Witam ♥
Parę razy wspomniałam, że coś ćwiczę. Troszkę w domu, troszkę na siłowni. Dziś nadszedł dzień aby podsumować ten okres i opowiedzieć co ja tak na prawdę robiłam, kto mi pomagał, dlaczego wygrałam mimo, że upadłam, jakie są efekty i moje wrażenia.
Zapraszam na szczerą opowieść.
Jeśli cię to nie interesuje, nie czytaj. Post jest moją małą opowieścią i traktuje go jako kartkę z pamiętnika.
Pierwszy dzień na siłowni: 03.11.2015 r.
Twoje ciało jest odzwierciedleniem Twojego stylu życia.
Zwolenniczka diet główkowych nagle zmieniła podejście na zdrowe. Nieprawdopodobne, ale prawdziwe. I ja jestem tego przykładem. Sama nie wiem czy było coś ,,zapalnikiem" tej zmiany. Generalnie wszystko zaczęło się od tego, że zaczęłam ogólnie trochę ćwiczyć i powoli, powoli myśleć i siłowni. W końcu spełniłam swój mały cel. Zapisałam się. Początki były bardzo trudne, bo jestem nieśmiała. Z czasem szło coraz lepiej.
Pierwszy raz na siłowni. Jak to na prawdę wyglądało.
Wiele osób może wciskać wam kit, że na siłowni jest fajnie i tak dalej. Nie zaprzeczam temu ani trochę. Ale pierwszy raz i około dwa kolejne to tak na prawdę najgorszy moment. To chwila gdy musisz, ty grubasek, wejść między osoby fit i czuć się dobrze. Brzmi łatwo? Tak nie jest.
Na mojej siłowni rejestracja była na końcu sali. Najpierw musiałam przejść przez całą sale. Koszmar. Wiecie jak to jest. Na początku nikt nie jest pewny czy to dla niego. Czuje się źle bo ma się te kg a do tego te wszystkie zwrócone oczy na ciebie gdy wejdziesz do środka. Prawdopodobnie bardzo to uwydatniam, ale na tamtą chwilę czułam się źle. W dodatku szłam sama i ćwiczyć też miałam sama. Ja osoba nieśmiała czułam się bardzo niepewnie osamotniona w nowej sytuacji. Jakoś dogadałam się z trenerem, mimo moich trudności :D Hehe. Umówiliśmy się na trening zapoznawczy gdy miał ułożyć mi plan i wprowadzić w nowe życie. Przyszłam, przebrałam się i powędrowałam do trenera. Kazał mi zrobić rozgrzewkę na orbitreku. I tu był moment oazy. W końcu nie czułam się źle. Dlaczego? Orbitrek był odwrócony w ścianę i nie widziałam super wysportowanych chłopaków wyciskających na maszynie. Trochę to krępujące jak się ćwiczy a ktoś na ciebie patrzy, do tego doszłam z czasem. Skończyłam rozgrzewkę i zaczął się wywiad z trenerem. Podobno dobry trener zapisuje wiadomości o tobie. Mój tego nie robił. Wypytał mnie czy jestem zdrowa, urazy, wiek, tryb życia itd. Jestem generalnie zdrowa od A do Z. Zaproponował mi więc trening ogólny. 5 ćwiczeń siłowych i do tego cardio. To znaczy wyglądało to tak. Dwa dni; pierwszy cardio 1 h, i drugi dzień rozgrzewka + siłowe 30 minut + cardio 30 minut. Robiłam ćwiczenia sumiennie. Najbardziej przyjemnie wspominam moment gdy robiłam ściąganie do klatki piersiowej i zapomniałam się odchylić do tyłu. Wtedy uchwyt powędrował by nad klatkę... Ja jednak tego nie zrobiłam i uderzyłam się w głowę ;) Mimo wszystko byłam trochę zestresowana. Z czasem zaczęłam się czuć coraz pewniej na siłowni. Na koniec latałam już po całej sali nawet w ciężarach wolnych między samymi paniami ;)
Do wszystkiego trzeba czasu. Początki są trudne, ale z drugiej strony jestem bardzo zadowolona bo pokonałam swój własny strach i zahamowania. Gdybym cofnęła czas i miała drug raz iść i przeżywać to samo... poszłabym bez zahamowania.
Efekty moich zmagań.
Do ćwiczeń bujnął mnie fakt gdy w szkole był bilans i waga pokazała 63 kg, czyli mój rekord. Jestem bardzo zmotywowana, ale często coś skubnę i zjem zbyt wiele słodkości. Bo masowo jem mało. Moja dieta podczas tego wyglądała różnie. Dlatego efektu dużego nie zrobiłam. Nie zrzuciłam 20 kg ;> Generalnie trzymałam się w 1450 kcal i pilnowałam aby jeść więcej białka a mnie węglowodanów, bo moja dieta trochę za dużo miała węgli. Zaczęłam ćwiczyć w listopadzie. Chudłam. Nie pamiętam ile ważyłam przed świętami ale wiem, że schudłam poniżej 60 kg. Czyli całkiem ok. Potem były święta i dieta upadła. Dodatkowo nie miałam możliwości ćwiczenia i przytyłam. Do ładnego regularnego ćwiczenia wróciłam jakoś tydzień po nowym roku. Następnie na początku lutego znów miałam jakieś załamanie i brak motywacji. Ćwiczyłam, ale nie na maksa i nie trzymałam diety. Już nie pamiętam czym to było spowodowane. W litym również nie chodziłam na siłownie ponieważ były ferie ja nie miałam dojazdu i ekonomicznie mi się to nie opłacało. Wtedy trenowałam w domu turbo wyzwanie. Tu opisałam efekty. Następnie w marcu ćwiczyłam ładnie regularnie. Na koniec jednak wpadłam na pomysł zmiany treningu mięśni brzucha bo ćwiczenia mimo, że starałam się nie działały. Szukałam podpowiedzi w internecie, ale mimo to nie czułam mięśni. Wtedy też pomógł mi Przemek z bloga Pomau-nolimits. Serdecznie go wam polecam. Ułożył mi plan i ćwiczyłam na nim w kwietniu. Jeśli się do niego odezwiecie również wam pomoże. Pomagał mi również kolega, Daniel. Wiec jeśli to czyta to także go pozdrawiam. I tak generalnie zleciał mi czas do maja.
A co do tego ile schudłam to około 4 kg w całym tym okresie. Teraz ważę 59 kg. Nie jestem zawiedziona. Zawsze przez zimę waga pokazała + 1/2 kg a w tym roku jestem wręcz na minusie. Po za tym małymi kroczkami idę do przodu. I jak to się mówi, droga do sukcesu nie jest prosta.
Co do jakiś zdjęć... niedługo pojawi się sportowa sesja gdzie widać mnie właśnie po zakończeniu tego etapu treningowego.
Nowy plan treningowy.
Połowę maja nie chodziłabym na siłownię bo majówka, pod koniec też mam wyjazd. I tak doszłam do wniosku, że nie będę chodzić już na siłownie. Bardzo mi szkoda, ponieważ na koniec zaczęłam robić porządne cardio z bieganiem.
Nowy plan działa od 2 maja. Planuje zakończyć go na koniec wakacji, ale kto wie czy nie zmienię ;D Bo mam do tego skłonność.
Podzieliłam go na dwa dni A i B, które wykonuję na zmianę. Natomiast rest pozostawiłam tylko na niedziele.
Podzieliłam go na dwa dni A i B, które wykonuję na zmianę. Natomiast rest pozostawiłam tylko na niedziele.
Dzień A:
turbo wyzwanie + hula hop + rower/rolki/basen + skakanka
Dzień B:
bieganie + własny układ + rower/rolki/basen + przysiady
bieganie + własny układ + rower/rolki/basen + przysiady
Może wydawać się wiele, ale wiele tych ćwiczeń robię zazwyczaj np. jeżdżąc codziennie 7 km na przystanek. Czas hula hopu, roweru wyznaczam na ok. 30 minut w roku szkolnym potem może to zwiększę.
Własny układ:
•wewnętrzna partia ud
•plecy
•pośladki
•ramiona
•brzuch
•nogi
•kilka póz jogi z gazety WH (odpoczynek i rozciąganie)
Wyzwania, które wykonuję;
Gdy się skończą zamienię na jakieś inne.
Generalnie wyzwanie biegania wzięłam ze względu na utrzymanie dobrej kondycji i poprawienie wydolności płuc. Biegam z siostrą, która pilnuje abym była systematyczna.
Co do diety nic wielkiego nie zmieniam.
Nie pilnuję teraz tak bardzo białka, ponieważ nie ćwiczę już siłowo, ale skrupulatnie pilnuję kcal.
Nie jem słodyczy. Słodzę tylko herbatę i kawę.
Gazowanych napoi nie piję, lub wygazowuję. Alkoholu tez nie piję.
Gazowanych napoi nie piję, lub wygazowuję. Alkoholu tez nie piję.
Staram się jeść w miarę możliwości o tej samej porze. I próbuję pilnować aby po swoim treningu zjeść więcej węglowodanów a rano więcej białka. Przyznaję jest to trudne.
Smażone jem no w sumie często bo nie odmawiam sobie, ale nic z głębokiego tłuszczu i zazwyczaj mierzę ten olej i wliczam go w kalorie. To znaczy myślę o smażonych tylko drobiowej piersi z kurczaka i od czasu do czasu naleśniku, omlecie czy też jajecznicy. I nie wlewam więcej niż łyżeczka.
Smażone jem no w sumie często bo nie odmawiam sobie, ale nic z głębokiego tłuszczu i zazwyczaj mierzę ten olej i wliczam go w kalorie. To znaczy myślę o smażonych tylko drobiowej piersi z kurczaka i od czasu do czasu naleśniku, omlecie czy też jajecznicy. I nie wlewam więcej niż łyżeczka.
Jasne pieczywo to u mnie rzadkość. Bardziej mi smakuje ciemnie lub też wielo ziarniste. tak samo makarony.
Warzywa staram się jeść jak najwięcej, ale zazwyczaj kończy się na ala hamburgerze w postaci plasterka wędliny i tony zielonki ;p
Nie jem ziemniaków. Nie lubię xD Piję czerwoną herbatę.
Do szkoły zazwyczaj biorę bułkę z ziarnami w postaci ala hamburgera + jakiś owoc warzywo np. marchew. Kocham ją. Często mam pełne pudełeczko. To cudowna przekąska.
Fast foodów też nie jem. Nie przepadam ;p
A teraz mniej przyjemnie czyli moje grzeszki;
-słodycze i napady na nie w momencie spadku motywacji
-słodzenie napoi (kawa, herbata)
-zdarza mi się zapomnieć zjeść śniadanie lub wziąć do szkoły, przez co głoduję
-rozregulowane pory jedzenia
-jedzenie przy tv xd w czasie wolnym jak np. majówka często tak robiłam.
-sporadyczne planowanie posiłków
Tak więc to muszę poprawić.
Dobrze jest zrobić sobie takie podsumowanie i rachunek sumienia. Podstawowa moja zasada to bycie ze sobą szczerą.
Nie mam pojęcia czy ktoś zdołał to przeczytać, ale w sumie w tym poście nie zależy mi na tym.
Mam tylko nadzieję, że nie przestraszyła was ta ilość tekstu i jednak kiedyś tutaj do mnie wrócicie :D Hehe.
Do usłyszenia :*!
Super post:) Na pewno zacznę więcej ćwiczyć i postaram się wykonywać te super ćwiczenia na pośladki! Obserwuje:)
OdpowiedzUsuńkllaudus.blogspot.com
Jestem pod wrażeniem. Zmieniłaś swoje życie pod wieloma względami, ale ta zmiana wyszła Ci tylko na dobre. Na pozycja na kamieniu - imponująco to wygląda. Sama też ćwiczę (od listopada) i jestem z tego dumna. Stałam się silniejsza nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Dietę trzymam od poniedziałku do piątku (dość strykcyjną - staram się liczyć posiłki, odpowiednio je bilansować). W weekendy troszkę odpuszczam, ale i tak nie tak jak kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci i życzę żeby Twoje ciało zmieniało się tak, jak sobie tylko wymarzysz :) Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję :* O tak zrobić taką pozę jak na kamieni... bomba. Też tak mam, że w weekend dietę odpuszczam trochę ;p I zazwyczaj same grzeszki to w weekend.
UsuńOj taka zmiana bardzo buduje psychikę i praktycznie dzień w dzień ma się humor ,,jak na skrzydłach" ;D Jeszcze raz dziękuję :* Mam nadzieję, że dobra passa pozostanie na długo:)
Mega motywujący post, byłam z przyjaciółką kilka razy na siłowni,ale wstydziłam się używać czegokolwiek ,czego nie znałam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie - kikawww.blogspot.com
Świetna historia ! :) Bardzo interesujemy się sportem i ćwiczeniami :) W przyszłości chcemy zostać instruktorkami fitness :* Czekamy na kolejne wpisy. Pozdrawiamy http://agssymi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOoo życzę powodzenia :*
UsuńPowodzenia w ćwiczeniach! A ile masz wzrostu? Lepiej też żebyś nie patrzyła na wagę a mierzyła obwody :)
OdpowiedzUsuńWaga szybciej spada niż cm :) Mam zapisane wymiary (kilka dat), może za jakiś czas je wstawię z porównaniem kolejnym.
Usuń165.5 cm :) Dosyć niska jestem.
Podziwiam Cie, nie dałabym rady. Ciągle sobie obiecuję, że będę ćwiczyła chociaż trochę, a po tym nici z obietnic. Póki co zrezygnowałam ze słodyczy, kawa tylko jedna dziennie i widzę efekty, pewnie byłyby lepsze przy ćwiczeniach, tylko to lenistwo.... :( może kiedyś :) a za Ciebie trzymam kciuki, nie jedź przed tv ;)i żadnych słodkości ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 Podstawa to zacząć, można nawet od wyzwania brzuszków;p Nauczymy się samej systematyczności. Odstawienie słodyczy da właśnie bardzo duży procent efektu :) Ja zrezygnowałam z nich, tzn zrobiłam sobie 103 dniowe wyzwanie. Nie jem przez te dni a potem są moje urdoziny więc będzie należyty cheat :D
Usuńsuper też bym chciała schudnąć bo ostatnio troszkę mi się przytyło.
OdpowiedzUsuńNa razie chodzę na fitness
http://wwwagasweetie16.blogspot.com/
Ja staram się być aktywna cały rok, na początku bardzo chciałam schudnąć i byłam strasznie zawiedziona jak waga nie szła w dół. Teraz nie zależy mi na tym abym schudła a raczej na swojej kondycji a także aby moje ciało było jędrne i ładne cały rok :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Najtrudniej jest zacząć! Ale potem jest już z górki :)
OdpowiedzUsuńHigh Five? :)
http://fridayp.blogspot.com/
Bardzo motywujący post ^^ wy-stardoll.blogspot.com
OdpowiedzUsuńoj tak:D
UsuńJa miałam przerwę od ćwiczeń ale jutro przerwa już mija i się zbieram do roboty
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie- KLIK!
Trzymam kciuki :)!
UsuńNo super propozycje;) I fajne opisy Twoich reakcji. Coś nowego więc się tego boimy;/
OdpowiedzUsuńhttp://szanujwspomnienia.blogspot.com/
Post jest świetny, lubie czytać o czyiś zmaganiach. Ja sama ćwiczę od 1,5 roku z Ewką i chodzę czasami na siłownie jednak karnet jest dla mnie ciut za drogi :) Trzymam kciuki za wyzwania :*
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Ewka ma świetne treningi:) Najbardziej ją lubię z polskich trenerek fitness.
UsuńSuper się czyta, zgadzam się że pierwszy raz na siłowni jest stresujący, też jestem nieśmiała dlatego wiem co to znaczy. Gratulację dla Ciebie za walkę i spełnianie celu.
OdpowiedzUsuńJeśli możesz kliknij u mnie w najnowszym poście?
---------------------------
http://fashionelja.pl
Oczywiście pomogę i kliknę :)
UsuńNajbardziej z wszystkich wyzwań ciekawią mnie pośladki. Sama się do nich przymierzam, w planach mam zamiar kupić chińskie banki które podobno rewelacyjnie działają. Ja u siebie muszę zmienić kilka rzeczy np więcej wody pić. Sama gazowanych i słodkich napojów nie pije, jedynie takie 100 soki lub te które sama robię bez dodatku cukru. Kawy i herbaty nie słodze, czasami herbatę ale tylko owocową i to tak 0.5 łyżeczki. Najgorzej mam ze słodyczami chciałabym mieć do nich wstręt :P.
OdpowiedzUsuńWarzywa pochłaniam w dużych ilościach wędliny i mięsa mało jem. Owoce uwielbiam i nimi staram się zastąpić słodkie, choć nie zawsze mi to wychodzi :P
Co do wyzwania działa :) może nie cuda bo lepsze byłyby ze sztangą, ale zawsze coś. Po za tym trzeba pilnować ich wykonywania bo jeśli pod złym kątem robimy to bardziej ćwiczymy uda niż pupe :)
UsuńBardzo zaciekawiłaś mnie tymi bańkami :D
Ja nie mogę pojąć jak ktoś może mieć wstręt do słodyczy :D Chyba duży udział ma w tym dzieciństwo. Pamiętam jak dziadek zawsze lentilkami mnie karmił xD
ja nie chodzę na siłkę;p podziwiam tych co chodzą;D
OdpowiedzUsuńJak się pokocha, to jest to sama przyjemność :) Ja bardzo żałuję, że robię przerwę.
UsuńWyzwanie skakankowe bardzo mi się podoba. Życzę dalej dużej motywacji i siły oraz wymarzonych efektów. ♥
OdpowiedzUsuńhttp://pati-ix.blogspot.com/
Dziękuję ♥!
UsuńTrzymam kciuki za wytrwałość
OdpowiedzUsuńJa to za leniwa jestem na ćwiczenia
To zdjęcie jest świetne!
OdpowiedzUsuńStrasznie dużo teraz osób myśli o zdrowym trybie życia, ćwiczeniach, aby osiągnąć figurę modelki. Naprawdę podziwiam takich ludzi, bo ja bym nie mogła się przestawić na FIT. Gdybym miała jakieś zastrzeżenia do mojej figury to naprawdę nie widzę siebie ćwiczącej codziennie na siłowniach itd.
Mimo wszystko gratuluję motywacji i sukcesów!:)
Pozdrawiam^^
http://my-little-world-olimpia.blogspot.com/
Uwielbiam takie historie! Jesteś silną i mądrą dziewczyną, a w Twojej historii odkrywam swoją sprzed lat. Chociaż mam teraz 29 lat, to dalej moją "zmorą" jest odżywianie, ale od kilku ładnych lat kocham sport- bieganie i ćwiczenia i ważąc 60 kg też można czuć się lekko i dobrze! Bardzo ważna jest kondycja i samopoczucie i przede wszystkim podejście do siebie! Jesteś super inspiracją dla wielu nastolatek. Mega mądra dziewczyna! Pozdrawiam i kibicuje z całego serca- wrocławianka.
OdpowiedzUsuńOjej bardzo miło mi słyszeć takie słowa <3 Staram się być jak najlepsza dla siebie, a to, że tutaj o tym piszę, to tylko relacja z życia :) I myślę, że wiele osób takie posty lubi bo ja bardzo.
UsuńPrzeczytałam cały post od słowa do słowa co rzadko mi się zdarza. Ja nie mam problemów z wagą ale chcę na siłownię iść sama dla siebie, dla lepszej kondycji i zdrowia. Mam podobny problem bo też strasznie się wstydzę ale mojej kondycji. Boję się, że będą mi kazali coś zrobić a ja po kilku powtórzeniach dostanę zadyszki i odpadnę, czyli najtrudniej jest zacząć. Zaczęłam więc w domu, właśnie od przysiadów i niestety efektów brak mimo, że robię je od połowy stycznia. W dodatku zmobilizowałam się bardziej niż w tym wyzwaniu bo nie robiłam przerw chyba że nie miałam kiedy zrobić bo byłam poza domem ale to i tak rzadziej niż co 4 dni. W dodatku już od pierwszego dnia robiłam ponad 100 przysiadów z czego połowa z obciążeniem. Obecnie robię 300 dziennie z czego 100 z obciążeniem i chyba po prostu jestem za chuda na efekty a to niestety demotywuje.
OdpowiedzUsuńjzabawa11.blogspot.com
Założyłam właśnie Facebooka mojego bloga będzie mi miło jak polubisz :)
Facebook!
Może źle je wykonujesz;) Albo zmień wyzwanie na np. krzesło przy ścianie, na nogi to na prawdę ogień ;p
UsuńJa od waakacji zacznę cwiczyc <3
OdpowiedzUsuńwchojnacka.blogspot.com
Powodzenia :*
UsuńNajgorzej jest zacząć ćwiczyć i wytrwać w regularnych ćwiczeniach pierwsze dwa tygodnie. Myślę, że zapisanie na siłownie jest dobrym pomysłem aby zmotywowało nas to do regularnego wysiłku. Wtedy być może chodzimy bo nie chcemy zmarnować wydanych pieniędzy. Jednak najgorszą rzeczą jest odłożenie ćwiczeń na jutro.
OdpowiedzUsuńWytrwałości życzę :)
Owszem początek najgorszy gdy zmiany są dla nas szokiem :D Mhm, wydanie pieniędzy zawsze motywuje mnie do ćwiczeń xd Dziękuję ♥
UsuńPierwsze zdjęcie - WWWOOOOOWWWW! Chciałabym tak umieć. Świetny plan, ja nie ćwiczę na siłowni, bardzo nie lubię tej atmosfery...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco ♡♡♡
MADEMOISELLE BLOG
Życzę CI jak najwięcej motywacji, powodzenia! ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam :
unnormall.blogspot.com
Motywujące! Ja planuję ćwiczyć od dłuższego czasu ale niestety nic nie wychodzi :D Ah ta silna wola :D
OdpowiedzUsuńhttp://aanaxie.blogspot.com/
U mnie największym problemem są słodycze... Chociaż na siłowni też nigdy nie byłam. Jak już to rower albo bieganie. A ciągle się męczę żeby schudnąć :/ Dziękuję, że podzieliłaś się z nami swoją historią ;)
OdpowiedzUsuńProszę :)
UsuńSuper motywujący post!
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG - KLIK
Gratuluje, ja nigdy nie potrafiłam trzymać ani ćwiczeń ani diety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://just-do-one-step.blogspot.com/
Życzę ci powodzenia w dalszych ćwiczeniach :) Och, to musi być naprawdę czasochłonne...
OdpowiedzUsuńINNA MYŚL [blog] | FILMIKI :)
Ale satysfakcja nadrabia stracony czas :)
UsuńJejku zaczęłam ćwiczyć na mięśnie brzucha i już były efekty, ale po krótkim wyjeździe, gdzie nie miałam szansy ćwiczyć, odechciało mi się, zapomniałam :( Muszę zacząć znowu w ten weekend!
OdpowiedzUsuńhttp://nonstopyou.blogspot.com/
Świetny post!Ja też chcę zacząć ćwiczyć, jednak brak mi motywacji :( Jak już zacznę to na pewno skorzystam z tych wyzwań.
OdpowiedzUsuńmodpim.blogspot.com
modpim.blogspot.com
Jestem pod ogromnym wrażeniem! Ja od dawna zmagam się z brakiem motywacji lub także pieniędzy na siłownię, do tego jeszcze teraz doszły problemy ze zdrowiem, ale dam rade! Do wakacji trzeba trochę schudnąć :)
OdpowiedzUsuńmvrcelia.blogspot.com (click) zapraszam, nowy post!:)
Siłownię można zastąpić np. ćwiczeniami z Ewką :) Płyta to maks 40 zł a zostaje na lata. Ja swoje turbo wyzwanie mam już 2 lata i kocham ten trening.
UsuńWspaniały post :) Ja nie przepadam za bieganiem dlatego wybrałam siłownie :D U mnie też podobno widać zmiany, ale ja jeszcze ich nie zauważam
OdpowiedzUsuńGattta
Wow-jestem w szoku :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie motywujesz! Twoja praca nad sobą robi wrażenie!:) Sama najlepiej wiem ile przyjemności daje zauważalna zmiana, zwłaszcza, jeśli powiązana jest z lepszym samopoczuciem, bo też uprawiam sport i z tego faktu jestem bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńPost jest świetny,jestem pod wrażeniem :D
OdpowiedzUsuńCHCE SIĘ ŻYĆ
Podziwiam Cię za odwagę i gratuluję sukcesu ! Osobiście nie przepadam za siłownią... na studiach przez prawie rok chodziłam na siłownię i jakoś nie do końca odpowiada mi ta forma aktywności fizycznej... zdecydowanie wolę jogę lub basen. W tym roku z MM przymierzaliśmy się do biegania, ale niestety kontuzja stawu skokowego zniweczyła te palny - przynajmniej na razie ! W kwestii zdrowego odżywiania - faktycznie to klucz do sukcesu zarówno w kwestii fizycznej jak i psychicznej. Trzymam w kciuki za kolejne postępy ! Powodzenia - pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSukces póki co mały, ale będzie większy :)! Obiecuje i sobie i wam.
UsuńKażdy musi znaleźć swój tryb aktywność, nie ma idealnej dla każdego. Ja lubię siłownie, ale również i basen i bieganie. Jednakże sporty grupowe to nie moja bajka;p
super post ja zaczynam biegać
OdpowiedzUsuńobserwujemy?
http://paolciapolcia16.blogspot.com/
Ja dopiero zaczynam "brać się za siebie" i zaczynam z ćwiczeniami na brzuch, na razie ze względów zdrowotnych tylko hula hop, ale od przyszłego tygodnia na pewno do tego dołączę inne ćwiczenia i rower lub bieganie :) Ale mnie zmotywowałaś tym postem! Dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńI zapraszam do siebie. ;)
Super post! podziwiam i życzę wytrwałości zarówno w ćwiczeniach jak i blogowaniu :) Pozdrawiam serdecznie, a w wolnej chwili zapraszam do siebie http://camodja.blogspot.com/2016/05/red-dress.html
OdpowiedzUsuńja staram brać się za siebie, ale nie jestem wytrwała ;c
OdpowiedzUsuńhttp://lone-gunmens.blogspot.com
Nie wiedziałam,że to jest takie skomplikowane.
OdpowiedzUsuńhttp://modoemi.blogspot.com/
bardzo fajny post, przeczytałam cały!
OdpowiedzUsuńmi najciezej zrezygnować ze słodyczy, az w końcu stwierdziłam, ze trudno, będę je jeść, za to odstawiłam napoje gazowane i soki. Coś za coś.
Polecam Ci ogólnie Chodakowską, naprawdę fajnie prowadzi treningi :)/Karolina
Dwie Perspektywy Blog [Klik]
też chciałam zrobić takie wyzwanie ale jakoś średnio mi idzie :/
OdpowiedzUsuńhttp://zyciepiszehistoriee.blogspot.com
Pozdrawiam Zuzia :)
gratulacje, ja nie potrafie sie zmotywowac :>
OdpowiedzUsuńMój blog-klikkkk
Oj kochana myślę, że nie tylko ja dotrwałam do końca tekstu! Gratuluję wytrwałości! Jesteś wielka! :*
OdpowiedzUsuńJestem z Ciebie bardzo dumna! :) Starasz się i mimo upadków -nie poddajesz. Ja bardzo chciałabym zapisać się na siłownię, jednak na razie nie mam takiej możliwości, ale w mojej nowej szkole ma być siłownia, także coś pomyślimy :) Ja swoją przygodę ze zdrowym stylem życia i ćwiczeniami zaczęłam ok. 3 lata temu i tak się to ciągnie do dziś :) Nigdy nie miałam nadwagi, ani nic z tych rzeczy, był to raczej taki impuls, aby zmienić coś w swoim dotychczasowym stylu życia :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego :*
http://mojegottowanie.blogspot.com./
Zazdroszczę chęci ;) sama bym chciała mieć ładniejsze ciało ale nie umiem się zebrać
OdpowiedzUsuńzapraszam
http://annatajemnicza21.blogspot.com/
Swietny post!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko,ze nie dalas zdjecia efektow ;)
Świetny Post :) ! Zapraszam do mnie :) http://sweetloveely.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń