poniedziałek, 24 lutego 2025

Antwerpia i "Province Headquarters".

Cześć,

Seria ze zwiedzaniem Belgi i Brukseli już trochę długo trwa ale to przez fakt, że w trakcie wyjazdu i w całym tym roku bardzo dużo się działo. Potem obrona i nie mogłam nigdy tego do końca przejrzeć i zakończyć tego tematu. Obiecuję, że w tym roku pojawią się ostatnie spóźnione posty 😉 Co dziwne, nie opowiedziałam wam między innymi o dwóch fajnych wyjazdach do Gandawy i Antwerpii. Dzisiaj opowiem wam o tym drugim miejscu. 

Trafiłam tam przypadkiem, ze względu na jedne z zajęć na uczelni. Byliśmy zwiedzać bardzo ciekawy biurowiec a dokładnie Headquarters of the Province of Antwerp projektu XDGA - Xaveer De Geyter Architects. Potem opisywałam i analizowałam ten budynek dokładnie do mojej pracy magisterskiej. Nie mam pojęcia czemu zapomniałam opowiedzieć o tym na blogu… A jest co opowiadać. Zapraszam na krótką wycieczkę.

niedziela, 16 lutego 2025

Analiza pierwiastkowa włosów.

Cześć,
Opowiem wam dzisiaj kilka słów o analizie i suplementach (to nie współpraca). Dzisiaj postaram się w kilku słowach opowiedzieć na czym to polega a w kolejnych dwóch postach o efektach analiza a następnie o efektach suplementacji. Ostatni post pojawić się może za kilka miesięcy, ponieważ suplementacja trwa około pół roku, ale o tym za moment. 

Skąd w ogóle wziął się ten pomysł? Moja mama robiła taką analizę na polecenie doktora. A ja widząc jak ciekawie to wygląda i co daje, uznałam, że też chce to sprawdzić. Wygląda to tak, że należy wyciąć włosy 1 cm od skóry głowy. Zostawiamy ten 1 cm i następne 2-3 cm nadają się do analizy. Włosów musi być łyżka stołowa. I to wysyłamy pocztą do analizy. Dodatkowo trzeba wypełnić krótką ankietę o sobie i swoim trybie życia. I po 3 tygodniach dostaniemy wyniki z analizą pierwiastkową z naszych włosów. 



Co dostajemy w analizie? 

Przede wszystkim dostajemy wyniki czy mamy braki jakiś pierwiastków a także czy mamy jakieś pierwiastki toksyczne. Jest również analiza współczynników pierwiastków. Wszystko jest dokładnie opisane na kilka stron. 

Kolejnym ciekawym aspektem jest bardziej holistyczna analiza. Dostajemy wiadomość jak ma się nasz układ trawienny czy nasz organizm jest zakwaszony, jak wygląda nasz metabolizm, efektywność nadnerczy i tarczycy, starzenie wolno rodnikowe oraz odporność na stres. Do tego jest również dłuższa analiza z opisem. 

Następnie przechodzimy już do zaleceń. Dostajemy suplementację miesięczną, bardziej uderzeniową oraz suplementację na kolejne 6 miesięcy. Jest to około 15 suplementów. Wykupienie ich na pierwszy miesiąc to koszt około kilkuset złotych. Warto mieć to na uwadze. Dostajemy również wyliczenia dietetyczne, ile kalorii powinniśmy spożywać w jakim trybie życia oraz jadłospis na tydzień wraz ze wszystkimi przepisami. 

I zapomniałabym o najlepszym! Dostajemy również listę skłonności naszego organizmu, na jakie niedobory i choroby możemy chorować. To mnie zafascynowało. 

Jak ja to zobaczyłam to byłam zachwycona i uznałam, że też chcę to zrobić. Bardzo nie lubię i neguję branie suplementów na ślepo! Dla mnie nie ma to totalnego sensu. Po co brać coś co prawdopodobnie jest w normie!? Przecież nadmiar też jest niekorzystny dla naszego organizmu. Najpierw sprawdźmy co nam brakuje a dopiero później kupujmy suplementy... A nie to co poleca jakiś influencer, a tfu! Sprzedawczyk. 

Co wy zrobicie to i tak zrobicie 😉 Zostawiam to wam. Po prostu starajcie się badać i nie brać żadnych leków i suplementów na ślepo. To w końcu wasze zdrowie. Nie musicie robić tej analizy co ja, zacznijcie najpierw od podstawowej morfologii. 

Ta analiza to wyłącznie moja fanaberia. Ale uznałam, że w tym roku chcę zadbać o moje zdrowie, celowane suplementy i zdrową dietę. Z dietą cały czas walczę. Nie mam na myśli redukcji tylko po prostu zdrowego odżywiania. Krok po kroku do przodu. 

Koszt tego badania to 450 zł. Koszt suplementów na pierwszy miesiąc to od 300 do 700 zł. Koszt suplementów na kolejne miesiące jeszcze nie sprawdzałam. 

Czy zrobię to badanie ponownie za rok? Nie wiem, zobaczymy. A jeśli jesteście ciekawi moich wyników i moich spostrzeżeń na ten temat, zapraszam za tydzień. Do zobaczenia!

Angelika

niedziela, 9 lutego 2025

Dlaczego warto wybrać się na Self Date?

Cześć, Kochani!
Dziś chciałabym poruszyć temat, który może niektórym wydać się nieco nietypowy, ale wierzę, że jest równie ważny, co spotkania z przyjaciółmi czy randki w parze. A skoro już za kilka dni są walentynki i będzie na prawdę duży wysyp marketingowy na randki, prezenty, zakupy, zakupy i jeszcze raz zakupy... Uznałam, że zaproponuję fajną alternatywę nie tylko dla singli ;)

Otóż, chodzi o samodzielne randki, zwane też "self dates". Czym one są i dlaczego warto od czasu do czasu zafundować sobie tę magiczną chwilę? Self date to nic innego jak wyjście na randkę... ze sobą samym! Nie, to nie jest oznaka samotności czy braku towarzystwa. To świadome, inspirujące działanie mające na celu celebrowanie samego siebie, samopoznawanie i czerpanie radości z własnej obecności.

Podczas solo randki masz czas, by zastanowić się nad sobą. W dzisiejszym zgiełku rzadko zatrzymujemy się, by zastanowić, co tak naprawdę sprawia nam radość, czego potrzebujemy i jakie są nasze cele. Self date to doskonała okazja, by lepiej poznać samego siebie. Nie zawsze potrzebujemy okazji do świętowania. Self date pozwala na celebrowanie drobnych chwil szczęścia, bez względu na to, czy to pyszna kawa w ulubionej kawiarni czy spacer w parku o zachodzie słońca. Współzależność jest ważna, ale umiejętność bycia samemu ze sobą także. Samodzielne wyjścia mogą być doskonałą okazją do odkrywania nowych miejsc, próbowania nowych rzeczy i zasilania swojego umysłu nowymi bodźcami. Inspiracja często płynie wtedy, gdy pozwalamy sobie na nowe doświadczenia. 

W dzisiejszym pędzie życia łatwo zapomnieć o potrzebie odpoczynku. Self date może być doskonałym sposobem na relaks, bez konieczności dostosowywania się do planów innych osób. Niech self date stanie się dla Ciebie sposobem na pielęgnowanie relacji z samym sobą. Otwórz się na nowe doświadczenia, celebrowanie swojej obecności i poznawanie siebie na nowo. To inwestycja w swoje dobre samopoczucie i harmonię wewnętrzną. Przypomnij sobie, jak ważne jest być swoim własnym najlepszym towarzyszem! ;)

Pochwalcie się, kiedy ostatnio byliście na self date?
Angelika


niedziela, 2 lutego 2025

Bułeczki wysokoproteinowe!

Hejka!
Jedliście proteinowe bułki z Lidla? Fajny dodatek do diety gdy zwraca się uwagę na białko. No ale cena??? Jak wszystko białkowe, powala na nogi. Czasami warto, ale np. mleko czy serek który ma 2 g białka więcej i droższy 2 zł? Niech szukają innego głupiego ;) Trochę tych przepis wysokobiałkowych mam, idąc ich tokiem myślenia spróbowaliśmy zrobić bułeczki proteinowe. I powiem wam, że są na prawdę świetne. Skład prosty, wykonanie też. Zapraszam na szybki przepis! 

Składniki:
• 4 jajka
• 400g serka wiejskiego
• 2 łyżeczki proszku do pieczenia
• 1 łyżeczka soli
• 400g płatków owsianych 

Składniki mokre zblenduj. Dodaj do miski wszystkie składniki suche. Piecz: termo obieg 200 stopni 25-30min. Smacznego! ❤️

Przepis jest na około 8 bułek i jedna ma: 260kcal B: 16 W: 31 T: 7 

Bułki podałam z sałatą, łososiem i pomidorem.
Nam one tak zasmakowały, że teraz staramy się je przygotowywać na cały tydzień i nie kupować sklepowych. Testowaliśmy też wersje z mąką żytnią. Jesteście ciekawi?

Dajcie znać jak wam smakowały!
Angelika

niedziela, 26 stycznia 2025

Mój roczny zapas kosmetyków!

Hejka,

Styczniowy haul kosmetyczny to będzie chyba już moja tradycja na blogu. Od około dwóch lat, po nowym roku robię spore zamówienie w online sklepie kosmetycznym tak aby uzupełnić zapasy moich ulubionych kosmetyków. W tym roku nie jest inaczej. Oczywiście kilka produktów z tamtego roku się powtarza, jest też kilka nowości. Zapraszam!

W tym roku nie zamawiałam kremu SPF Holika, ponieważ mam 1.5 opakowania z tamtego zamówienia. Skupiłam się głównie na klasykach mojej pielęgnacji, wzięłam kilka nowych kremów SPF a także dwie ciekawe maski do twarzy. Bielenda Proffesional to moja ulubiona firma kosmetyczna. Post nie jest współpracą, a chętnie bym ich reklamowała, bo na prawdę uwielbiam ich produkty. Sami to widzicie po tym, że np. krem i serum z witaminą C zamawiam już po raz trzeci.

Krem do twarzy i krem pod oczy z ceramidami zakupiłam po raz kolejny. Fajnie współpracuje ta seria z moją cerą. Nie uczula co jest szczególnie dla mnie istotne. W zeszłym roku niestety trafiłam na kilka kosmetyków, które ywołały reakcję alergiczną. Tym razem zamiast bogatszego kremu na noc, wzięłam lżejszy krem na dzień z filtrem.


Serum i krem z witaminą C. Ten krem to jest dosłownie moja miłość. Jego konsystencja, zapach i efekty są na prawdę świetne. Top of the top. Mam nadzieję, że nie nadejdzie dzień gdy go wycofają 😉


Żel do mycia twarzy. Produkty do mycia twarzy szczególnie mnie uczulają. Nie wiem czemu... Może przez jakiś składnik w tańszych żelach i piankach... Ten żel jest świetny. Nie podrażnia, nie uczula. Konsystencja jest przyjemna. Pozostawia miłą w odczuciu cerę, np. bez żadnego uczucia ściągnięcia. To moje odkrycie 2024 roku.



Moim nowym nabytkiem są dwie maski do twarzy. Ciekawa jestem czy będą one fajnym dodatkiem do pielęgnacji. Pierwsza jest z witaminą C a druga z kwasem hialuronowym. I również z tym kwasem, wzięłam krem na dzień, który ma delikatny filtr UV. Taka delikatna ochrona nada się akurat na zimę. Seria bogata jest w liczne składniki aktywne, w tym wypadku - wysokocząsteczkowy kwas hialuronowy oraz heksapeptyd.


Skończyło mi się kilka produktów, dlatego dobrałam również płyn micelarny, lubiony błyszczyk/top coat na usta, brązowy tusz do rzęs a także pędzel do nakładanie masek.


Z filtrami SPF poszalałam. Zamówiłam: Bielenda Professional SupremeLAB Satynowy Krem Ochronny SPF50, Bielenda Professional SupremeLAB Barrier Renew Odżywczy Krem na Dzień SPF30, Bielenda Professional SupremeLAB Nawadniająco-Liftingujący Krem do Twarzy z Kwasem Hialuronowym SPF15, Bielenda Professional Krem Ochronny do Twarzy SPF50. Czyli razem jest ich 4. Miałam jeszcze na oku SPF z La Roshe Posay i jeszcze jeden krem do twarzy... ale odpuściłam. I tak wyszło dużo produktów. 

Myślę, że w ciągu roku wszystko wykorzystam. Z tamtorocznego haulu wykorzystałam prawie wszytko. Ostatnio otworzyłam ostatni krem.

Zapewne zastanawiacie się, ile wydałam na takie zamówienie. Dużo, ale bardziej wolę pochwalić się, ile zaoszczędziłam na promocjach na akurat moich ulubionych produktach. Na całości wyszło ponad 400 zł. Uważam, że to bardzo przyjemna suma. Dla osób, która zaraz napiszą, że pewnie dałam się naciągnąć... Rok temu za krem z witaminą C czy z ceramidami dałam prawie 50 zł a aktualnie 30 zł. Natomiast w sklepach na żywo, produkty te dostępne są za minimum 70 zł. Było warto.
Angelika

niedziela, 19 stycznia 2025

Redukcja jesień 2024 | Body update


Cześć!
Witam Was w kolejnym poście z serii Body update. Trochę mnie nie było, ale myślę, że nie warto robić takiej aktualizacji co każdy miesiąc a czasami co pół kg. No właśnie, nie zawsze ten progres jest równy więc wolę się pochwalić zmianami co większy okres czasu.
W ostatnim poście (bodajże początek września) robiłam podsumowanie redukcji sierpniowej a zakończyłam na fakcie, że dopadła mnie choroba. Kilka dni miałam wyjęte z życia... Wrzesień minął mi pod hasłem odbudowy siły i chęci do całego procesu ;) Głównym aspektem było zwiększanie kalorii co tydzień o 100. Gdy doszłam do 1900 to moja waga już miała chęci pójść do góry. Czyli moje 0 kaloryczne jest około 1800.

Od października znów wróciłam na redukcję. Tym razem 1600 kcal a treningi pozostały takie same tzn. 3x tygodniowo trening siłowy, 10 tyś kroków dziennie oraz cardio w miarę możliwości. Pierwsze dwa tygodnie były demotywujące. Mimo moich starań i w miarę "czystej michy" moja waga ani drgnęła. A po tych 2 tygodnia spadło mi 1/1.5 kg w dół. Następnie sytuacja się powtórzyła, znów waga stała. Magiczna liczba 59.1 kg towarzyszyła mi przez dłuższy czas. Więc na ostatnie dwa tygodnie listopada ucięłam 100 kcal. I starałam się mocniej pilnować diety ponieważ okres wszystkich świętych, potem impreza u mnie w domu, trochę uśpiła moją czujność i dieta odeszła w te dni na drugi plan. Moim motto jest aktualnie fakt, że jem aby żyć a nie odwrotnie więc takie uroczystości czy wyjścia ze znajomymi nie psują mi diety (tak było wcześniej) tylko oddala finał mojej redukcji. To podejście jest lepsze dla mojej głowy. Mniej wahań. 

W grudniu zrobiłam wyjście z diety do jedzenia na oko. I oczywiście waga musiała wrócić :/ Do 60.0. Było to już przed świętami. W święta na szczęście waga nie podskoczyła. 

Niestety nie zawsze dieta i waga idą tak jak byśmy tego chcieli. Do tego dochodzi życie prywatne, które często wpływa mocno na dietę i na to jak się je. Ja się nie poddaję, działam dalej ;) Też warto patrzeć na swój progres w większym zakresie czasu. Rok temu czy kilka lat temu wyglądałam i czułam się gorzej. Idę w dobrym kierunku. Od 6 stycznia zaczęłam znów dbać o dietę i pilnować makro. Celem jest nadal mała redukcja. Dążę do tego 55 kg. A dalszy update dam wam, mam nadzieję, po udanej redukcji ;)

Planujecie w tym roku robienie formy na lato?

Angelika