieć, że to było łatwe. Zmiana swojego podejścia jest koszmarnie ciężka. Zwłaszcza gdy tkwi się w zamkniętym kole. Ale spójrzmy na to z innej strony. Czy było warto? Tak. Czy zrobiłabym to ponownie? Tak. Czy żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej? Tak. Muszę wam również powiedzieć, że to co wtedy było tak ciężkie i niewyobrażalne do pokonania, teraz jest o wiele łatwiejsze. Tak więc, ten ciężki początek... to tylko początek. On mija. Mogę powiedzieć, że dla mnie najgorszy był pierwszy miesiąc, ponieważ musiałam się zmuszać do ćwiczeń. Dopiero po tym miesiącu zauważyłam wiele plusów i efektów i kontynuowałam to dalej. Aktualnie dziękuję sobie każdego dnia, że nie przerwałam wtedy ćwiczeń.

Najpiękniejsza rzecz, która z tego wynikła to fakt, że wygranie ze swoim lenistwem dodało mi motywacji na innych sferach życia. Skoro mogłam to pokonać to czemu nie mogę dokonać innych rzeczy? No właśnie, mogę. 

ΛΝGΞLΛ 

poniedziałek, 15 marca 2021

Grecka tragedia? | Pierwsze tygodnie na wymianie.

Cześć!

Od 22 lutego 2021 roku zaczął się mój semestr na wymianie międzynarodowej. W tym okresie zamieniłam się w studentkę National Technical University of Athens. Minęły właśnie trzy tygodnie zajęć, które dodatkowo były prowadzony zdalnie. Jak wyglądały pierwsze zajęcia? Jak wygląda to z perspektywy Erasmusa oraz co jest Grecką tragedią?

piątek, 10 lipca 2020

Początek wakacji a planów na nie jest tyle...

Hej słoneczka!
Ostatnio pogoda jest tak szalona :D Na szczęście udało mi się zdobyć kilka chwil na napisanie postu. W ostatnim czasie, ostatnie dwa miesiące, miałam bardzo dużo pracy na gospodarstwie połączonej z końcem semestru na uczelni. Teoretycznie była to jedna z lżejszych sesji, niestety zostały mi przedmioty na poprawkową sesję ponieważ muszę zmienić laptopa. Okazało się, że nie może on wykonać mi Renderów i nie mam jak dokończyć pracy. Bez wizualizacji nie ma mowy aby oddała projekt. I niestety musiałam odpuścić przedmioty projektowe. Pytałam się o salę komputerową na uczelni ale niestety nie zgodzili mi się jej udostępnić. No ale cóż, jak zmienię laptopa na lepszy to przynajmniej wszystkie programy będą mi śmigać ;) I to jest mój pierwszy plan na te wakacje - nauka.


Kolejnym aspektem na którym muszę się skupić w te wakacje jest powrót do formy. Ostatnie dwa wf na uczelni wybrałam sobie taniec. Dodatkowo koronawirus nie pomógł mi w ćwiczeniach. Tak więc muszę wrócić do systematycznych ćwiczeń. Złożyłam również papiery na erazmusa więc muszę przygotować na niego dobrą formę. Z tego co słyszałam to większość osób na takim wyjeździe tyje :D Haha.

Co do Erasmusa złożyłam do Grecji, Francji i Portugalii. Wyniki mam dopiero za miesiąc. Mam nadzieję, że gdzieś się dostanę. Gdy będę mieć wyniki postaram się trochę rozwinąć ten temat i napisać dlaczego złożyłam na dane uczelnie i dlaczego w takiej a nie innej kolejności (to ma znaczenie w rekrutacji).


Generalnie mam już plany na całe wakacje. Brzmi to bardzo szalenie. Nie planowałam tego i trochę mi szkoda ponieważ chyba braknie mi czasu na odpoczynek. W czerwcu przywrócono wszystkie imprezy i teraz trafia to do mnie ze zdwojoną siłą. W jeden weekend wesele a w drugi 18.

Jednym z moich kolejnych celów na wakacje jest zabawa z wideo. Na Erasmusie chciałabym zrobić krótkie wideo z mojego pobytu. Tak dla siebie, na pamiątkę. Kupiłam już kamerkę go pro... Niestety mam z nią koszmarne komplikacje. Wymieniałam ją na inną i ponownie okazała się zła, nie wspominając o niepełnym komplecie... Do tego zamówiłam już gimbala do telefonu z możliwością podpięcia go pro. Po zmianie laptopa chcę również wykupić licencję Movavi Video Editor. Wygląda dość dobrze. Nie wymagam od tego programu cudów. Ma po prostu dzielić wideo i kleić poszczególne części.
Jeśli jest tu jakiś freak montażowy to chętnie nawiążę rozmowę.

Cóż więcej mogę powiedzieć... Życzę wam miłych wakacji ;) Oby w tym dziwnym czasie dało się odpocząć.
Cześć!

niedziela, 26 kwietnia 2020

Pomysł na prezent dla mężczyzny.


Hej kochane!
Dzisiaj przychodzę do Was z propozycją prezentu. Nie wiem jak wy, ale gdy mam coś kupić czy to dla taty czy dla chłopaka, mam ogromny problem z pomysłem. A niestety takich dni w roku jest dość sporo. Urodziny, imieniny, gwiazdka, dzień chłopaka itd.

Dokładnie wczoraj mój tata miał imieniny. W tym roku postawiliśmy na prezenty czysto dla rozpieszczenia. Wydaje mi się, że te pomysły mogą wam się przydać ponieważ są dość uniwersalne jeśli chodzi o wiek.

Pierwszym prezentem był zestaw bransoletek ze sklepu Trendhim. Mój tata nie lubi kolorów, które są aktualnie modne. Wybiera niezawodną klasykę. Dlatego od razu wiedziałam, że czarny zestaw idealnie będzie mu pasować. Są też inne wzory i kolory - klik.
Bardzo spodobały mi się również spinki do mankietów ze wzorem rogów byka  (jest fanem korridy). Niestety w aktualnej sytuacji wszystkie imprezy rodzinne zostały zawieszone a nie chciałam kupować prezentu, który będzie mógł założyć za pół roku jak nie dalej. Za miesiąc jest dzień taty a potem ma urodziny, więc na pewno jeszcze zdążę ;)


Drugim prezentem były okulary. Czarne, matowe lustrzanki. Oczywiście model klasyczny. Zamówiłyśmy je na Allegro. Niestety nie pamiętam jak nazywał się sprzedawca, ale model okularów nazywa się Hammer. Co do okularów jest tak duży wybór, ale jeśli chodzi o klasyczne modele ciężko jest znaleźć coś wyjątkowego. Ten model od razu wpadł nam w oko ze względu na wyjątkowy odcień soczewek. Nie jest to ani srebrny, ani szary, coś pomiędzy. Tata spędza sporo czasu jeżdżąc autem więc okulary to zarówno praktyczny pomysł na prezent.



Mam nadzieję, że moje propozycje wam się podobają. Może wykorzystacie, któryś pomysł w czerwcu. Jednak pamiętajcie aby prezent pasował do osoby obdarowywanej a nie do was. Tak więc postarajcie się zawsze spersonalizować zakup ;)

A wy jakie macie pomysły na uniwersalne prezenty dla mężczyzn? Może mi też coś podpowiecie.
Trzymajcie się ♥ xoxo

wtorek, 14 kwietnia 2020

Odchudzanie do wakacji 2020.

Hej, hej robaczki :D!
Powracam z pełną energią do ćwiczeń i odchudzania. Na początku kwarantanny leniłam się. Mimo, że było to dwa tygodnie po feriach to musiałam trochę odpocząć. Następnie jakąś dietę trochę miałam i trochę ćwiczyłam. No ale przyszły święta i czas nadmiernego jedzenia. Postanowiłam wziąć się za siebie bardziej niż tylko sporadyczne ćwiczenia. Uznałam, że zrobię akcję odchudzanie do wakacji.

niedziela, 12 kwietnia 2020

Wielkanoc 2020.


Dzień dobry!
Wielkanoc, dla chrześcijan to jeden z najbardziej nostalgicznych dni w roku. Tym razem jest to dzień wyjątkowy dla każdego. Nikt nie wie jak będzie wyglądać życie za pół roku. Każdy zmaga się właśnie z wieloma problemami. Trudno życzyć abyśmy spędzili ten czas wspólnie z rodziną ciesząc się swoim towarzystwem... Robimy to od miesiąca. A dalszej rodziny nie możemy odwiedzić. Spróbujmy chociaż zadzwonić i chwilę porozmawiać ♥ To dużo milsze niż przesyłane spamowo zdjęcie na messeangerze. Mam nadzieję, że wszyscy zostają w domu i nie tworzą teorii spiskowych dla zaistniałej pandemii ;) Odetnijmy się od tego tematu na te kilka dni. Wszyscy powoli zaczynają wariować. Dlatego życzę wam chociaż odrobiny spokoju w te Święta. No i oczywiście mokrego dyngusa ♥!

piątek, 10 kwietnia 2020

Polecam wam...


Hej!
Dzisiejszy post miał być jednym o jednym  z milszych tematów, ale wydaje mi się, że trzeba w końcu poruszyć ten temat. Prywatnie nazywam go 'sektami' ostatnich lat. 
Chyba większość osób, które działa w Internecie i ma chociaż malutką liczbę odbiorców spotkała się z tym zjawiskiem. Na początku był to tylko Oriflame i Avon. Potem Next Level a teraz jakieś pseudo POLECENIA. Ale zacznijmy od początku. (Nie wspominając o zalewie postów na wszelkich grupach na facebooku o szybkim zarobku)

Napisała do mnie dziewczyna i spytała czy nie chcę dołączyć do osób, które dzielą się zdrowym trybem życia. Pomyślałam sobie, że fajna sprawa. W aktualnym momencie jest to dobry pomysł aby zmotywować się do ćwiczeń. Więc uznałam, że jednak jej odpiszę. Mamiła mnie jak jakimiś wymijającymi słowami tym czym się zajmuje. Nie chciała powiedzieć nic konkretnego tylko jakieś ogóły typu „wspieramy się”, „budujemy coś własnego”, „polecamy produkty”. W końcu padło to ostatnie zdanie. Oczywiście w głowie zapaliła mi się lampka „jakie produkty”? Za bardzo mi to pachniało innymi piramidami. Znów omijanie tematu. Pytała tylko czy jestem ciekawa itd. W końcu napisałam jej, że tak i wysłała mi link do jakiegoś filmu na youtube.