Witam!
Rozświetlacze w sferze urodowej zaczęły królować już około 3 lata temu. Zaś strobing (konturowanie rozświetlaczem) około 1.5 roku temu. Na początku też wpadłam w ten szał. Kupiłam jeden rozświetlacz i okazał się absolutnym niewypałem. Nie pasował do mnie. Był bardzo chłodny. Kilka miesięcy później kupiłam kolejny na przecenach. Dobrałam dużo lepszy odcień, i wtedy zaczęło się moje zauroczenie. Zauroczyłam się rozświetlaniem cery oraz nadawaniem jej efektu mokrej skóry. Zazwyczaj robię to bardzo z umiarem. Leciutko tylko daję kilka błysków, aby nie świecić się jak choinka.
I tak mam w swoim zbiorze około 5-6 rozświetlaczy. Dziś przychodzę z moją perełką. Rozświetlacz płynny ale równie cudowny jak w kamieniu.