Jeśli ktoś uważnie czyta mojego bloga, wie, że na początku tegorocznych wakacji obroniłam mój tytuł magisterski z architektury. Praktycznie od razu po, wyjechaliśmy na wakacje. Potem mieliśmy jeszcze wakacje w Polsce. A następnie skupiłam się na szukaniu pracy. Ostatnio ten temat jest mocno poruszany więc pochwalę się jak to wyglądało z mojej perspektywy. Czy czarne scenariusze się u mnie sprawdziły? Jak to wyglądało u moich znajomych? Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda szukanie pracy młodego architekta po studiach, zapraszam na post.
Muszę zacząć oczywiście od tego co karmią nas grupy facebookowe. Niestety jest to spory temat. Jako studentka dodałam się do grup poświęconych pracy w architekturze. Tak aby przed momentem szukania pracy mieć już jakieś pojęcie jak wygląda rynek pracy. Miałam też myśli, że może w trakcie studiów podejmę jakąś pracę na pół etatu. Od razu powiem, na to nie liczcie 😉 Albo staż za darmo albo nic. Znalezienie pracy po studiach, gdy jesteśmy w pełni dyspozycyjni jest dużo łatwiejsze. Natomiast na znalezienie w trakcie studiów praktyk płatnych jest bardzo małe. Znam może jedną osobę, której to się udało. Pracodawcy lubią niestety wykorzystywać ten stan bycia studentem i argumentują to tym, że "student nic nie potrafi, trzeba go uczyć". Nie do końca się z tym zgadzam. Myślę, że chociażby to minimalne wynagrodzenie czy też jakaś kwota i umowa o dzieło, powinno być gwarantowane. Po prostu z szacunku do wykonanej finalnie pracy.
Wcześniej wspomniane grupy na facebooku napawają tylko i wyłącznie czarnymi widokami na pracę i minimalnymi zarobkami. A jeśli ktoś zapyta o zarobi po studiach czy 2-3 doświadczeniem to dostaję wiązankę słów pod tytułem "a czego ty oczekujesz od razu po studiach? najniższa krajowa i ciesz się, że ktoś cię zatrudnił". Całe studia zastanawiałam się, ile w tym prawdy a ile próby zmniejszenia konkurencji na rynku pracy. Oczywiście pojawiały się też "super" oferty z głodowymi stawkami z naszej stolicy. Mocno się wtedy zastanawiałam, jak koś potrafi wyżyć w Warszawie za 3200 zł netto, opłacić wyjątkowo drogie mieszkanie, kupić jedzenie, jakieś ubranie... Dlatego po studiach byłam pełna obaw jak to będzie wyglądać. Historie wśród moich znajomych też nie były optymistyczne, ale o tym później.
Czy realia takie faktycznie są?
I tak i nie, na szczęście. Oferty "Januszy biznesu" oczywiście są. Szukają oni niedoświadczonych osób, aby dać im żmudną pracę i zapłacić minimalnie, ile się da i jeszcze idealnie, aby miał status studenta. Do tego śmieciowa umowa, robienie nadgodzin i zwolnienie pod byle pretekstem, gdy żmudne zadania się skończą. Znam kilka osób z taką historią. Nawet ja jestem jej przedstawicielką. Jedyny plus jest taki, że była to praca zdalna i zrobiłam ją w miarę sprawnie, tak więc w przeliczeniu na godziny, zarobiłam dobrze. Zawdzięczam to wyłącznie sobie. Jeśli ktoś robiłby to dłużej to wyszedłby na tym gorzej.
W architekturze jest kilka dróg rozwoju i szukania pracy. Trzy główne to wnętrza, kubatura i przemysł. Do tego trzeba wziąć pod uwagę jakiej wielkości jest biuro, czy działa z konkretnym inwestorem/deweloperem czy może bierze udział w konkursach. To ostatnie, mimo że jest chyba tą najczystszą artystyczną architekturą jest jednak najgorsze, ponieważ wydanie koncepcji konkursowej jest bezpłatne. Dopiero wygranie, daje możliwość współpracy i zarobku. Dlatego koncepcji trzeba robić dużo, a jeśli się nie wygrywa konkursów to robi się problem. A gdy jest się małym biurem to niestety będzie to szybko widoczne w zarobkach. Praca z deweloperami, jak sami się domyślacie też jest specyficzne. Również dość ukierunkowane na optymalizację kosztów. Natomiast praca w tematyce przemysłu to bardziej praca techniczna i większe pilnowanie prawa niż skupianie się na idealnym ułożeniu pomieszczeń mieszkalnych, bo ich po prostu tam nie ma.
Startując z rozsyłaniem CV, ofert na rynku nie było zbyt wiele. Szczególnie dla mojego doświadczenia. Mimo to udało mi się umówić na kilka rozmów kwalifikacyjnych i prawie po wszystkich dostałam pozytywną odpowiedź. Co miło mnie również zaskoczyło. Zdecydowałam się finalnie na miejsce, gdzie byłam totalnie pierwszy raz w życiu na rozmowie kwalifikacyjnej, ale miałam, wobec tego miejsca dobre przeczucia. I wiecie co? Sprawdziły się 😉 Miła atmosfera oraz praca. Życiowe podejście i brak "januszowania". Również okres próbny był na umowie o pracę a nie np. umowie zleceniu na 2 tygodnie czy miesiąc.
A! Zapomniałam też wspomnieć, że byłam na szkoleniu z kilkoma architektami na temat portfolio i oni również nas super zmotywowali hejtując tak na prawdę osoby wkraczające na rynek pracy. Byłam megaprzeszczęśliwa, że trafiłam na to szkolenie, bo wiedziałam, gdzie nie chcę pracować.
Jednak nie każdy trafia dobrze, moja znajoma dostała ofertę pracy przez 3 miesiące za darmo, następnie 3 miesiące za 2 tyś. a dopiero później porozmawiają o przedłużeniu może na najniższą krajową. Nie zgodziła się. I dobrze. Nie zgadzajmy się na coś co jest poniżej podstawowego wynagrodzenia. Jeśli kogoś nie stać na pracownika tzn., że firma ma problemy i to pracodawca powinien przemyśleć czy prowadzona jest w odpowiedni sposób.
Podsumowując, szukanie pracy jest specyficzne. Jednak praca jest. Więc warto się nie załamywać i po prostu szukać. Nie warto godzić się na niegodne warunki.
A w waszych zawodach jak aktualnie wygląda rynek pracy?
Angelika
Cześć Angelo :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Tobie udało się z pracą!!!
Odpowiadając na Twoje pytanie, z moim wykształceniem jest masakra, zwłaszcza tutaj, gdzie mieszkam :( Inna sprawa, że jeśli chodzi o pracę i jej znalezienie tragicznie jest tutaj w ogóle. Jeśli nie masz znajomości, i to tych super dobrych, to raczej nie ma szans. Chociażbyś nie wiem, ile robił, starał się, to nie licz. W tym akurat jestem najlepszym przykładem. Bardziej potrafiła docenić ambasada innego państwa, niż swoi :( Nie liczy się ile czasu, pracy włożysz, nie licz na pochwałę, zauważenie :( U mnie jedynie staże, czy inne zajęcia z urzędu pracy, ale tutaj jest też problem. Urzędy pracy chciałyby żeby w tym czasie, kiedy masz staż, interwencyjne taka osoba sama nalazła sobie pracę i więcej na urząd nie liczyła.
Angelo pozdrawiam Cię mocno!!!!!
Nie wiedziałam, że facebookowe grupy potrafią tak zakłamać rzeczywistość.
OdpowiedzUsuń