środa, 31 maja 2017

Insta Fit Inspirations - Sylwia Szostak

Heyka! Ostatnio mam bardzo mało czasu. Ogólnie na wszystko. I na pisanie i na komentowanie. Niestety ale maj u mnie to jeden z najgorszych miesięcy. Najbardziej zapracowany. Szkoła, dom, praca, blog... I do tego jeszcze jakieś 18... Czas ucieka między palcami. No ale jakoś próbuję chociaż coś wam tutaj napisać. Dawno nie było żadnej fit osoby. Dziś chcę wam przedstawić Sylwię. Możliwe, że już ją znacie. Jest on trenerką fitness jak i typowo na siłowni. Specjalizuje się jednak w tym pierwszym. Wydała nawet płytę z ćwiczeniami. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z jej osobą, a jeśli nie to może chociaż ze zdjęciami. Zapraszam!

niedziela, 28 maja 2017

Ulica Piotrkowska.

Witam na moim blogu!
Byłam w Krakowie, Warszawie, Gdyni, Sopocie, Gdańsku, Toruniu, Poznaniu... I mieszkając zaledwie 30 km w linii prostej od Łodzi nigdy do tej pory nie byłam na Piotrkowskiej.
Myślę, że zanudzanie historią tego miejsca was nie zaciekawi, ale zdjęcia tak. A wtedy zainteresowane osoby będą szukać dalej informacji.
Co mogę wam w skrócie powiedzieć... Sama ulica jest bardzo długa. Jednak tylko jej część jest typowym deptakiem. I tutaj też jest mały haczyk. Deptak jest  na chodniku a nie na całej drodze. Wiem, że wiele osób wolałoby aby droga była zamknięta i w sumie się z nimi zgadzam. Tak jak jest to np. w Zakopanem na Krupówkach, wjeżdża tylko zaopatrzenie. Tutaj trzeba było się jednak pilnować, że jest to droga a nie pas dla pieszych. 
Sama architektura zachwyca. Można odnaleźć coś dla siebie. Ponieważ style są dosyć zrównoważone. Oczywiście po drodze mijamy kawiarenki, małe sklepiki, biblioteki i inne ciekawe miejsca.

Zapraszam do obejrzenia zdjęć. To one wyrażają najwięcej.

wtorek, 23 maja 2017

Haul włosowo paznokciowy.

Witam!
Haul'e to u mnie bardzo rzadki pojawiający się post. Raz na rok robię tak duże zakupy. I w sumie mam o nich zawsze mieszane uczucia. No bo czy to nie dziwne chwalić się co się kupiło :D? Rozumiem jak ktoś mieszka za granicą, wtedy jest to ciekawsze... No ale tak jednak się zdecydowałam ponieważ o produktach do włosów nie piszę praktycznie w ogóle. Nie jest to moja bajka. Mojej mamy? Absolutnie. To ona wyszukuje mi wszelakie maski i olejki. Ja tylko nakładam to co mi podsunie. Hehe.


Zacznijmy od największego... Jest to wałek pod dłonie. Podkłada się go pod dłonie klientki gdy robimy jej paznokcie. Jak zawsze chciałam iść w stronę malowania kogoś, tak teraz zdarza mi się o dziwo robić komuś paznokcie. Bardzo mnie to cieszy. Z tego powodu zakupiłam też ten mega duży Cleaner. Niestety Cleaner i Aceton wychodzą u mnie niemiłosiernie szybko. Dodatkowo duże opakowania są bardziej ekonomiczne. Akurat to mi się nie wyostrzyło, ale są tutaj również naklejki na paznokcie, które dostałam w gratisie. Bardzo miły gest. Na pewno jakoś je wykorzystam, zwłaszcza te z kotami. Następnie są trzy opakowania jedwabi. Tak, wiem tego typu produkty nie naprawiają włosów tylko ukrywają zniszczenia. Zapewne tak jest. Ale po daniu moim włosom kilku porządnych pompek stają się one bardziej błyszczące ale nie tłuste, nie puszą się, są grzeczne. Wydaje się jakby nawilżał. Kolejna jest maska Sleek Line. Niestety to jest akurat mały błąd zakupy, ponieważ nie było produktu którego miałam na liście z tej marki więc wzięłam tę maskę xD Noo mogłam nie brać. Jeszcze sama nie wiem co kupiłam... Kot we worku. Na koniec jest olejek łopianowy na końcówki włosów. 
Generalnie nie ma tego jakoś bardzo dużo, za to cena jest spora. Ale trzeba dbać o włosy. Chciałam jeszcze wspomnieć o samym sklepie. Sklep Allepaznokcie znajduje się w Łodzi na ul. Piotrkowskiej 270. Jeśli znacie Łódź to zapewne wiecie, że przejść od manufaktura aż do sklepu to mega wyczyn. Wraz z koleżanką poszłyśmy te kilka km pieszo, ponieważ miałyśmy jeszcze kilka punktów do odwiedzenia po drodze. Sam sklep jest świetnie wyposażony. Dla osoby, która fascynuje się paznokciami czy też włosami to raj. Do tego sam wygląd sklepu był cudowny. Niestety akurat tam zdjęcia nie zrobiłam. Jednakże polecam wam odwiedzić ten sklep stacjonarnie lub online ;)
 xoxo

piątek, 19 maja 2017

Hybrids. Half a year ago -> now.

Od czasu do czasu trzeba zrobić zdjęcie, zapisać wymiary, efekty... Z czasem stworzymy bardzo fajną historię. W tym przypadku chcę wam przedstawić efekty nauki malowania paznokci. Tak, tak. Tak banalnej rzeczy. Ale uwierzcie początku nie są tak kolorowe ;)
Po pół roku tworzenia hybryd przychodzę z pierwszymi efektami nauki. Hybrydy robiłam praktycznie non stop. Były czasami tygodniowe przerwy. Nie o tym jednak chciałam powiedzieć. Pół roku daje mi już większą wiedzę oraz większą precyzję. Na prawdę nie sądziłam, że tak szybko będę robić manicure na całkiem ok poziomie. Oczywiście trwałość ich nie jest cudowna, ponieważ kolorowe lakiery mam z taniej marki. Zaś bazy już z lepszej. Dlatego w początkach nie potrafiłam dobrze ogarnąć tych produktów. Po zakupie pierwszej bazy od razu widziałam różnicę.


Oto moje najnowsze perełki. Są tak cudowne, że wciąż się im przyglądam. Do tej pory cały czas bawiłam się w jakieś wzorki itd. Brakowało mi idealnej precyzji więc stwierdziłam, że teraz przejdę na jedno kolorowe paznokcie. Jeśli ktoś chce zobaczyć jaki spory krok zrobiłam od ostatnich hybryd, zapraszam tutaj.

A jakie były wasze początki? Zaliczyłyście jakieś wpadki? xoxo

wtorek, 16 maja 2017

Review #22: Lovely Gold Highlighter.

Rozświetlaczo mania panuje już od którego roku  z rzędu. Wydaje mi się, że moda ta na długo nas nie odstąpi. Jeśli ktoś zakocha się w rozświetlaniu kości policzkowych to na zabój. Dobre produkty tego typu, co mnie cieszy, łatwo jest znaleźć w najbliższej drogerii. Są dzięki temu dostępne dla każdego. Jedyne co nam pozostaje to wybrać odcień ciepły lub chłodny.
Zapraszam na krótką recenzję rozświetlacza Lovely!

niedziela, 14 maja 2017

I'm blonde... again.

Stało się! Po raz kolejny i ostateczny zmieniłam kolor włosów. Poprzedni bardzo mi się podobał, nie mogę powiedzieć, że nie. Jednak jedynym wyjściem było farbowanie odrostów na ciemny brąz a wręcz czarny a tego nie chciałam. Myślałam, że ten brąz będzie jaśniejszy ponieważ chciałam wrócić do swojego koloru bez kolejnego farbowania. Prawdopodobnie jakoś przeżyłabym ten niechlujny odrost. Okazało się jednak, że w czerwcu mam kilka imprez w tym jedną gdzie będę upamiętniona na zdjęciach. I tu pojawił się problem. Nie chciałam zostać zapamiętana przez nowego członka rodziny jako osoba z 3 kolorami na głowie i dziwną fryzurą. Rozważałam związanie w kok, ale nic mnie nie zadowalało. Wykończenie przy twarzy był bardzo niskiego poziomu. I wyglądałam jak jajko :D I tak podjęłam decyzję o zmianie koloru na jaśniejszy.

Niestety nie mam zdjęcia ukazującego odrosty, które miały już blisko 10 cm.

czwartek, 11 maja 2017

Magic muffin...

Czyli mugcake. A czemu jest to tak wyjątkowe? W połączeniu kilku prostych składników otrzymamy piękną muffinkę. Oto przepis.
Składniki:
-2 łyżki mąki
-15 g białka
-słodzik
-łyżka oleju
-2 jajka
-orzechy
-1/2 łyżeczka proszku do pieczenia
-dodatki na wierzch
Wykonanie:
Wszystko razem zmiksować. Piec w mikrofali ok 5 min.


Czyż nie wygląda obłędnie pięknie i smakowicie? Niestety wszystko to jest zachwalane w internecie nie zawsze jest piękne na żywo. Owszem przepis miał jakieś potencjał. Niestety jest to absolutny bubel. Wykonałam według przepisu dokładnie co do szczegółu. Nalałam do 4 foremek i piekłam 5 minut. Wyrosły pięknie. Koloru nie miały ale na zdjęciu też tak było. Okey. Posmarowałam prowizorycznie dżemem na wierzchu i ugryzłam. Fuj fuj fuj! Nie dość, że suche jak diabli. To po brzegach jakby nie dopieczone a w głębi muffinki istny kamień. Koszmar. Co do smaku był prawie ok. Brakowało jakiejś słodyczy, troszkę. Do tego samo ciasto jakby się skurczyło i przechyliło się w jedcną stronę. Ogólnie nie nadawało się to nawet dla zwierząt. Kompletne dno. W takich momentach zawsze jest mi szkoda składników... A mogłam je tak dobrze wykorzystać. No cóż. Czasem bywa i tak. Patrząc na ilość postów i ideałów w internecie aż musiałam napisać o tym, że czasem internet kłamie. I aby naleść ten idealny przepis trzeba wiele zmarnować produktów ;p xoxo

poniedziałek, 8 maja 2017

Shopping on sale. Rossmann -49%.

Cześć!
Na przecenach Rossmannowskich byłam już chyba 3 razy. Tym razem jednak poszalałam ale z listą zakupów. Z czego jestem dumna. Na początku dodałam post o moich planach zakupowych. Spełniłam swoje założenia w większość. Zakupiłam to co najważniejsze. Na szczęście poprawiłyście mnie, że nie ma podziału na produkty. A było 9 dni w które było -49% na produkty do makijażu. 
Już pisałam w tamtym roku jak ta przecena wpływa na ludzi i tworzy się małpi gaj.
W tym roku atmosfera było dużo lepsza. Chyba dzięki temu, że przecena była na wszystko. Również produkty były non stop dowożone. I to mi się podoba. Wcześniej wyglądało to tak, że przeceny wydawały się dla mnie wypychaniem starych produktów. Na szczęście zmieniło się to.


Zakupiłam:
•eyeliner-ponownie ten sam. Bardzo dobrze się sprawdza.
•tusz Studio Lashes- genialny, szkoda, że nie wodoodporny.
•puder bananowy. Bardzo ładnie matowi i pachnie.
•2 pomadki Maybelline. Wybrałam chyba dwa najcudowniejsze odcienie.
•bronzer Lovely. Niestety wtopa. Okazało się dopiero w domu, że ma on dwa odcienie. Pani w sklepie nie chciała wymienić mi go na jaśniejszy odcień. Pierwsze podejście z nim do malowania okazało się katastrofą. Zobaczymy jak dalej.
•korektor affinitone. Ładuje pracuje. Zobaczymy jak dalej będzie się testować. Nie mam pojęcia czemu nie mam go na zdjęciu.

Jak widzicie nie jest tego dużo. Kupiłam tylko to czego mi brakowało lub się skończyło. Ostatnio tak się zastanawiałam nad skompletowaniem takiego pełnego zestawu makijażowego z wyższej półki cenowej. Co byście mi polecił? Możecie polecać wszystko, od baz po tusze ;) xoxo

piątek, 5 maja 2017

Crochet tablecloth.

Witam!
Dziś opowiem wam o moim małym dziele. Mam nadzieję, że coś takiego również was zainteresuje.

Od 2 lat tworzyłam ten obrus. Przez pierwsze dwa tygodnie zrobiłam blisko 70%. Potem niestety złapał mnie tak ogromny leń, że nie mogłam zmotywować się do ukończenia go. Ostatecznie skończyłam go przed świętami Wielkanocnymi. Nie mierzyłam jego dokładnej długości ale idealnie pasuje na 3 metrowy stół.  Zużyłam na niego około 13/14 dużych kordonków. Tak więc gdy ktoś pyta mnie ile taki obrus kosztuje mam do wyboru powiedzenie absurdalnej ceny lub po prostu, że jest bezcenny ;) Zresztą nie wiem, czy mam ochotę powtarzać proces twórczy jeszcze raz. Mimo, że moja prędkość tworzenia na szydełku jest bardzo dobra to nie jest to wystarczający argument ;D W końcu wiem co czują osoby, które męczą się nawet z małym kwiatuszkiem.

poniedziałek, 1 maja 2017

1 part renovation , free, nyx face award.


Cześć!
W końcu nadszedł wymarzony długi weekend majowy. Z racji matur oraz kilku dni dyrektorskich wracam do szkoły dopiero 15 maja. Coś cudownego. Miałam małe plany na ten okres. Niestety pogoda mi nie sprzyja. Mam nadzieję, że przyszły tydzień będzie ładniejszy.
Od sporego czasu chodziłam z zamiarem odnowienia kolorów w pokoju oraz dokupienia kilku rzeczy. W sobotę wraz z tatą odmalowałam swój pokój. Mimo, iż na pierwszy rzut oka pokój wydawał się czysty to gdy dobrze się przyjrzeliśmy było widać ubrudzenia od np. liści kwiata lub smug od kaloryfera na suficie. Mimo to wydaje mi się, że kolory ładnie się utrzymywały przez te 5 lat. Wow. Minęło już 5 lat odkąd wprowadziłam się do swojego pokoju. A wydaje mi się jakby minął dopiero rok. Całego efektu po wam jeszcze nie pokażę. Muszę kupić kilka rzeczy w Ikei i Pepco ;) Zastanawiam się również nad zakupem toaletki. Mam jednak problem z kolorem. Ponieważ meble mam w określonym kolorze drewna a z tego modelu mebli nie ma akurat toaletki. Tak więc za około miesiąc, myślę, że skończę swoją mini misję.
Trwa właśnie konkurs nyx face award poland. Jest to konkurs dla pasjonatów makijażu. Może zgłosić się praktycznie każdy. Z zgłoszonych prac wybierana jest najlepsza 20. I przechodzą oni do następnego poziomu i dostają nowe zadanie. Zadania nie są wcale tak łatwe. Nie polegają na wykazaniu się precyzyjną kreską lecz zdolnościami artystycznymi popartymi  niesamowitą wyobraźnią. A mówię wam z tego powodu, że aktualnym zadaniem ,,nature goddness" jestem zachwycona. Wszystkie zgłoszenia zapierają dech w piersiach. Oczywiście nie są dla mnie idealne... Wszystkie są w sumie kopią siebie! I różnią się małymi detalami. Nie pojmuję dlaczego każda musi mieć te rogi!? Brak indywidualności. Hehe. Kto wiem, może za rok się zgłoszę ;D Musiałabym popracować z kamerą oraz zakupić dodatkowe oświetlenie oraz program... Zobaczymy jak się odnajdę w klasie maturalnej.
Chciałam również podziękować za 100 000 odwiedzin! Nie spodziewałam sie, że wybiją tak szybko... Nic z tej okazji nie przygotowałam... Postaram się o jakąś niespodziankę na 2 rocznicę :)

Na koniec wrzucam wam moje ostatnio pokochane piosenki. xoxo