Witam moich miłych!
Dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Pochwalę się dla was krótką relacją z panieńskiego mojej przyjaciółki!
Wspólnie z panną młodą zaplanowałyśmy gdzie pojedziemy i dałyśmy jej do wyboru kilka hoteli. Reszta była już dla niej tajemnicą.
Witam moich miłych!
Dzisiaj jest wyjątkowy dzień. Pochwalę się dla was krótką relacją z panieńskiego mojej przyjaciółki!
Wspólnie z panną młodą zaplanowałyśmy gdzie pojedziemy i dałyśmy jej do wyboru kilka hoteli. Reszta była już dla niej tajemnicą.
Cześć!
Zapraszam Was dzisiaj na krótką relację z Gali Derby 2025. To wyjątkowe
wydarzenie łączy sportowe emocje związane z gonitwami koni pełnej krwi
angielskiej z elegancją w stylu angielskich wyścigów i niepowtarzalną atmosferą
letniego święta.
Miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w tym wydarzeniu
razem z moim narzeczonym. Dla nas obojga było to coś więcej niż tylko wyścigi –
to dzień pełen wrażeń, stylowych looków i pięknych tradycji.
Jednym z najbardziej wyjątkowych momentów przygotowań do
gali był proces tworzeni mojego toczka na głowę, który zrobiliśmy wspólnie z
ciocią mojego narzeczonego. Spędziliśmy razem zaledwie jedno popołudnie,
szukając inspiracji, dobierając materiały i formując jego kształt. Efekt?
Niebieski, ręcznie wykonany toczek, który możecie zobaczyć na zdjęciach –
idealnie dopełnił mój stylizowany, letni zestaw. Byłam z niego ogromnie dumna!
Na miejscu nie zabrakło klasy – panowie w garniturach i
kapeluszach, panie w sukienkach, pastelach i najróżniejszych wersjach toczków i
kapeluszy. To było prawdziwe święto elegancji i dobrego smaku.
Odbył się, jak co roku, konkurs na najciekawsze nakrycie głowy. Nie brałam udziału. Mój toczek był ładny ale nie konkursowy. Propozycje był na prawdę szalone i kreatywne. Może za rok coś stworzę na konkurs. Kto wie.
A same gonitwy? Pełne emocji i sportowej adrenaliny. To
niesamowite, jak potężne, piękne i szybkie są te konie – aż trudno oderwać
wzrok! Atmosfera na trybunach była pełna ekscytacji, śmiechu i rozmów. Pochwalę
się, Karolowi udało się obstawić zwycięzcę głównego biegu, który nie był
faworytem i 90% specjalistów na niego nie stawiało o.o
Jeśli jeszcze nigdy nie byłaś na Gali Derby, gorąco polecam!
To wydarzenie, które łączy piękno tradycji z radością bycia razem i celebracją
lata w najlepszym stylu.
A jak Wam się podoba mój niebieski toczek? 😊
Angelika
Hejka,
Cześć!
Rok minął tak szybko, jakbyśmy ledwie mrugnęli okiem. Zanim zanurzymy się głęboko w nowy rok, warto zatrzymać się na chwilę, by spojrzeć wstecz i przypomnieć sobie wszystkie doświadczenia, emocje oraz wyzwania, jakie przyniósł ze sobą miniony rok.
Pierwsze co przychodzi mi do głowy, to chwile radości, które świętowaliśmy razem z najbliższymi. To były te drobne momenty, które sprawiły, że życie nabierało kolorów i stawało się pełne sensu. Od uroczystości rodzinnych po spontaniczne spotkania z przyjaciółmi – to właśnie te chwile składają się na nasze szczęście.
Wspomnienia z zeszłego roku to również podróże – te rzeczywiste i te wirtualne. Odkrywanie nowych miejsc, kultur i smaków jest jak paliwo dla duszy. Nawet jeśli podróże były ograniczone, to Internet pozwolił nam przenieść się w różne zakątki świata, dzięki czemu mogliśmy doświadczyć czegoś nowego bez wychodzenia z domu.
Styczeń
Początek roku był dla mnie trudny. Zaczęło się od odmowy kamerzysty weselnego, na którym mi na prawdę zależało. Musiałam szukać nowego... Kolejny chciał mnie oszukać... Potem zaczął się koniec semestru, sesja, pisanie pracy magisterskiej. Świętowaliśmy także urodziny Pawła. Byłam również na nartach! Niby drugi raz w życiu ale liczę jak pierwszy bo nic nie pamiętałam... Cały miesiąc upłynął pod hasłem stres i dużo pracy.
Luty
Luty minął pod hasłem sesja, czyli nic przyjemnego. Jest to w dodatku mój najmniej ulubiony miesiąc w roku. Nawet moja galeria w telefonie ma z tego okresu zaledwie kilka zdjęć... Piekłam pączki z mamą. A w walentynki byliśmy z Karolem w parku wodnym Suntago. Pod koniec miesiąca świętowaliśmy 25 urodziny Agi!
Marzec
Marzec zaczął się od 7 urodzin mojego chrześniaka Natanka oraz jego brata Nikosia. Wybraliśmy z Karolem dla niego świetną betoniarkę do złożenia ;)
Zabrałam się ze zdwojoną siłą do pisania magisterki. Powstały również media dla mojej twórczości włóczkarskiej - WOOLKI.
Kwiecień
Och cóż to był za miesiąc ;) Na początku miesiąca były Święta Wielkanocne, które był połączone z urodzinami Karola i mojej mamy. W same święta udało nam się nawet trochę odpocząć i naładować baterie. I bardzo się to przydało ponieważ było to dla nas ciężki miesiąc pod względem pracy. W połowie miesiąca świętowaliśmy 60 urodziny mojego wuja Krzysztofa. A w kolejny weekend byliśmy na gonitwach na Służewcu. Ominęliśmy otwarcie sezonu przez pogodę i to był strzał w 10! Tydzień później pogoda trafiła nam się cudowna. W ten sam weekend odwiedziliśmy również znajomych na ich nowym ogródku działkowym. Udało mi się w tym miesiącu spotkać również z Leną oraz Dominiką. A z Justyną starałyśmy się skupić na pracy nad pracą magisterską.
Maj
I nadszedł ten piękny miesiąc :)! Pogoda nas cudownie rozpieszczała, bez omal jak w lipcu czy sierpniu! Ja natomiast po dietetycznych turbulencjach w kwietniu zmotywowałam się do kolejnego podejścia. Zmieniłam lekko plan. Dodałam biegania i dodałam też trochę kalorii. A do tego całymi dniami siedziałam przy mojej pracy magisterskiej. Chciałam ją skończyć w maju, ewentualnie początkiem czerwca tak więc miałam motywację do pracy. W maju udało mi się w końcu wybrać na Juwenalia Politechniki! To mój 6 rok a ja nie byłam wcześniej ani razu... Pierwszego roku miałam imprezę rodzinną, potem covid, potem po covidzie nie było, następnie ja byłam za granicą. Ale udało się! Jestem spełnioną studentką :D Hahah. Koncerty były świetne, Young Igi i Poparzeni Kawą Trzy. Polecam. Wejście jest dla każdego, nie tylko dla studentów ;) Na Juwenalia odwiedziła mnie moja siostra Martyna!
Czerwiec
Na koniec maja planowałam oddać pracę mgr, niestety wszystkie ostatnie niby małe poprawki, zajęły dużo więcej czasu. I tak w połowie miesiąca udało mi się przejść anty plagiat, dopełnić formalności i czekać na wyznaczenie terminu obrony pracy magisterskiej. Obroniłam stopień magisterski czerwca 2024 roku! Co więcej się działo? Walczyłam z niespadającą wagą, przeszłam na 1.5 tyś kcal, dostałam na prawdę okropnego uczulenia na siłowni... Z nieznanych powodów. Podjęłam decyzję o odczulaniu na roztocza. Byliśmy na zakupach przed wakacjami oraz na gonitwach na Służewcu, które zostały odwołane przez zły stan nawierzchni... a bardziej bunt właścicieli, którzy zaczęli wycofywać konie z uwagi na strach przed kontuzjami. Służewiec się nie popisał. Dodatkowo brak jakichkolwiek informacji... Były również 25 urodziny Justyny w stylu PRL ♥ A prawie ostatniego dnia miesiąca, byliśmy na kajakach z Martyną, Agą i Łukaszem. Było super. Odkryłam mój nowy ulubiony sport!
Lipiec
1 lipca wylecieliśmy do Tunezji na wakacje! Było super. Więcej możecie zobaczyć i poczytać w tych postach: TUNEZJA 1, TUNEZJA 2. W skrócie zwiedziliśmy: Souse, El Jem, Monastir, Kairouan oraz Saharę! Fajnie się opaliliśmy, odpoczęliśmy i po tygodniu wracaliśmy do Polski. Kolejny tydzień Karol miał wolny, tak więc pierwszą część spędziliśmy u niego a w domu rodzinnym, a drugą u mnie. Byliśmy również na naszych drugich jazdach konnych i próbowaliśmy kusować! Nie jest to wcale takie łatwe jak się wydaje. Następnie skupiłam się na stworzeniu mojego portfolio i rozsyłaniu CV. Niestety w międzyczasie się przeziębiłam... Chorowanie przy 30 stopniach za oknem jest na prawdę ciężkie :/ Dbajcie o swoje zdrowie w tym okresie. Na koniec miesiąca chodziłam na rozmowy rekrutacyjne.
Sierpień
A od prawie początku sierpnia zaczęłam swoją pierwszą pracę. Tak więc sierpień był pod hasłem "praca". Udało nam się również zrobić naszą sesję narzeczeńską. Wyszło dużo fajniej niż bym się spodziewała ♥ Bardzo się cieszę, że się na nią zdecydowaliśmy. Skupiłam się również na mojej redukcji i ćwiczeniach. A na koniec miesiąca ponownie się pochorowaliśmy... Brak mi na to słów.
Wrzesień
Wrzesień rozpoczął się od moich urodziny. Plany były świetne! Ale realizacja niestety nie wypaliła. A na koniec sama nie wiedziałam co mogę w ostatniej chwili zorganizować ;) Tak więc stanęło na grillu z rodzinką. Potem moja mama i siostra pojechały na winobranie więc ja sprzedawałam na ryneczku z warzywami. Udało mi się również spotkać z Leną na sushi. Zastępowałam również mamę przez jeden weekend na rynku warzywnym. Reszta miesiąca minęła pod hasłem praca. Na sam koniec, dzień chłopaka świętowaliśmy na paintballu! Kuzynka zorganizowała z mężem świetną grupę i gra była na prawdę udana. Nie obyło się oczywiście bez wielu siniaków! A i byliśmy ze znajomymi na Light Move Festival w Łodzi. Świetne wydarzenie. Polecam wybrać się chociaż raz. A pogoda podpasowała nam 10/10.
Październik
Pierwszy weekend października to oczywiście Wielka Warszawska na Służewcu. Moje typy niestety nie wygrały ;) Ale w głównej gonitwie mój typ był 2. Całkiem dobrze. Udało mi się również odświeżyć moją szafę na jesień, nowa czapka i szal, jeansy oraz świetnie 2 spódniczki! Jestem w raju, że kolorami tej jesieni jest burgund i czekolady brąz. Oba kolory bardzo mi się podobają! Dopadły mnie również różne problemy zdrowotne, dlatego też dobre dwa tygodnie miałam bardzo ciężkie i byłam bardzo często zestresowana.
Listopad
Listopad to miesiąc, który dość szybko mi minął. I dobrze bo jest to jeden z dwóch miesięcy, które nienawidzę w całym roku... Jakaś impreza rodzinna w domu, odwiedzanie grobów, zakupy, Służewiec. Starałam się ostatnie chwile redukcji wycisnąć jak cytrynę. Jednak finalnie nie były to najlepsze dwa miesiące redukcji. Dużo w tym okresie planowałam blogmasu, vlogmasu i ogółem całego grudnia.
Jednak głównym elementem, który będę wyjątkowo wspominać to wybieranie sukni ślubnej ♥ Więcej opowiem wam o tym już po ślubie, ponieważ chcę dodać również zdjęcia. Na koniec miesiąca pomagałam w wyborze sukni ślubnej również mojej przyjaciółce Lenie ♥ Obie kreacje są na prawdę cudowne, totalnie inne ale przede wszystkim oddają nas!
Grudzień
Ach grudzień! :) Piękny miesiąc. Mimo wszystko wspominam te święta dość zabiegane. Mało czułam ten klimat. Domyślam się czym to było spowodowane - pracą. Niestety zabiera ona sporo czasu. A fakt, że wracałam po siłowni, było już ciemno i strasznie późno nie pomagał. Mimo to mam dużo fajnych wspomnień. Zaplanowałam wiele fajnych sytuacji za co jestem sobie wdzięczna. Na mikołajki odwiedziłam siostrę w Poznaniu. Udało nam się być na 2 jarmarkach, zrobić duże zakupy świąteczne a także oglądać zawody w rzeźbie w lodzie. Kolejny weekend to wigilia firmowa i ponowne zakupy.
Ostatni weekend przed świętami to wspomnienia z wigilii ze znajomymi. Super się udała. Jestem bardzo zadowolona, że udało nam się to zorganizować, każdy przygotował świetne świąteczne danie a prezenty dla każdego były wybitnie trafione! Oczywiście after na drugi dzień również będę wspominać. Wspólne jedzenie czerwonego barszczu z krokietami i obgadywanie wszelkich tematów. Cudownie ♥
Niestety po weekendzie się rozchorowałam a już we wtorek była wigilia. Ja w ten dzień byłam jeszcze w pracy... Wigilię spędziliśmy w tym roku u mnie w domu. Ja nie byłam na pasterce przez przeziębienie. (na zdjęciu wyżej starałam się jak mogłam aby ukryć jak bardzo źle się czułam...) Czułam się na prawdę słabo. Na szczęście duża ilość snu i ratowanie się gripexem pomogło. Pierwszy dzień spędziliśmy z moją ciocią a drugi dzień świąt u Karola z rodziną. Nawet w lekko powiększonym składzie ;) Święta w tym samym składzie cieszą a gdy powoli rodzina się rozrasta, tym bardziej serce się raduje ♥
Po świętach byliśmy jeszcze odwiedzić chrześniaczkę mojej siostry. Kupiliśmy im jakieś drobne zabawki. Powiem wam, że taką właśnie radość oczekuję jak pakuję prezenty :D Dzieci są cudowne. Czasem trochę łobuzują ale to tam pikuś ;)
A sylwester 2024 spędziliśmy w tym roku dość 'grzecznie'. Po tylu atrakcjach uznaliśmy, że nie mamy ochoty na żadną imprezę. Wybraliśmy się więc do restauracji (Siekany Mieszkany / Ramki w Łodzi) na tatara i drinka. A o północy podziwialiśmy fajerwerki.
Patrząc w przeszłość, warto również spojrzeć w przyszłość z optymizmem. Nowy rok to nowe możliwości do nauki, wzrostu osobistego i tworzenia pięknych wspomnień. Niech zeszłe doświadczenia staną się fundamentem dla lepszego jutra, a wszystkie trudności przekształcą się w budujące historie do opowiedzenia.
Niech to będzie rok, w którym cele stają się osiągalne, marzenia stają się rzeczywistością, a wspomnienia są pełne uśmiechów i sukcesów. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego w nowym roku!
Angelika
Cześć!
Uff! Udało się! Nie było to dużo trudniejsze niż napisania pracy inżynierskiej, jednak tym razem było kilka dodatkowych wyzwań i problemów. Na początek sam fakt, że ledwo co po napisaniu pracy inż. i dostaniu się na II stopień trzeba już pomyśleć o kolejnym temacie, działce i obronie. Ja swój temat wybierałam zimą 2023. Prawie 1.5 roku temu. Oczywiście wtedy temat mi się podobał i myślałam, że będzie ciekawy. Miała być "Biblioteka w Brukseli". Jednak brak uzyskania podkładu projektowego od miasta, brak pomocy od tamtejszych studentów i profesorów, skłonił mnie do zmiany tematu. Oni projektują tam na studiach bez profesjonalnych map i bez wytycznych od miasta, co u nas jest podstawą. Aby moja praca była zgodna z regulaminem postanowiłam więc zmienić temat na "Biurowiec w Łodzi". Czy łatwy temat? Pozornie tak. Działka była jednak dość duża przez co budynek kilkukrotnie przekroczył optymalną ilość m2 użytkowych przy pracy magisterskiej, co spowodowała dodatkową ilość pracy oraz ilość rysunków, wydruków i plansz finalnych. Jednak, udało się! 14 czerwca wgrałam pracę do antyplagiatu i wyszedł mi on bardzo minimalny. A 28 czerwca oficjalnie się obroniła!
Cześć kochani!
Rok temu udało mi się zrobić tego typu post. Pisałam go jednak na koniec roku więc tak na prawdę wiele musiałam sobie przypomnieć z początku roku. Tym razem udało mi się być skrupulatną każdego miesiąca tego roku i przez to zapisałam wiele szczegółów. O wiele to ułatwiło mi pracę. Plus na prawdę fajnie jest mieć taki spis co się działo ;)
Zapraszam!
Styczeń
Styczeń upłynął mi pod hasłem 'sesja'. Pracy było co niemiara. Udało mi się wrócić do domu na weekend. Były również urodziny Pawła. Starałam się również złapać chwile z Nikim (pies, york), naszym nowym członkiem rodziny.
Przełomowy miesiąc całego roku. Wyprowadzka z akademika. Powrót do domu. Zdawanie sesji, oddanie głównego, dużego projektu na studiach a także wyjazd na Erasmusa do Brukseli. Bardzo długa podróż i odnajdywanie się w nowej rzeczywistości. Był to dość ciężki miesiąc pod względem psychicznym. Dość sporo stresu i ogarniania.
Marzec
Wraz z pierwszym marcem przeprowadziliśmy się z naszego Airbnb do właściwego zakwaterowania. Tutaj możecie obejrzeć room tour naszego mini mieszkania. Udało nam się również wybrać na wyścigi konne w regionie Walonii. Co ciekawe były one po ciemku. Dwa tygodnie później wybraliśmy się także na wystawę psów. Niestety organizacja mocno nas zawiodła. Był taki bałagan i brak planu na wszystko, że ciężko się to oglądało.
Koniec miesiąca to również urodziny Karola, które spędziliśmy oczywiście we dwoje ;) Ale myślę, że fajnie uczciliśmy ten dzień. Był oczywiście tort i fajna kolacja w restauracji.
Kwiecień
Kwiecień zaczęłam od przerwy wiosennej na uczelni. Mogłam skupić się na sobie, nadrabianiu projektów, ćwiczeniach i złapaniu balansu. Próbowałam również nawiązać praktyki wakacyjne z Iaeste w Belgii. Niestety mój terminarz i biura zbyt mocno się mijał i musiałam zrezygnować z tego pomysłu.
Na Święta Wielkanocne wróciliśmy do Polski. Ten czas bardzo szybko minął. Powrót do Belgii oczywiście się nam bardzo dłużył. To była ciężka podróż. Koniec tygodnia to było ogarnianie mieszkania, sprzątanie, porządkowanie. A kolejny tydzień to już nasze wspólne przeziębienie. Ścięło nas na dobry tydzień. Dlatego też kwiecień upłynął nam dość szybko, jedynie z odwiedzinami Polski. Na sam koniec miesiąca udało się nam pojechać w Belgijskie góry czyli Ardeny! Widoki były średnie w porównaniu do poziomu trudności trasy. Czy polecam? Było okey ale więcej nie wrócę. Nie to co w nasze Polskie góry ;) Tam widoki są zapierające dech w piersiach.
Maj
W Belgii tylko 1 maja jest świętem. Nie spędzaliśmy go jakoś wyjątkowo, odpoczywaliśmy i pracowaliśmy w domowym zaciszu. Pogoda w maju nareszcie zaczęła być ciepła, dlatego też zaczęliśmy wybierać się na spacery czy przejażdżki rowerowe. Do momentu aż ktoś ukradł nasz rower. Ktoś pierwszy raz coś mi ukradł i na prawdę źle się z tym czułam.
Był to też okres kiedy zaczęłam się zbliżać do sesji na uczelni więc musiałam się na tym skupić.
Na przełomie maja/czerwca padło hasło powrotu do Polski tak więc zaczęliśmy zwiedzać i odwiedziliśmy np. Atomium.
Czerwiec
Z perspektywy czasu czerwiec był szalony. Karol był w Polsce. Potem wrócił do Belgii po nasze rzeczy. Ja zostałam jeszcze trochę aby oddać zaliczenia na uczelnię. Odwiedziliśmy Brugię a także Balnkenberge. Tutaj możecie obejrzeć fotorelację z tego. Wybrałam się na moją pierwszą solo wyprawę do Gandawy. Wróciłam również do Polski na koniec miesiąca.
Lipiec
Sierpień
Sierpień zaczął się bardzo kiepską pogodą. W planach był wyjazd nad morze, który finalnie został przełożony na inny weekend. Zbliżał się długi weekend w który wybraliśmy się do Wrocławia gdzie się zaręczyliśmy! Wyjazd oczywiście pozostanie na długo w naszej pamięci. Następnie zaczęliśmy poszukiwania sali oraz zespołu. 'Przygniotły' nas również pierwsze usłyszane ceny za talerzyk ;)
Miesiąc ten zaczął się jak zawsze od moich urodzin. Zrobiłam tort bezowy. Spędziliśmy ten czas dość rodzinnie. Na drugi dzień już wyjechałam z mamą do Francji na winobranie. Tam byłyśmy 8 dni roboczych + podróże. Praca ciężka, dobrze, że czas minął nam dość szybko ;)
Październik
Październik zaczęłam od bardzo aktywnego dnia na malowaniu mojej przyjaciółki i jej siostry na jej wesele. Wyszło cudownie! Był to również okres powrotu na studia oraz do akademika. W jeden z weekendów, udało nam się pojechać na wyścigi konne na Służewiec. Byliśmy również w odwiedzinach u rodziny nad morzem. I z tej też okazji byliśmy na spacerze po Gdańsku. Pogoda niestety nam nie sprzyjała... Byłam również na Halloween'owej imprezie w akademiku z Justyną. Przebrałyśmy się za maliny! Wraz ze znajomymi byliśmy świętować moje urodziny w nowej dla nas restauracji. Moi rodzice obchodzili 25 rocznicę ślubu. Trochę się działo ;)
Listopad
W listopad weszłam z hukiem... łamanego zęba. Cały miesiąc był już trochę pod hasłem praca nad zdrowiem. Wizyta u dentysty, rehabilitacja, zmiana planu ćwiczeń oraz próby zapisania się do nowego doktora ;) Kto również zna ten ból braku możliwości dodzwonienia się na infolinie? Udało nam się również wyskoczyć na wystawę psów polskich do Atlas Areny w Łodzi a także spotkać ze znajomymi oraz z moją znajomą z siłowni. Na sam koniec listopada zaczęłam lekkie przygotowywania do blogmasu a także zmieniłam temat mojej pracy magisterskiej.
Grudzień
W grudniu zaczęłam nagrywać prywatnego vlogmasa. Uwieczniłam kilka momentów m. in. kupowanie i pakowanie prezentów, wyjście do bardzo fajnej świątecznej restauracji czy też spacer po jarmarku w Łodzi. Okres ten był jak co roku pod hasłem "przedświąteczna gorączka". Odbyła się również Gala Absolwentów IFE czyli mojego wcześniejszego wydziału na Politechnice Łódzkiej. Byłam z dziewczynami na wręczaniu certyfikatów. Święta były oczywiście szalone :D Było dużo jeżdżenia, dużo świętowanie a potem dużo odpoczywania i wyjadania jedzenia. Wigilię spędziliśmy u dziadków Karola. Zdjęcie powyżej ;)
A co do planów sylwestrowych, byliśmy na sali ze znajomymi. Bardzo fajna impreza!
Mój rok 2023 był absolutnie przepełniony przeżyciami. Przeprowadzka, wyjazd za granicę, długie trasy autem, zwiedzanie, nowe otoczenia, wakacje, zaręczyny, powrót na studia... I bardzo miło go wspominam! Były oczywiście gorsze momenty. Myślę jednak, że lepiej jest się zawsze skupiać na pozytywach ;)
A wam jak minął rok 2023? Napiszcie kilka słów ;)
Do zobaczenia!
Angelika