Witam Was w kolejnym poście z serii Body update. Trochę mnie nie było, ale myślę, że nie warto robić takiej aktualizacji co każdy miesiąc a czasami co pół kg. No właśnie, nie zawsze ten progres jest równy więc wolę się pochwalić zmianami co większy okres czasu.
W ostatnim poście (bodajże początek września) robiłam podsumowanie redukcji sierpniowej a zakończyłam na fakcie, że dopadła mnie choroba. Kilka dni miałam wyjęte z życia... Wrzesień minął mi pod hasłem odbudowy siły i chęci do całego procesu ;) Głównym aspektem było zwiększanie kalorii co tydzień o 100. Gdy doszłam do 1900 to moja waga już miała chęci pójść do góry. Czyli moje 0 kaloryczne jest około 1800.
Od października znów wróciłam na redukcję. Tym razem 1600 kcal a treningi pozostały takie same tzn. 3x tygodniowo trening siłowy, 10 tyś kroków dziennie oraz cardio w miarę możliwości. Pierwsze dwa tygodnie były demotywujące. Mimo moich starań i w miarę "czystej michy" moja waga ani drgnęła. A po tych 2 tygodnia spadło mi 1/1.5 kg w dół. Następnie sytuacja się powtórzyła, znów waga stała. Magiczna liczba 59.1 kg towarzyszyła mi przez dłuższy czas. Więc na ostatnie dwa tygodnie listopada ucięłam 100 kcal. I starałam się mocniej pilnować diety ponieważ okres wszystkich świętych, potem impreza u mnie w domu, trochę uśpiła moją czujność i dieta odeszła w te dni na drugi plan. Moim motto jest aktualnie fakt, że jem aby żyć a nie odwrotnie więc takie uroczystości czy wyjścia ze znajomymi nie psują mi diety (tak było wcześniej) tylko oddala finał mojej redukcji. To podejście jest lepsze dla mojej głowy. Mniej wahań.
W grudniu zrobiłam wyjście z diety do jedzenia na oko. I oczywiście waga musiała wrócić :/ Do 60.0. Było to już przed świętami. W święta na szczęście waga nie podskoczyła.
Niestety nie zawsze dieta i waga idą tak jak byśmy tego chcieli. Do tego dochodzi życie prywatne, które często wpływa mocno na dietę i na to jak się je. Ja się nie poddaję, działam dalej ;) Też warto patrzeć na swój progres w większym zakresie czasu. Rok temu czy kilka lat temu wyglądałam i czułam się gorzej. Idę w dobrym kierunku. Od 6 stycznia zaczęłam znów dbać o dietę i pilnować makro. Celem jest nadal mała redukcja. Dążę do tego 55 kg. A dalszy update dam wam, mam nadzieję, po udanej redukcji ;)
Planujecie w tym roku robienie formy na lato?
Angelika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz